piątek, 31 maja 2013

3 x tak

"W szpilkach od Manolo"
Agnieszka Lingas - Łoniewska


Miejsce na parkingu to świętość, szczególnie o poranku i przed dniem w Fabryce czyli korporacji. Kiedy ktoś zawładnie tym kawałkiem asfaltu/betonu/bruku najgorsze instynkty dochodzą do głosu. No, chyba, że dany osobnik jest tak jakby w naszym typie, ale nawet wtedy taka zbrodnia nie zostaje wybaczona. Piękno, pięknem, lecz swoją opinię trzeba głośno zamanifestować, w końcu własność jest święta, nawet gdy nie podpisana! Co może wyniknąć z porannej wymiany zdań z nieznajomym, który jest a) przystojny, b)bezczelny i c)przystojny? Dzień, który zmienia wszystko, to jednak dopiera dostrzega się po czasie ...

Liliana uwielbia koty, nienawidzi wyścigów szczurów, kocha szpilki i swoje auto oraz pomija wieczne komentarze swojej Mamulki na temat swojego stanu cywilnego. Pewne rzeczy człowiek po prostu przyjmuje z dobrodziejstwem inwentarza, inne stara się tolerować, bo z czegoś trzeba żyć, no a zresztą trzeba radzić sobie na przykład z pomocą oddanych przyjaciółek. Oczywiście w całym tym zamieszaniu pomocny jest rozsądek, wcale nie zdrowy, ale pokręcony i dający o sobie znać przy pomocy dość niewyparzonego języka. W sumie Lilka nie ma zbytnio na co narzekać, coś tam może i uwiera, lecz ona jest ostatnią osobą, która narzekałaby na los. Jednak zmiany jakie zachodzą w jej życiu po pewnym porannym parkingowym sparingu zaskakują ją dość mocno. Ma w nich udział Michał, osobnik chodzący własnymi drogami, co i rusz krzyżującymi się ze ścieżkami Liliany, co znowu nie jest takie nieprzyjemne, a wręcz odwrotnie ... Ale korporacyjna machina nie śpi i łatwo znaleźć się poza nią, szczególnie kiedy ktoś ma plecy i nie lubi konkurencji i to nie tylko tej w czworonożnym maratonie! Niestety niektórzy muszą o tym przekonać się na własnej skórze, ale kto powiedział, że koniec pewnego etapu nie może być początkiem nowego rozdziału? Szczególnie kiedy ma się wsparcie w psiapsiółkach, rozumiejącym wszystko przyjacielu i facecie, spełniającym wszystkie warunku na Pana Właściwego.

Nowy pomysł na życie, nowe uczucie, radość Mamulki, wszystko zdaje się układać jak w bajce. W końcu Liliana ma to, czego pragnęła, a przed nią świetlana przyszłość z kimś bardzo bliskim u boku. Ale podobno miłe złego początki, po pierwsze widok pewnej pary, po drugie tajemnicze kartki z numerkami, a po trzecie ... po trzecie porwanie i to wcale nie te z gatunku romantycznych. Co tak właściwie jest grane? Kto stoi za tym wszystkim? Jaka jest rola w ostatnich wydarzeniach złodzieja miejsc parkingowych? Może i zbyt wiele na raz zwaliło się na głowę Lilki, ale kto jak nie ona poradzi się z takim obrotem wydarzeń? Jednak to, co odkryje zaskoczy i ją, wiele można się spodziewać, lecz osoba porywacza to niespodzianka dla prawie wszystkich ...! Kto nim jest? Były i bardzo irytujący szef? A może ktoś kogo nigdy by się podejrzewało, no bo przecież wszyscy tylko nie ta osoba!

"Komedia, miejscami poważna
Kryminał, czasami niepoważny
Romans, całkiem serio!"
Czy możliwe jest połączenie trzech gatunków, tak by element kluczowy każdego z nich został zachowany i jednocześnie stał się integralną częścią całości? Humor, suspens, uczucie i to w jednej książce? Niemożliwe? Skądże znowu, pod warunkiem, że ma się dobry pomysł na fabułę i umie się ją wprowadzić w życie, a z tym jak się okazuje Agnieszka Lingas - Łoniewska nie miała problemu. Świadectwem jest książka "W szpilkach od Manolo" i chociaż tytuł mógłby sugerować co zawiera sama historia, to nie jest ona jedynie przeznaczona dla wielbicielek tego rodzaju butów. Kto więc będzie miał przyjemność z tej opowieści? Czytelnicy lubiący dowcipne dialogi, zaskakujący rozwój wydarzeń, kryminalną tajemnicę oraz bohaterów, którym od początku kibicuje się w ich perypetiach. Komedia - jak najbardziej, ale nie z gatunku tych pustych, kryminał - oczywiście i z niespodziewanym zakończeniem, romans - a jakże, w końcu kto nie marzy lub nie marzył o bliskiej osobie? "W szpilkach od Manolo" czyta się szybko, ale tylko dlatego, że ciekawość co dalszego rozwoju wydarzeń nie pozwala na marnowanie czasu na przerwy. Przed lekturą warto nakarmić i napoić koty, psy, papugi oraz innych domowników, wyciszyć telefon i zasiąść w wygodnym fotelu, chociaż czasem zdarza się, że czyta się w każdym wolnym momencie - autobusie, przystanku i jak szef nie patrzy ;)

Liliano!!! Jesteś jedyna w swoim rodzaju!!!






czwartek, 30 maja 2013

Niegrzeczne tam gdzie chcą,

"Ścigana"
Tess Gerritsen


Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą, a gdzie pójdą gdy dorosną? Wybiorę spokojne życie czy te pełne wyzwań, a może to ktoś inny zdecyduje o ich wyborze bez pytania ich o zdanie? To, co bywa zabawą w dzieciństwie wcale już nie musi nią być kiedy dorośnie się. Podobno czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci, ale czy tak jest na pewno i w każdym przypadku? Jak długo przeszłość ma kłaść się cieniem na teraźniejszości i przyszłości? Co zrobić by w końcu zamknąć jeden życiowy rozdział i przejść do kolejnego? Podjąć wyzwanie? Zapomnieć to czego było się świadkiem? Uciec jak najdalej od wszystkiego co znane i udawać kogoś zupełnie innego? Którą opcję wybrać kiedy stawką w tej grze jest ... życie?

Wejść, odnaleźć to, co się ma w planach, wyjść, oczywiście wszystko tak, by nikt nie zauważył. Tylko lub aż tyle ma w planach Clea, jak dla niej nie jest to sprawa zbyt skomplikowana albo przynajmniej nie była jeszcze kilka minut wcześniej. Teraz sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej, plan wziął w łeb i trzeba ratować się ucieczką, a cel nie został osiągnięty! To wszystko przez jeden nieplanowany element, który chyba miał podobne plany jak i Clea, ale pech chciał, że wybrał nieodpowiedni moment do swej akcji. Jeżeli plan A nie wypalił zawsze jest plan B, chociaż ten jest o wiele bardziej niebezpieczny. Czego jednak nie robi się by udowodnić, że ma się rację? Dla prawdy niektórzy są w stanie zrobić wiele, nawet kiedy oznacza to, że trzeba podjąć ryzyko utraty tego, co dopiero się zdobyło i czego się tak pragnęło od dawna. Jednak czasem los bywa dość przewrotny i krzyżuje drogi ponownie nocnych "gości", ku zadowoleniu, mniejszym lub większym, obu. Jedno z nich ma zadanie do wykonania i raczej nie chce tego zbytnio rozgłaszać, drugie zamierza poznać prawdę, czy mają punkt wspólny? Kłamstwu nie po drodze ze swoim przeciwieństwem, ale może coś innego połączy Cleę i Jordana? W końcu nic tak nie zbliża jak tajemnica, śledztwo i pościg, może to i mało romantyczne okoliczności, lecz w przypadku tych dwojga nic nie jest takie jak wydaje się. Jeszcze nie tak dawno dla jednego z nich ryzyko to był chleb powszedni, jednak teraz wszystko się zmieniło, a powrót do przeszłości wcale nie jest słodki, wprost przeciwnie. Jeżeli do tego dodać niechęć do stróżów prawa i wrogów, dla których morderstwo jest czymś normalnym, sytuacja nie przedstawia się zbyt optymistycznie. Co oznacza wyciągnięta ręka - pomoc czy jeszcze większe niebezpieczeństwo? Zaufać czy uciekać i działać zgodnie z zasadami, jakich trzymało się przez lata?

Samotność ma wiele twarzy, wiele z nich poznała już Clea, a teraz ktoś zbyt zbliżył się do niej. Pytanie co wybrać - utarte drogi czy te jeszcze nieodkryte? Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą, a gdy dorosną jaki kierunek wybiorą?

W książkach Tess Gerritsen splatają się dwa motywy - sensacyjny i obyczajowy. Ten pierwszy jest początkiem historii, ten drugi uzupełnia ją i podgrzewa atmosferę, oba dobrze ze sobą współgrają, bez siebie wzajemnie nie dałyby ciekawej lektury. Połączenie dwóch gatunków, które na pierwszy rzut oka wydają się zupełnie od siebie różne, okazuje się dawać w efekcie końcowym opowieść z zaskakującymi wątkami, ukrytymi pod tym co wydawałoby się być przewidywalnym rozwiązaniem. Niespodziewane zwroty akcji w odpowiednich momentach nie pozwalają na nudę podczas czytania, szczególnie, że autorka do końca nie odkrywa wszystkich kart. "Ścigana" to książka i na słoneczne dni i na te deszczowe, w końcu każdy czas jest dobry na sięgnięcie po ciekawą książkę.




Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira






wtorek, 28 maja 2013

Nic nie znacząca niewinność

"Nieszczelna sieć"
Hakan Nesser


Zbrodnia, podejrzany, dochodzenie, proces i winny zostaje skazany. Nic więcej i nic mniej, chyba, że ktoś ma wątpliwości co do tego kto faktycznie jest sprawcą. Jednak podpowiedź intuicji nie jest dowodem dla nikogo, a tym bardziej w sądzie, liczą się fakty, nie uczucie, iż niewłaściwa osoba zasiada na ławie oskarżonych. Zresztą jeżeli dowody niezbicie wskazują mordercę to takie rozważania w ogóle nie mają sensu. Wszystko się zgadza, wyrok zapadł, kara ogłoszona, sprawa zamknięta ... aż do chwili kiedy zostaje odebrane życie temu, kto zabił ...

Śledztwo wydawało się proste, kobieta utopiona w wannie, tylko mąż  był wtedy w domu i niczego nie pamięta, brak obecności jakichkolwiek śladów osoby trzeciej w tym czasie. Wszystko jest jasne, podejrzany, jest jedynie jeden i nikt więcej. Wspólna przeszłość z ofiarą też nie świadczy na jego korzyść, do tego dość niecodzienne zachowywał się przed przybyciem policji, w czasie śledztwa żadne inne poszlaki nie wyszły na światło dzienne. Wynik więc jest pewny, a jego potwierdzeniem jest sądowy wyrok. Dlaczego więc Van Veeteren czuje niedosyt? Może lata doświadczenia podpowiadają coś co jest w sprzeczności z ustaleniami? Przecież dowody są jednoznaczne, jednak nie zadowalają one doświadczonego policjanta. Potwierdzenie jego wątpliwości są nader gorzkie, niewinność oznacza jedno i nie jest to to czego można by oczekiwać, wprost przeciwnie. Teraz pozostaje jeszcze raz przyjrzeć się dokładnie przeszłości, tam kryje się odpowiedź i morderca, a ten ostatni jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Z tego  doskonale zdaje sobie sprawę Van Veeteren, wie, że znowu wyścig z czasem rozpoczął się i tylko wyłącznie od niego i jego współpracowników zależy kiedy zostanie zakończony i z jakim wynikiem. W tym co już wydarzyło się trzeba poszukać końca nitki prowadzącej do odpowiedzi na pytanie kto i dlaczego dokonuje zbrodni. W jakimś momencie życia ofiar musiał pojawić się sprawca, kim on był dla nich wtedy i jakie to były okoliczności? Van Veeteren podąża śladem wydarzeń z przeszłości zamordowanych, szczególnie kobieta zaprząta jego uwagę. Intuicja mu podpowiada, że właśnie ona jest kluczem do serii zabójstw, a morderca był jej znany. Jego tożsamość została odkryta jeszcze przez kogoś, ale czy informacja ta trafiła w odpowiednie ręce? Policja jedynie wie, że została umieszczona w liście, reszta to już pole do popisu dla wydziału kryminalnego. Gdzie został wysłany list z tak istotną zawartością? Zbrodnicza seria sięga głębiej niż komukolwiek wydawało się na początku, a jej motyw wiąże się z tajemnicą sprzed lat i równie długo ukrywanej przed światem ...

"Nieszczelna sieć" to opowieść kryminalna napisana w czarno-szarych barwach, osią fabuły jest zbrodnia, to od niej zaczyna się i kończy książka. Autor daje czytelnikom historię w jakiej nic nie jest oczywiste, a klimat tajemnicy odczuwalny jest od samego początku. Bohaterowie mogliby być znajomym większości czytających, nie wyróżniają się niczym do momentu kiedy w ich życiu ma miejsce dramatyczny zwrot. Na pytanie dlaczego odpowiedź wydaje się prosta, ale czy faktycznie taka jest można się przekonać w miarę poznawania kolejnych wydarzeń. Mroczna atmosfera gęstnieje ze strony na stronę, a postacie wcale jej nie rozwiewają. Hakan Nesser stworzył kryminał w jakim jednostka jest wyobcowana, żyje pośród innych, lecz tak naprawdę skrywa sekret, który nie pozwala stać się jej elementem większej całości. To on determinuje egzystencję i to co  w niej ma miejsce.





Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Czarna Owca






poniedziałek, 27 maja 2013

Stosik poweekendowy / przedweekendowy i informacja

Stosik poweekendowy i przedweekendowy 
czyli kolejna porcja ciekawych książkę :D


Od góry:
Tess Gerritsen "Ścigana", wyd. Mira
Alina Białowąs "Galeria uczuć", od Autorki :)
Agnieszka Pruska "Literat", wyd. Oficynka
Przemysław Borkowski "Hotel Zaświat", wyd. Oficynka

Konkurs na blogu Słowa duże i małe - szczegóły tutaj

niedziela, 26 maja 2013

Gminna opowieść

"Owce, barany 
i gminne szykany"
Marta Osa


Prowincja może być sielska i idylliczna, spokojna i dająca zaczerpnąć oddech po intensywnym życiu w mieście. Ale może mieć też oblicze bardziej rzeczywiste, a nawet swojskie, w jakim jest miejsce i na ludzkie przywary i zalety. Mieszanka tego co dobre i tego co należy do drugiej kategorii daje koloryt, jedyny w swoim rodzaju w danym miejscu i czasie. Nuda nie zagraża mieszkańcom szczególnie kiedy z dnia na dzień okazuje się, że to z czego słynie prowincjonalna egzystencja jakoś nie przystaje do rzeczywistości. Zamiast przewidywalności same niespodzianki, z kategorii tych, jakie nie miały prawa się zdarzyć, a jednak pojawiły się i to w ramach prawa Murphy`iego czyli nieszczęścia chodzą parami, jedna za drugą ... Ale od czego przyjaciele?

"Życzliwość" ludzka podobno nie zna granic, przekonuje się o tym na własnej skórze Lukrecja, kierowniczka biblioteki, uwielbiana przez wszystkich. No prawie przez wszystkich i to "prawie" leży u źródła jej problemów czyli zwolnienia z pracy. Po latach oddanej pracy i wychowaniu rzeszy czytelników taka niespodzianka może człowiekowi nieźle dopiec, a gdy do tego dodać potencjalną, lecz jakże klarowną wizję utraty domu to już wydaje się, że limit kłopotów wyczerpał się. Jednak kto powiedział, że takie zmiany to jedynie nieszczęście? Olka widzi w tym coś zupełnie innego, szczególnie, że niedawno przećwiczyła podobną sytuację i jest przekonana, iż nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. No, a Lukrecja nie ma wyjścia i musi zmierzyć się z tym co los dla niej wymyślił. Na pierwszy rzut idzie miejsce zamieszkania, a że ktoś nie docenił determinacji i sprytu prowincjonalnej bibliotekarki to już przecież nie jej wina! Następnie kolej na to, co było powodem do dumy i zadowolenia dla Lukrecji, tylko kto powiedział, że teraz będzie już z górki? Krzak porzeczek  trochę komplikuje plany, no i sprawia, że po raz kolejny kobieta staje się tematem rozmów całej okolicy i na tym jeszcze nie koniec odkrywania rodzinnych tajemnic. Stara szkoła i jednocześnie dom rodzinny Lukrecji kryje ich wiele, niektóre rzucają nowe światło na bliskich. Zbiory dziadka Michała okazują się dość specyficzne, chociaż cieszą się ogromnym zainteresowaniem i to nie tylko męskiej części znajomych. A jeżeli już mowa o tych ostatnich, to ktoś z przeszłości okazuje się świetnym towarzyszem w perypetiach ex-bibliotekarki, bo tych nie brakuje. W całą sprawę wplątany jest również miejscowy proboszcz oraz gminna władza, w takim towarzystwie zdarzyć się może wszystko, nawet odkrycie, iż gdzieś w pobliżu czeka rodzinny skarb. Trzeba jedynie odnaleźć go i to przed kimś, kto również okazuje zainteresowanie nim, okazując to nocnymi wykopaliskami na strychu Luci. Życie na prowincji okazuje się mało spokojne, za to obfitujące w wiele sensacyjnych wydarzeń.

Owieczka i baranek tylko przyglądają się spod stołu z kuchni wszystkiemu co dzieje się wokół nich ze stoickim spokojem. W końcu kto powiedział, że tylko obora jest miejscem właściwym dla nich? Lukrecjowe domostwo jest jedyne w swoim rodzaju i to, co niespodziewane często wydarza się właśnie w nim, dotyczy to także uczuć. We dwoje przecież łatwiej stawiać czoła, tylko należy słuchać rad przyjaciółki i czasem wprowadzić w życie wskazówki z jej książek!

Prowincja jest ostatnio modnym tematem, podobno napisano o niej wszystko i to w tonie rzewnym, sensacyjnym, obyczajowym oraz komediowym. Jak więc się ma historia zatytułowana "Owce, barany i gminne szykany" do tego faktu? Ano tak, że motyw ten miewa się dobrze i zostało w nim jeszcze wiele miejsca, szczególnie na fabułę z humorem i elementami sensacji oraz wyrazistymi bohaterami. Marta Osa nie obala obrazu sielanki z dala od dużych miast, za to przedstawia opowieść, która wcale nie jest nieprawdopodobna, a okoliczności przyrody są tłem dla postaci jakie wydają znajome. Po pierwsze ludzie, po drugie jak najbardziej realny drugi plan, a po trzecie wiele dobrego humoru splecionego z wnikliwymi spostrzeżeniami rzeczywistości i ludzkich natury. Prowincję można przedstawiać na wiele sposobów, a książka "Owce, barany i gminne szykany" to nie baśń o prostym życiu w idyllicznym otoczeniu, a historia o miejscu gdzie ludzie lubią czekoladę i konsekwencjach tego nałogu ;)



Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wyd. Zysk i S-ka


sobota, 25 maja 2013

Korzenie zbrodni

"Niebo to miejsce na ziemi"
Ake Edwardson


Jak zaczyna się zbrodnia? Najczęściej niepozornie, skrywa się pod tym co zwyczajne i niewyróżniające się. Jeżeli nikt nie dostrzeże nic niepokojącego, kolejny krok już jest śmielszy, bardziej zaplanowany, a niejasna wizja zaczyna nabierać kształtów. Potem kolejny ruch, znowu śmielszy niż poprzedni, ale kto zwróci na niego uwagę w codziennym zabieganiu? A nawet jeśli ktoś dostrzeże cień zagrożenia to i tak czas działa na korzyść sprawcy, wcale już nie potencjalnego. W końcu dochodzi do tego co od początku było nieuniknione, lecz czy na pewno tak było? Może gdzieś w tym zbrodniczym i błędnym kole zarazem wystarczyło baczniej spojrzeć na drugiego człowieka i wyciągnąć do niego pomocną dłoń?

Sezon przedświąteczny wcale nie wyróżnia się spokojem w wydziale kryminalnym goeteborskiej policji, po prostu okres w roku jak wiele innych. Jedno przestępstwo, nawet gdy jest brutalne, nie oznacza jeszcze, że coś niepokojącego zaczyna się dziać w mieście. Jednak druga, podobna, sprawa budzi podejrzenie, że seria właśnie miała swój początek i kolejna to jedynie kwestia czasu. Komisarz Eric Winter próbuje znaleźć punkt wspólny pomiędzy ofiarami, ale jak na razie są nimi tylko obrażenia i nic więcej, nawet narzędzie jakim je zadano jest nieznane. Nic więcej nie łączy młodych mężczyzn, których napadnięto, następny przypadek też nic nie wnosi do śledztwa, przypomina poprzednie, ale nie tylko brak postępów w dochodzeniu nie daje spokoju Winterowi. Bycie rodzicem sprawia, że zwraca uwagę na zagrożenia, które wcześniej jakoś nie spędzało mu snu z powiek. Przecież wystarczy moment by dziecko stanęło oko w oko  z niebezpieczeństwem, przed jakim powinni chronić go dorośli. Jak uniknąć tragedii, kiedy tak naprawdę czyha ona prawie wszędzie? Z jednej strony praca, z drugiej rodzina, obie trzeba pogodzić, ale gdy zaczynają się zazębiać nie jest łatwo rozgraniczyć je, tak by utrzymać równowagę. Jednocześnie ze śledztwem dotyczącym napaści zaczyna się kolejne, tym razem ofiarami są ci najbardziej bezbronni. Powoli historia zatacza koło, a rodzice i policja przekonuje się jak niewiele potrzeba by doszło do dramatu.

Dwie całkiem różne sprawy, łączy je właściwie to, że obie jakby nie miały motywu, lecz coś takiego nie zdarza się w prawdziwym świecie. Zawsze gdzieś jest punkt zero, z jakiego startuje zbrodnicza machina, lecz czy zawsze można go dostrzec? Zbrodnia nie bierze się z niczego, odkrycie jej źródła to zadanie jakie stoi przed Komisarzem Winterem i jego kolegami. Z pojedynczych śladów, słów świadków i ofiar powoli wyłania się obraz zbrodniarza, jednak wciąż jest on niewyraźny i z wieloma znakami zapytania. By odkryć kto stoi za ostatnimi wydarzeniami trzeba sięgnąć w przeszłości i połączyć ze sobą, na pozór całkowicie niepasujące do siebie elementy. Jednocześnie policjanci mają do rozwiązania własne problemy z kategorii tych najbardziej osobistych, w jakich nie brak wzajemnych pretensji i żalów ...

"Niebo jest na ziemi" to nie jedynie kryminał, ale przede wszystkim historia w jakiej spotyka się sensacja z osobistymi dylematami bohaterów. Ake Edwardson łączy gatunki tak, by czytelnik otrzymał wielowątkową i niejednostronną opowieść, w jakiej każdy fragment jest ważny. Nie ma w jego książce elementów, które są jedynie ozdobnikami lub służą jako nic nie znaczący wypełniacz pomiędzy kolejnymi wydarzeniami. Motyw zbrodni ma drugie dno, które widoczne jest dopiero wyraźnie w zakończeniu, lecz dla uważnego obserwatora dostrzegalne jest o wiele wcześniej. Strona po stronie, czytający odkrywają świat taki sam jaki jest za progiem ich własnego domu, lecz wzięty pod lupę uważnej obserwacji okazuje się całkiem inny niż się wydawało do tej pory. Niebo można odnaleźć na ziemi tylko trzeba umieć zachować równowagę w swoim życiu i nie dać odejść bliskim ...





Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Czarna Owca

piątek, 24 maja 2013

Konkurs „Zaginiony klucz do Asgardu”

Zaginiony klucz do Asgardu


9788378953210.jpg
W maju miała miejsce premiera najnowszej książki z serii Kroniki Archeo – „Zaginiony klucz do Asgardu”. W naszym konkursie mamy dla Was 3 egzemplarze tej książki autorstwa Agnieszki Stelmaszyk.

Pytanie konkursowe: Podaj imiona głównych bohaterów książek z serii Kroniki Archeo
Odpowiedź prosimy przesłać na adres:  konkurs@polskieksiegarnie.pl
Start: 23.05.13. godz. 14:00
Zakończenie: 25.05.13 godz. 23:59
Wyniki: 26.05.2013
Więcej o książce: 

Organizatorzy: Polskie Księgarnie i Wydawnictwo Zielona Sowa

http://polskieksiegarnie.pl/superksiegarnie/index.php?option=com_content&view=article&id=372:konkurs-zaginiony-klucz-do-asgardu&catid=28:konkursy

czwartek, 23 maja 2013

Miś potęgą jest i basta!

"Misiostwo świata" 
Grzegorz Janusz
 
Miś potęgą jest i basta? Kto jak nie on zawsze był blisko kiedy potrzebowało się kogoś wyjątkowego? Przytulał, pocieszał, jako wierny przyjaciel sprawdzał się doskonale w dobrych i tych mniej radosnych chwilach. Nie zawsze ma wygląd disneyowskiej postaci, ale ważniejsze od jego zewnętrznego emploi jest to coś nieokreślonego, co sprawia, że miś pozostaje, pomimo upływu lat, symbolem nie tylko dzieciństwa, ale i tego co kojarzy się z najlepszymi momentami w życiu.
Miś Brunon otwiera swoją opowieścią zbiór historii w jakich wyobraźnia gra rolę główną, to za jej sprawą na każdej stronie pełno jest niesamowitych przygód i wydarzeń. Poznanie Zimowita sprawia, iż można zawitać w krainę wiecznego śniegu i odbyć wraz z jednym z jej mieszkańców podróż w cieplejsze strony. Jaka może być kara za niegrzeczne zachowanie? O tym może trochę poopowiadać kózka Zuzka, która doświadczyła jej na własnej skórze. Ale od czego ma się spryt? Z każdej sytuacji można znaleźć wyjście, a przecież tyle dzieje się wokół, iż czasu tracić szkoda na karę. Co więc zrobi rezolutna kózka? Każdy chciałby by jego marzenia spełniły się, sowa Popi wie jak pomóc sobie w tej sprawie, a że nie jest samolubna dzieli się tą wiedzą z nietoperzem Nietomaszem. Ich wspólne nocne oglądanie nieba ma wiele z tym wspólnego. Co zrobić by to czego pragnie się ziściło się? Spójrz w gwiazdy, a dostaniesz odpowiedź na to pytanie. Jest również opowieść o pewnej ćmie Zapałlinie, która podjęła się zadania jakie żadnej innej jej koleżance nie wpadło do głowy - po co zadowalać się namiastką jak można zdobyć coś o wiele większego? Dla chcącego nie ma nic trudnego, więc i dla odważnej Zapałliny wyzwanie to stanowi przygodę, jakie chce przeżyć. Jaki będzie finał? Niespodziewany to pewne. Sport to zdrowie! Żółw Ślamazy wie o tym doskonale, lecz jak wybrać dyscyplinę odpowiednią dla siebie? Lekkoatletyka? Gry zespołowe, a może by tak poćwiczyć rzuty na odległość? Od mnogości sportów głowa boli, na co zdecyduje się Ślamazy? W takiej sytuacji potrzebna mu dobra rada trenera, tylko czy spodoba się żółwiowi?
W zalewie podobnych bajek, opowieści i historii dla młodszych czytelników "Misiostwo świata" wyróżnia się swoją oryginalnością i pod względem pomysłów na opowiadania jak i ilustracji. Nieschematyczne opowiastki pełne ciekawych bohaterów sprawiają, że każda z nich zasługuje na uwagę, a postacie nie zlewają się, lecz pozostają w pamięci. Autor zadbał by nie tylko najmłodsi odbiorcy mieli frajdę przy czytaniu, także starsi mogą odnaleźć w każdej historii morał odpowiedni dla każdego wieku. Książka niezwykła, która pokazuje, że można stworzyć coś na przekór modzie na wygładzone do granic możliwości opowiastki, w jakich przekaz jest kalką powielaną bez końca. "Misiostwo świata" to prawdziwa mistrzowska lektura i dla młodszych i tych starszych.



  Za możliwość przeczytania książki  
dziękuję portalowi

   Czytajmy Polskich Autorów 
oraz wyd. Papilon



środa, 22 maja 2013

Ukryta prawda

"Odmieniec"
Phillippa Gregory


Jak czuje się ktoś, za kogo zdecydowano, bez pytania czy wyraża on on na to zgodę, szczególnie gdy oznacza to wybór drogi na całe życie? Z dnia na dzień, a raczej z minuty na minutę okazuje się, że przyszłość będzie całkiem inna niż miała być. Tak naprawdę nic w niej nie jest takie jakie obiecano, z pięknych słów nie pozostało nic poza rozczarowaniem, lękiem przed tym co może przynieść jeszcze przeznaczenie oraz niepewność co do tego kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Świat, który do tej pory wydawał się bezpieczny i uporządkowany pokazuje całkiem inną twarz, gdzie zamiast uśmiechu i spokoju dostrzega się kłamstwo i obłudę. Kiedy z tego co było pewne i zagwarantowane nie pozostaje już nic, można zrobić tylko jedno: brać to co dają, a potem ... potem zrobić wszystko by los się odmienił ...

Życie Luci odmieniło się tylko dlatego, że odważył się myśleć samodzielnie, ta cecha nie jest mile widziana, a wręcz jest uważana za ciężkie złamanie zasad jakie obowiązują za murami jego obecnego domu. Wszak przecież ślubował posłuszeństwo, a tezy, których jest autorem uderzają w podstawy tego co wszyscy wokół niego uważają za niepodważalne. Co więc może czekać człowieka, innego niż wszyscy? Świat tak łatwo nie wybacza kiedy jest się w opozycji do tego co ustala jego porządek.

