czwartek, 3 października 2019

"Nasze wczoraj" fragment ...




Zaostrzania apetytu na najnowszą książkę Anny Szafrańskiej czas dalszy. Tym razem fragment I rozdziału pierwszej części dylogii "Nasze wczoraj", premiera już niedługo!

"(...) 
Moją uwagę przykuł wybuch Poli, która śmiejąc się perliście, w jednej chwili skupiła na sobie uwagę całego autobusu. Zerknąłem szybko na Łucję starającą się schować za kurtyną długich, prostych blond włosów. Na jej policzkach zauważyłem delikatny rumieniec, a końcówka ołówka zniknęła pomiędzy jej czerwonymi nieumalowanymi wargami…
I wtedy to poczułem. Dreszcz przeciął mój kręgosłup i jednocześnie zrobiło mi się cholernie gorąco. Dlaczego? Ściągnąłem z siebie kurtkę. Może za ciepło się ubrałem? Kurtka i bluza pod koniec września nie były przesadą. Olaf nawet miał czapkę i szalik, a przecież nie było aż tak zimno.
– Wracając do tematu… – ciągnął Horacy, rozwalając się na dwóch siedzeniach pod oknem. – Jak tam ma się nasza Lucy?
Zmroziłem go nienawistnym wzrokiem. Mogłem niemal poczuć, jak moje siekacze wysuwają się groźnie zza warg. Nie lubiłem, jak moi kumple poruszali temat siostry. Automatycznie włączał mi się tryb wściekłego psa, który pogryzłby każdego, kto tylko rzuci w jej kierunku chociażby spojrzenie.
– A co ma z nią być? – warknąłem nieprzyjaźnie.
Horacy wywalił oczy na wierzch, podciągając się na siedzeniu.
– To ty nic nie wiesz?
Teraz to ja zdębiałem. Obróciłem się w poszukiwaniu pomocy do Olafa, ale ten patrzył na mnie szczerze rozbawiony.
– Stary, on serio nic nie wie!"


 

środa, 2 października 2019

Teraz i kiedyś


 Premiera:
2 października


„W poszukiwaniu prawdy”
Nora Roberts

Łatwo zaufać pięknej fasadzie, obojętnie czy chodzi i budynek czy też wrażenie jakie starają się stworzyć ludzie. Drobnych pęknięć nie dostrzega się lub raczej omija się je wzrokiem, w końcu przecież ideały ich nie mają. Dlaczego tak łatwo ludzie ulegają iluzji doskonałości i tak bardzo nie lubią przyznawać racji komuś kto pokazuje rzeczywisty obraz sytuacji? Trudno przyznać się do błędu, czasem wymaga to odwagi i stawienia czoła konsekwencjom swojej ślepoty.

Nowy początek, nie ot tak sobie, lecz by zamknąć drzwi za tym, co było i otworzyć nowe do tego, co może być. Darby doskonale wie czego chce i nie waha się przed ryzykownym krokiem, jeśli tylko może on ją przybliżyć do celu. Przyjazd do uroczego Lakeview to szansa urzeczywistnienia jednego z marzeń i jak się okazuje jej zapał bardzo jest pomocny. Zane Walker przez lata przebywał od rodzinnego miasteczka, teraz jest gotowy na powrót, odniósł sukces i nadszedł moment by rozpocząć kolejny rozdział w życiu. W jego planie na najbliższe miesiące jest ponowne zadomowienie się w Lakeview, kiedyś to miejsce kojarzyło się mu jak najgorzej, dzięki pomocy bliskich zblakły najgorsze chwile w pamięci, jednak one wciąż tkwią w nim. Entuzjazm Darby jest zaraźliwy, a ich znajomość wnosi w egzystencję obu coś, czego nie brali pod uwagę, lecz nie tak łatwo zapomnieć o przeszłości, zwłaszcza kiedy przypomina o sobie w najgorszy możliwy sposób. Podobne doświadczenia bywają dobrym spoiwem, ale czasem nakazują również ostrożność, a ta skłania do wycofywania się. Stare rany niekiedy stanowią słaby punkt, lecz niektórzy czerpią z nich siłę, bo to, co dla jednych jest wadą, inni uczynili swoim atutem …

Lubię twórczość Nory Roberts od dobrych kilku lat, jak do tej pory czytanie nowych powieści zawsze towarzyszyło hasło „jeszcze jeden rozdział”. Przy lekturze „W poszukiwaniu prawdy”  tradycji stało się zadość, czy mogło być inaczej? W teorii tak, ale w praktyce recepta na wciągającą historię sprawdziła się i tym razem. Połączenie warstwy obyczajowej i tej z gatunku thrillera dało w efekcie powieść ciekawą i pozwalającą na tak zwane „zaczytanie się”. Pisarka umiejętnie wykorzystała jeden z problemów społecznych, czyniąc z niego jeden z filarów powieści, chociaż wydaje się on być na drugim planem, lecz to jedynie wrażenie. „W poszukiwaniu prawdy” nie jest studium zła, ale wyraźnie jest ono zarysowane i pokazane w swojej jednej z najbardziej zwodniczej formie, ukrytej pod pozorami sukcesu i szczęścia, o jakim wielu jedynie marzy lub ogląda z daleka. Piękne krajobrazy i lekka fabuła mogą w pierwszym momencie zwieść, lecz wcale nie tak głęboko jest ciemniejsza strona rodzinnych więzów, demonów przeszłości oraz traumatycznych wspomnień. Bohaterowie wydają się idealni, prawie jak z reklamy amerykańskiego snu na jawie, jednak nic nie jest tak proste jak wydaje się i zbyt wielu ma tajemnice, będące w rzeczywistości koszmarami. Nora Roberts konfrontuje to, co widzą inni z tym, co faktycznie ma miejsce, nie czyni tego raz, ale kilkukrotnie pokazując skalę problemu i jednocześnie uwidaczniając drogę jaką trzeba przejść by uratować siebie oraz bliskich. Zło wcale nie jest gdzieś tam, daleko od nas oraz miejscach, w których spodziewamy się, tak samo jest ze szczęściem, ale w jednym i drugim przypadku potrzebna jest odwaga i wiara w drugiego człowieka, nawet jeśli ktoś inny nas zawiódł.




 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję
 
https://www.facebook.com/edipresseksiazki/



wtorek, 1 października 2019

Premiera x 3

W październiku czeka nas wiele premier książkowych, kilka zwróciło moją uwagę. W tym miesiącu premierę będą miały 3 książki Małgorzaty Rogali czyli jesień zapowiada się sensacyjnie wspaniale :)



Show biznes, zbrodnia i śnieg skrzypiący pod butami
Podczas przyjęcia, na którym świętowano sukces reality show „Nowe życie”, został zamordowany reżyser programu. Wszystko wskazuje na to, że zabójcą jest ktoś z uczestników imprezy. Do rozwiązania sprawy przydzielona zostaje Agata Górska, która mimo problemów ze zdrowiem robi wszystko, żeby spełnić oczekiwanie przełożonego – sprawca ma być ujęty przed świętami!
Tymczasem Sławek Tomczyk wyjeżdża na szkolenie do Budapesztu. Jednak gdy dowiaduje się o uprowadzeniu swojej siostry, błyskawicznie wraca do Polski. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Czy to możliwe, żeby zniknięcie Kingi i sprawa, nad którą pracuje Agata, były ze sobą powiązane?


Byłeś w tym roku grzeczny czy nie? Los i tak cię dopadnie!

Gdy pojawia się pierwsza gwiazdka na niebie, w kuchni czuć zapach przygotowanych potraw, a za oknem spadają leniwie płatki białego śniegu… zło czai się na każdym kroku. Gdy wszyscy siadają do stołu, gdzieś w oddali słychać głośny krzyk. Dźwięk łamanego opłatka zagłusza pękanie kości. Czy na pewno w tym roku czekasz na spóźnionego wędrowca?

10 polskich pisarzy opowie ci świąteczne historie, po których już nic nigdy nie będzie takie samo. Groza, kryminał, seks, sensacja i horror. To wszystko doprawione szczyptą poczucia humoru, gęstą kroplą morderczej żądzy, garścią krwawych opowieści i odrobiną psychopatycznego nastroju. 


