czwartek, 13 lutego 2014

Kocia opowieść

"Szczęście jest kotką"
Eva Berberich


Niespodzianki mają to do siebie, że zaskakują, pozytywnie lub negatywnie, ale na pewno nie pozwalają człowiekowi na obojętność. Jedni je lubią, inni wprost przeciwnie, ale uniknąć ich nie sposób, pojawiają się nagle i mogą zmienić wiele, szczególnie gdy są pod postacią kota ...

Rudo-białe cudo z turkusowymi oczami i opadniętymi skarpetkami na tylnych łapkach oraz różowym noskiem z małą plamką. Gałganka. Wnuczka Mefistolesa, która przybyła do domu, gdzie jeszcze nie tak dawno mieszkał jej dziadek, w pudełku po ciepłych lodach, smakołyku księdza proboszcza. Kotka. Po prostu szczęście, jakie doceniają jedynie ci, którzy kocią niezależność szanują. Niespodziewany dar okazuje się lekiem na wszystko, a nawet więcej, na dodatek jest chodzącą encyklopedią i filozofią również. Gałganka nie pozwala przejść komukolwiek obok siebie obojętnie, zresztą od razu wiadomo, kto tu rządzi - ona. Jedyną opcją jest przyjąć jej punkt widzenia lub starać się go zrozumieć, chociaż jedno i drugie nie jest łatwe i wielu musi się tego nauczyć, innej drogi nie ma jeżeli chce się żyć w zgodzie z Gałganką i jej panią. Obie doskonale wiedzą, że bez siebie ich życie nie byłoby takie interesujące, szczególnie dla tej drugiej, bo przecież wiadomym jest, iż człowiek jest od głaskania, karmienia smakołykami, zabawiania i otwierania drzwi. Wnuczka Mefistolesa zdaje sobie sprawy ze swej unikatowości, której źródłem jest nie tylko jej gatunek, lecz przede wszystkim płeć, kotki to istoty o wiele lepsze od kocurów i to pod każdym względem. Wszystkie te prawdy czasem pewnym ludziom trudno przyjąć, myślą, że to wokół nich świat się kręci, ale upór w krzewieniu wiedzy pozwala nadrobić wszelkie zaległości. W końcu  Gałganka jest przedstawicielką niezwykłego gatunku, bez którego człowiek zginąłby marnie ...

"Szczęście jest kotką" to opowieść niezwykła i to nie jedynie z powodu głównego wątku czyli niezwykłej kocio-ludzkiej przyjaźni, ale przede wszystkim z racji narracji - dwugłosowej - autorki i kotki Gałganki. Obie bohaterki są niezrównane w swoich rozmowach, dysputach filozoficznych i wykładach o kociej wyższości oraz wkładzie w człowieczą historię. Historia opowiadana w tak niecodzienny sposób może wydawać się nieprawdopodobna jedynie tym, którzy nie mieli nigdy oddanych przyjaciół, kocich, psich lub jakichkolwiek innych. Czasem książka Evy Berberich wywołuje śmiech, a czasem refleksję nad egzystencją, wiele w niej celnych spostrzeżeń, tym bardziej dających do myślenia, że są przedstawiane z niezwykłej perspektywy. Perypetie niezależnej kociej, młodej, damy oraz dwojga ludzi stanowią ciekawą i niespotykaną lekturę, w jakiej w tle rozbrzmiewa Bach, łosoś jest łapówką, a niezależność, chadzanie własnymi ścieżkami oraz prawdziwa miłość, nie zawsze od pierwszego czy drugiego wejrzenia, stanowią oś fabuły. Szczęście jest kotką i o tym teraz mogą przekonać się wszyscy, wystarczy przeczytać książkę Evy Berberich!


 
Książkę przeczytałam 
  dzięki uprzejmości  

7 komentarzy:

  1. Nie za bardzo przepadam za tego typu literaturą, więc z pewnością sobie odpuszczę.

    PS: Strasznie trudno było dostać się na Twojego bloga- wtyczka LubimyCzytać przez którą wszystko jest zablokowane (rzekomo jakieś "złośliwe oprogramowanie").. Podobno ma potrwać kilka dni. Mówię na wszelki wypadek, gdybyś jeszcze nie wiedziała, bo ja byłam zdezorientowana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezwykła taka przyjaźń, i niezwykła książka się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi lekko i zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię książki tego typu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A to bardzo ciekawe, że do głosu w książce dochodzi kotka :) Uwielbiam koty - jak chyba większość moli książkowych i nigdy nie mogłam odżałować, że nie mam własnego. A akurat zawsze mi się marzył rudzielec :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajna recenzja, która wywołała apetyt na tę książkę. Szczególnie, jak się kocha wszystkie zwierzęta, jak ja:) Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń