środa, 2 października 2019

Teraz i kiedyś


 Premiera:
2 października


„W poszukiwaniu prawdy”
Nora Roberts

Łatwo zaufać pięknej fasadzie, obojętnie czy chodzi i budynek czy też wrażenie jakie starają się stworzyć ludzie. Drobnych pęknięć nie dostrzega się lub raczej omija się je wzrokiem, w końcu przecież ideały ich nie mają. Dlaczego tak łatwo ludzie ulegają iluzji doskonałości i tak bardzo nie lubią przyznawać racji komuś kto pokazuje rzeczywisty obraz sytuacji? Trudno przyznać się do błędu, czasem wymaga to odwagi i stawienia czoła konsekwencjom swojej ślepoty.

Nowy początek, nie ot tak sobie, lecz by zamknąć drzwi za tym, co było i otworzyć nowe do tego, co może być. Darby doskonale wie czego chce i nie waha się przed ryzykownym krokiem, jeśli tylko może on ją przybliżyć do celu. Przyjazd do uroczego Lakeview to szansa urzeczywistnienia jednego z marzeń i jak się okazuje jej zapał bardzo jest pomocny. Zane Walker przez lata przebywał od rodzinnego miasteczka, teraz jest gotowy na powrót, odniósł sukces i nadszedł moment by rozpocząć kolejny rozdział w życiu. W jego planie na najbliższe miesiące jest ponowne zadomowienie się w Lakeview, kiedyś to miejsce kojarzyło się mu jak najgorzej, dzięki pomocy bliskich zblakły najgorsze chwile w pamięci, jednak one wciąż tkwią w nim. Entuzjazm Darby jest zaraźliwy, a ich znajomość wnosi w egzystencję obu coś, czego nie brali pod uwagę, lecz nie tak łatwo zapomnieć o przeszłości, zwłaszcza kiedy przypomina o sobie w najgorszy możliwy sposób. Podobne doświadczenia bywają dobrym spoiwem, ale czasem nakazują również ostrożność, a ta skłania do wycofywania się. Stare rany niekiedy stanowią słaby punkt, lecz niektórzy czerpią z nich siłę, bo to, co dla jednych jest wadą, inni uczynili swoim atutem …

Lubię twórczość Nory Roberts od dobrych kilku lat, jak do tej pory czytanie nowych powieści zawsze towarzyszyło hasło „jeszcze jeden rozdział”. Przy lekturze „W poszukiwaniu prawdy”  tradycji stało się zadość, czy mogło być inaczej? W teorii tak, ale w praktyce recepta na wciągającą historię sprawdziła się i tym razem. Połączenie warstwy obyczajowej i tej z gatunku thrillera dało w efekcie powieść ciekawą i pozwalającą na tak zwane „zaczytanie się”. Pisarka umiejętnie wykorzystała jeden z problemów społecznych, czyniąc z niego jeden z filarów powieści, chociaż wydaje się on być na drugim planem, lecz to jedynie wrażenie. „W poszukiwaniu prawdy” nie jest studium zła, ale wyraźnie jest ono zarysowane i pokazane w swojej jednej z najbardziej zwodniczej formie, ukrytej pod pozorami sukcesu i szczęścia, o jakim wielu jedynie marzy lub ogląda z daleka. Piękne krajobrazy i lekka fabuła mogą w pierwszym momencie zwieść, lecz wcale nie tak głęboko jest ciemniejsza strona rodzinnych więzów, demonów przeszłości oraz traumatycznych wspomnień. Bohaterowie wydają się idealni, prawie jak z reklamy amerykańskiego snu na jawie, jednak nic nie jest tak proste jak wydaje się i zbyt wielu ma tajemnice, będące w rzeczywistości koszmarami. Nora Roberts konfrontuje to, co widzą inni z tym, co faktycznie ma miejsce, nie czyni tego raz, ale kilkukrotnie pokazując skalę problemu i jednocześnie uwidaczniając drogę jaką trzeba przejść by uratować siebie oraz bliskich. Zło wcale nie jest gdzieś tam, daleko od nas oraz miejscach, w których spodziewamy się, tak samo jest ze szczęściem, ale w jednym i drugim przypadku potrzebna jest odwaga i wiara w drugiego człowieka, nawet jeśli ktoś inny nas zawiódł.




 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję
 
https://www.facebook.com/edipresseksiazki/