Balladyna ma wiele oblicz. Raz odcina głowę, bo taki ma kaprys; innym razem potrafi zabić po cichu, a winę zrzucić na kogoś innego. Jest pełna nienawiści i nie przebiera w środkach w dążeniu do realizacji swoich planów. Manipuluje, kłamie, oszukuje, zabija. Zło kusi ją od dziecka. Ma bardzo dobrą pamięć i nie zna litości. Czasem skrywa się pod innym imieniem. Bella, Beata, B., Sandra, Waleria, a nawet Al Bandyn. Nieważne jakie imię by przybrała, prędzej czy później da się ją rozpoznać po charakterystycznej bliźnie na czole.

Jednak nie każdy jest na tyle rozsądny, by zejść jej z drogi.



poniedziałek, 30 września 2019

Nadzieja


 Przedpremierowo

„Hope Again”
Mona Kasten

Każdy ma swoje tajemnice, mniejsze i większe, wbrew zapewnianiu samego siebie mają one wpływ na teraźniejszość, chociaż wydaje się, że należą do przeszłości. Pozostawiane są w ukryciu nie bez powodu, lecz prędzej czy później trzeba będzie stawić im czoła i zaufać komuś. Rzadko kiedy jest to łatwe, zbyt często lęk i wstyd utrudniają odsłonięcia tego, co wciąż kaleczy serce i umysł.

Jeszcze tylko kilka semestrów i Everly urzeczywistni swoje marzenie. Jednak wcześniej musi zmierzyć się z faktem, że Nolan Gates nie jest jej obojętny, największy problem w tym by on nic nie zauważyło oraz fakt, iż jej nauczycielem. Nie ona pierwsza jest w takiej sytuacji i na pewno nie ostatnia, ale to małe pocieszenie, zwłaszcza gdy ceni się wspólne zajęcia oraz porozumienie jakie między nimi jest. Gates zdaje się traktować Everly jak pozostałych studentów, lecz kontakt tych dwoje jest intensywniejszy niż z innymi studiującymi. Zdaje się, że łączy ich dużo, a podobna wrażliwość tylko jeszcze mocniej zacieśnia więzi między nimi. Jednak wciąż ona jest studentką, on nauczycielem, czy ta wymówka będzie wystarczająca na dłuższą metę? Pewnych spraw nie da się zbyt długo ukrywać, ale co potem kiedy przekroczą granicę? Każde z nich ma swoje tajemnice, które mają większy na nich wpływ niż oboje gotowi są to przyznać. Tam gdzie są niedomówienia i lęk przed zaufaniem,  otwierają się dawne rany, a ból sprawia, iż krok do wspólnej przyszłości zmienia się w powrót do tego, od czego chciało się uciec.

Kolejne odwiedziny w Woodshill okazały się nadzwyczaj udane, a nowi znajomi równie interesujący jak i reszta paczki. Mona Kasten nie kieruje swoich książek tylko do młodszych czytelników, wątki, będące kanwą powieści splatają z sobą młodszych i starszych bohaterów oraz przeszłość i teraźniejszość. W „Hope Again” poruszane są trudne tematy, pisarka nie ucieka od problemów oraz pokazywania swoich postaci w trudnych momentach. Słabości, rany i blizny są częścią składową historii, ale dużą rolę odgrywają w niej także humor, przyjacielskie więzy, natomiast emocje grają jedną z pierwszoplanowych ról. To one nadają rytm opowieści w jakiej wskazano ile znaczą wspomnienia i jak niełatwo zaufać drugiej osobie kiedy na drodze do szczerości stoją sekrety. Mona Kasten doskonale oddaje wątpliwości bohaterów, ukazuje z czym się zmagają, lecz nie skupia się tylko na tej stronie, to jedna z warstw książki, gdzie widać jak ciężko czasem jest przeciwstawić się drugiemu człowiekowi, zawalczyć o siebie i bliskich oraz stawić czoła temu, co przez lata raniło i wzbudzało strach. Do poznania siebie, swoich marzeń oraz wyboru życiowej drogi nie ma gotowej mapy i to również uwidocznione jest w „Hope Again”, postacie przekroczyły już próg do dorosłości, lecz drzwi do przyszłości jest wiele, chociaż wydawało się, że wybór jest bardzo ograniczony. Autorka nie boi się uczuć, czasem mocno skrajnych, rozchwiania emocjonalnego, udziałem jej bohaterów jest radość, rozpacz, gniew, namiętność oraz przede wszystkim walka o to by być z bliską osobą, chociaż wymaga to szczerości wobec siebie i innych.