Izolda nie żyła marzeniami, lecz ufała w słowa bliskiego człowieka, zgadzała się z jego wizją swej przyszłości. Kolejne lata rysowały się w jasnych barwach, było w nich miejsce na dojrzałe rozporządzania dziedzictwem i pomoc tym, którzy byli powierzenie pieczy ich opiekunki. Jednak los okazał się mieć całkiem inny pomysł na życie dla dziewczyny, zamiast bezpieczeństwa i dostatku - klasztorne mury i to wcale nie była ta gorsza opcja wyboru, lecz jedynie mniejsze zło.

Nieznane są wyroki przeznaczenia, jednak kiedy prowadzą one do skrzyżowania dróg niezwykłej młodej kobiety i młodzieńca, innego niż wszyscy, to wiadomo, że to, co dopiero się wydarzy na pewno nie będzie niczym zwyczajnym. Co faktycznie ma miejsce w klasztorze, w jakim ksienią jest Izolda? Opętanie? Obłęd? Kto jest winien temu co dzieje się w klasztornych murach? Nowa przełożona jest pierwszą podejrzaną, wszystko wskazuje na nią jako sprawczynię nieszczęścia jakie spotyka siostry. Przed jej przybyciem zakonnice cieszyły się poważaniem, a teraz? Teraz strach zawładnął bliższą i dalszą okolicą, kiedy rozum śpi budzi się ...? Właśnie, co obudziło się, a raczej co może kryć się lunatykowaniem, cierpieniem, a nawet śmiercią mniszek? Zadanie Luci jest proste, przecież nic nie dzieje się bez powodu, a w tym wypadku przyczyną jest Izolda i jej "ciemne sprawki". Ale czy na pewno? Pozorom łatwo jest dać się zwieść, jednak kiedy opinie potwierdza ktoś komu można zaufać jak im i jej nie uwierzyć? Każdy element mrocznej historii dokładnie wskazuje tego, kto pociąga za sznurki, wystarczy jedynie zebrać razem fakty i raport gotowy, a raczej wyrok ogłoszony. Pytanie tylko czy dotyczy tego kogo powinien? Pomiędzy prawdą, a tym co za nią uchodzi jest morze kłamstw i grzechów, jednak nie zawsze dane jest je odkryć. Jaki los czeka Izoldę i jej wierną przyjaciółkę? Kim okaże się Luca Vero - bezwzględnym sędzią,katem czy obrońcą?

Pozory już nieraz zwiodły nawet najmądrzejszych, a zagadka, którą ma rozwiązać niecodzienny wysłannik nie należy do łatwych. Co więcej wymaga znajomości nie tylko ludzkiej natury, ale i tego co drzemie w człowieku w najgłębszych zakamarkach. Czym różnimy się od zwierząt? Umysłem, ciałem, duszą? Gdzie kryje się ta różnica? Poznanie jej może uratować życie. Jeden ruch i nastąpi śmierć, powstrzymanie się od niego to ocalenie. Jak postąpić kiedy nie wiadomo komu zaufać? Zdać się na swój osąd czy zdanie innych?

Phillippa Gregory znana jest jako autorka bestsellerowych książek historyczno - obyczajowych. Opierając się na prawdziwych wydarzeniach stwarza opowieść w jakiej splatają się fakty z tym co ukryte pod warstwą dziejowych naleciałości. "Odmieniec" nieco odbiega od tego do czego pisarka przyzwyczaiła swoich czytelników, w tym i mnie. Jak do tej pory bohaterami książek były znane postacie, tym razem Phillippa Gregory poszła w trochę innym kierunku. Z jakim wynikiem? W pierwszym momencie trochę brakuje tego co już sprawdzone, lecz nowy pomysł okazuje się ciekawy, a wraz z rozwojem akcji wciąga równie mocno jak wcześniejsze tytuły. Świat "Odmieńca" nie jest fikcją, ale oparty na realiach połowy piętnastego wieku, z mrocznymi cieniami epoki włącznie. Na takim tle mają miejsce przygody głównych postaci - Luci Vero i Izoldy, dwojga niezwykłych młodych ludzi, którzy spotykają się w dość niecodziennych okolicznościach, a gdy wydaje się, że to koniec ich historii, ona dopiero zaczyna się rozwijać. Pierwszy tom nowej serii "Zakon ciemności" jest przedsmakiem tego, co dopiero i przed bohaterami i czytelnikami. Młodsi i starsi odbiorcy znajdą w najnowszej książce sporą ilość sensacji, dawkę fantastyki, wątki nawiązujące do prawdziwych wydarzeń oraz bohaterów, umiejących zaskoczyć i to nie raz. Zakończenie otwiera drzwi do nowych przygód, jakie zapowiadają niejedną niespodziankę ...







Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Egmont




wtorek, 21 maja 2013

Wtorkowy misz-masz

Wtorkowy mis-masz czyli trochę sensacji, 
trochę fantastyki, trochę horroru
 i dużo ciekawej lektury ;)



Od dołu:
Rafał Goryszewski "Losy Phila", Warszawska Firma Wydawnicza
Lisa Laurenti "Miłość z włoskim makaronem w tle", 
Waszawska Firma Wydawnicza
Wojtek Dzięgielwski "Róża 5",  Warszawska Firma Wydawnicza
S.B. Hayes "Jad. Chcę ukraść twoje życie", wyd. Zielona Sowa i dlaLejdis.pl
Katarzyna Berenika Miszczuk "Wilk", wyd. WAB i dlaLejdis.pl
Paul. L. Maier "Coś więcej niż ślad", wyd. Promic

poniedziałek, 20 maja 2013

Smaki i smaczki prowincji



"Prowincja pełna smaków" 
Katarzyna Enerlich

Prowincja pełna marzeń, gwiazd i słońca, dla jednych miejsce o jakim chcą zapomnieć, a dla drugich dom. Prowincja to nie jedynie zbiór punktów na mapie, lecz również ludzi i ich historii, czasem barwnych i niecodziennych, czasem szarych i zwyczajnych. Prowincja to również smaki i smaczki, nie zawsze jedynie z gatunku tych kulinarnych, lecz także i życiowych. Jedne i drugie są często zapomniane, rozsiane na cztery świata strony przez zawieruchy dziejów i tylko przypadek, albo wcale nie ślepy los, odkrywają je dla kolejnych pokoleń. Prowincja nieraz zaskakuje ukrytym pięknym i tajemnicami oraz opowieścią o nieznanym obliczu bliskich.
Ostatnie lata Ludmiły wcale nie pachniały prowincjonalną nudą, wprost przeciwnie, pełne były zawirowań i zakrętów na życiowej drodze. Kiedy już się wydawało, że ścieżki będą biec prosto, okazywało się, że i tak znajduje się na nich coś lub ktoś, co sprawia, iż ich linia nabierała krzywizn. Jednak za każdym razem wszystkie drogi prowadziły Lutkę i tak do jej prowincjonalnego domu z ogrodem i sąsiadami za płotem. Ale zamiast ciszy i spokoju kolejna niespodzianka czekała, by dać o sobie znać. W końcu czas nie stoi w miejscu tylko wciąż biegnie i przynosi z każdą chwilą coś nowego. Gdy najmniej się tego człowiek spodziewa, przeznaczenie zaskakuje albo czymś nowym, albo tym, co wydawało się już przeszłością, dawną i zapomnianą.
Jeden artykuł z lokalnej gazety może wiele zmienić, co Ludmiła doświadczyła sama na sobie. Kilka zdań przypomniało komuś to, co wydawało się zamkniętym rozdziałem, ale czy będzie dane dopisać do niego coś nowego? Jak może skończyć się spotkanie po latach? A może ktoś inny dokończy tę historię? Ludmile będzie dane nie tylko odkryć nowe smaki, zapomniane przez lata i zachwycające na nowo gości pewnego mazurskiego dworku, lecz również poznać inną twarz bliskiej jej osoby. Przeszłość chociaż odeszła, w jej otoczeniu nadal odgrywa ważną rolę, wciąż jest obecna, bywa nicią zszywającą to, co już było z tym, co jest i co dopiero będzie. Każda pora roku przynosi ze sobą radości i troski, mniejsze i większe, lecz kiedy ma się przy sobie przyjaciół i bratnią duszę łatwiej jest podróżować po życiowych rozdrożach. Los czasem przynosi zakończenie pewnej opowieści, zamiast jej ciągu dalszego, a czasem wprost odwrotnie - zamiast finału kontynuację. Podobnie jest w życiu Ludmiły, w którym miesza się smak słodko - gorzki oraz chwile pełne szczęścia z tymi pełnymi łez i pod znakiem pytania: dlaczego?
Co można odkryć w punkcie gdzie diabeł powinien mówić dobranoc? Sielankę i spokój albo nudę i szarą codzienność? Coś odwrotnego, co umyka w innych miejscach, smak życia i zapachy z przeszłości, które zostały zapomniane, lecz na nowo odkryte znów cieszą kolejną generację.
Katarzyna Enerlich po raz kolejny przenosi czytelników w świat prowincji, pełnej prawdziwego słońca, marzeń, które dają siłę by walczyć o ich spełnienie i gwiazd, jakie wskazują właściwą drogę w życiu. Tym razem prowincjonalny świat odsłania również swoje smaki, oryginalne, przypominające czasem to, co już odeszło, a innym razem pozwalające odkryć w tym co znane, coś niezwykłego. Połączenie kulinarnej strony z tą życiową okazało się nie tylko ciekawym pomysłem, ale przede wszystkim niezwykłą opowieścią, w jakiej apetyt rośnie w miarę czytania na to, co jest serwowane od strony kuchni jak i od strony życia bohaterów. Znane postacie okazują się mieć nieznane oblicza, a prowincja, miejsca gdzie wiele wydarzyło się i wciąż dzieje się coś nowego. Okładka "Prowincji pełnej smaku" zapowiada tylko część tego co czeka czytających, bo uczta kulinarna to jeden z wątków, drugim jest niezwykła opowieść o ludziach i ich życiowych ścieżkach. Blask słońca, magia gwiazd, spełnione marzenia i niezapomniane smaki składają się na prowincję, czekającą na odkrycie.


  Za możliwość przeczytania książki  
dziękuję portalowi

   Czytajmy Polskich Autorów 
oraz wyd. MG