piątek, 6 października 2017

Wiara i nadzieja

„Dziedzice ziemi”
Ildefonso Falcones

Szczęście szybko może przerodzić się w ból, a zwątpienie w nadzieję. Niektórzy już od najmłodszych lat muszą walczyć by przetrwać kolejny dzień, czasem uśmiechnie się do nich los dając kogoś kto wyciągnie pomocną dłoń i da wiarę w nie tylko w lepsze jutro, ale i dzisiaj. Takie gesty pozwalają przetrwać najtrudniejsze chwile i przypominają, że dobro kiedyś zatriumfuje.

Życie Hugo Llora mogło potoczyć się zupełnie inaczej, lecz przeznaczenie skierowało go na ścieżki jakich nikt się nie spodziewał. Chciał tylko budować statki, być przy tym jak z pojedynczych desek powstaje dzieło, które pozwoli przemierzać morza. Jednak okazało się, iż to marzenie odeszło w siną w chwili, gdy szanowanego Arnau Estanyola pozbawiono życia. Dawni wrogowie nie zapomnieli o zemście i po raz kolejny jej dokonali. Hugo również poznał co znaczy popaść w niełaskę możnych, zwłaszcza takich pokroju Rogera Puiga. Honor i duma są chwalebnymi cechami, lecz gdy jest się biedakiem mogą tylko przysporzyć kłopotów i młody Llor przekonuje się o tym na własnej skórze. Ale zasady przekazane przez Arnau są silniejsze niż ból i upokorzenie, upływ czasu nie zaciera ich w umyśle, zwłaszcza w sercu Hugo, wprost przeciwnie. Lata mijają, życie toczy się swoim rytmem, wiele jest dane niedoszłemu mistrzowi szkutnictwa i równie dużo odebrane. Królowie wkładają na swą skroń korony, zwyciężają w wojnach, przegrywają bitwy, a Llor poznaje czym jest miłość, co znaczy utrata najbliższych i jak smakuje zemsta. Puigowie i Estanyolowie także mają wpływ na to co się dzieje wokół niego, czy dawny mentor byłby zadowolony z wyborów swego podopiecznego? Gdzie zawiodą Hugo uczucia i wierność wpojonym prawdom przez Arnau?

Średniowiecze można pokazać z wielu stron, chociaż dla większości i tak pozostanie epoką ciemną, zacofaną, daleką od wspaniałego antyku i nie umywającą się do intrygującego renesansu. Ildefonso Falcones odchodzi od stereotypowych obrazów, odkrywa przed czytelnikami epokę intrygującą i przede wszystkim pełną emocji. „Dziedzice ziemi”, tak jak i wcześniejszy tom „Katedra światła”, są powieścią pełną rozmachu, jednocześnie monumentalną i kameralną. Wielka historia kładzie się cieniem na egzystencji bohaterów, ale i oni ją kształtują, chociaż mogą to dostrzec tylko czytelnicy. Autor splata losy najbogatszych z najbiedniejszymi, chwile szczęścia z momentami bezbrzeżnego smutku, nie oszczędza postaciom dramatycznych przeżyć, wystawia ich na próby, lecz przede wszystkim z pomocą postaci odmalowuje obraz niezwykłego okresu dziejowego. „Dziedzice ziemi” stanowią literacki fresk, który odświeża dawno zapomniany obraz, w jakim odnajdujemy prawdziwy uczuciowy węzeł, stworzony z miłości, zazdrości, chęci zemsty i namiętności, a wzmocniony niełatwą przeszłością. Lektura książki Ildefonso Falconesa daje możliwość niezwykłej podróży w czasie i poznania ludzi o jakich rzadko wspomina się w kronikach, lecz to właśnie oni stali za tymi, którzy się w nich znaleźli. Pomiędzy nadzieją i zwątpieniem bohaterowie walczą o swoje marzenia, dojrzewają i przede wszystkim pokazują ile jest warta uczciwość wobec siebie i innych oraz ile trzeba zapłacić by urzeczywistnić swoje pragnienia.  Pisarz nie przedstawia cukierkowej wizji średniowiecza i na siłę nie stara się przekonywać o jego atrakcyjności, ale odkrywa przed czytającymi świat skryty pod błędnymi skojarzeniami, wielobarwny i przede wszystkim z wadami oraz zaletami epoki, dalekiej od mrocznych portretów.”Dziedziców ziemi” można porównać do katedralnych witraży, dzięki którym potężne mury nabierają życia, a to co za nimi się kryje zostaje rozświetlone i uwydatnia to czego do tej pory się nie dostrzegało.


            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
       dziękuję 
 
  wyd. Albatros