Premiera: 
2 października 




Za możliwość przeczytania książki 


dziękuję wydawnictwu:
 
 
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo jaguar


niedziela, 29 września 2019

Premiera niebawem


Premiera już niedługo, 
a na zaostrzenie apetytu ...



Prolog


Pamiętam dzień, w którym moja mama powiedziała, że w jej brzuchu śpi moja przyszła siostrzyczka. Wtedy nie wiedziałem, jak ugryźć to stwierdzenie. Dziecko w brzuchu? Co ona, zjadła to dziecko? Ale jako trzylatek nie miałem większego pojęcia o niczym, co się wokół mnie działo. Ważne, że raz w roku przychodził Mikołaj, że tata co sobotę zabierał mnie na boisko pokopać piłkę, a mama zrobiła na obiad pomidorową. Bez marchewek. Wieczór, kiedy położyła moje ręce na swoim brzuchu, był dziwny. Powiedziała, że niedługo wyjdzie z niego moja młodsza siostrzyczka, a ja będę starszym bratem, który będzie musiał się nią opiekować, bronić jej i dbać, żeby nic złego jej się nie stało.
Wtedy nie wiedziałem, jak bardzo ta wiadomość zmieni moje życie. I jak bardzo je spieprzy…
Powiedziała mi, że mogę jej pomóc wybrać imię dla siostrzyczki. Sama chodziła z nosem w notesie, zapisując zasłyszane imiona albo takie, które znalazła w jakiejś książce. Też chciałem wziąć w tym udział, ale gdy proponowałem jej imiona superbohaterów z kreskówek, tylko się śmiała perliście, mówiąc, że to nie pasuje do dziewczynki. Nie wiedziałem, co znaczy dziewczyńskie imię. W przedszkolu rzadko kiedy zadawałem się z dziewczynami, bo były nieznośne, szczególnie gdy bawiły się w dom i rządziły całą salą. Byłem cholernie zawiedziony, że nie potrafiłem pomóc mamie. Może faktycznie do mojej siostrzyczki nie pasowało imię jakiegoś robota albo gadającego psa. I wtedy przypomniałem sobie o książkach. Naszym cowieczornym rytuałem było czytanie bajek, kiedy leżałem już w łóżku. Jakiś czas temu zaczęliśmy czytać Opowieści z Narnii, a tam jedną z głównych bohaterek była Łucja. Prawdomówna. Dobra. Łaskawa. Odważna. Zawsze radosna. Chciałem, żeby moja siostrzyczka też taka była.
Mama z wrażenia przysiadła na łóżku, nie wchodząc pod kołdrę, co zazwyczaj robiła, tuląc mnie mocno do siebie podczas lektury.
– To bardzo piękne imię – powiedziała zdumiona, a jej wzrok pomknął w stronę okładki. – Królowa Łucja Mężna? – zachichotała pod nosem, a ja jej zawtórowałem.
Nie wiedziałem, czy spodobała jej się moja propozycja, bo otworzyła książkę i zaczęła czytać, odrzucając na bok czerwoną zakładkę.
Niemniej pół roku później na świat przyszła Łucja Słowikowska.

Coś wam powiem. W prawdziwej miłości nie ma nic romantycznego. Ona rani. Ona sprawia ból. Niszczy…
Kochając, wyrzekłem się dawnego siebie. Teraz w niczym nie przypominam tamtego chłopaka z dawnych lat. Nie mam rodziców. Nie mam siostry… Jestem sam. Wszystko przez to, że się zakochałem. W Łucji.
Mojej siostrze.
Mojej wielkiej miłości.
Miłości zakazanej.