wtorek, 12 kwietnia 2011

"Gdy rozum śpi budzą się demony"

 "Twarze"

Twarz, oblicze człowieka, oczy, usta, nos - elementy niepowtarzalne chociaż podobne. Dzięki niej komunikujemy się ze światem, nawet gdy nie wypowiadamy słów. Wystarczy spojrzenie by dostrzec ból lub radość, ale to też maska, za którą chowamy to co czujemy. Można nią grać, zrzucać ją w chwilach szczerości, naśladować mimikę innych. Dla bohaterki książki "Twarze" są niezliczonymi fragmentami, które ciągle trzeba dopasowywać do siebie by zrozumieć drugiego człowieka. Momentami wytchnienia dla niej są wieczory, gdy ludzie śpiąc nie używają ich by siebie wyrazić, nie dostarczają coraz to nowych informacji, jakie trzeba zrozumieć. Ciągłe zmiany są męczące, przerażają, jedynie bezruch daje spokój, tak pożądany i tak rzadko goszczący w bohaterce. Strach czai się nie tylko w obliczach najbliższych, ale i w szafie i tłumie zgromadzonych podczas przemówienia. Jest wszechobecny, w czasie i przestrzeni. Nic nie przynosi ulgi, a gdy jeszcze nie ma nikogo kto zrozumie i pomoże przejść odegnać obawy, pojawia się myśl o śmierci, z własnej ręki.
Są momenty, gdy życie wydaje się zwyczajne, a lęki poprzedniego dnia są zepchnięte gdzieś poza granice pamięci. Jednak wystarczy jedno słowo, grymas twarzy, ruch ręki i wszystko powraca, niczym fala niszcząca wszystko po drodze. Jedna decyzja podjęta pod wpływem emocji i choroba staje się widoczna, ale nadal brak zrozumienia dla człowieka i jego cierpienia. "Gdy rozum śpi, budzą się demony", a co gdy są one obecne ciągle, kryją się w każdym człowieku czy rzeczy?  Jak wygląda świat widzianym oczami osoby chorej umysłowo? Jak surrealistyczny obraz Dalego czy jak odbicie w krzywym zwierciadle? Może jest jednym i drugim i wszystkim tym, co wzbudza paraliżujący strach. Wraz z Lise wchodzimy w taki krajobraz, złożony ze znanych nam elementów, ale poskładany w całkiem innej kolejności. Jest on przerażająco samotny i nieprzyjazny, nie ma w nim nikogo kto podałby pomocną rękę, jest się w nim samemu. Nawet najbliżsi ludzie są tutaj wrogami, którzy czyhają na nasze życie. Spirala strachu nakręca się coraz bardziej, wciągając w swoje zwoje rodzinę i znajomych. Jej końca nie widać, początek jest już wyblakłym wspomnieniem. Granica pomiędzy rzeczywistością a urojeniem przestaje istnieć, kłębowisko myśli jest przerażające, ale poza nim nie dostrzega się niczego, na czym umysł mógłby znaleźć zaczepienie, chociażby chwilowe. Dopóki zaprzecza się chorobie ona wciąż narasta, tak jakby żywiła się buntem chorego. Jednak gdy następuje pogodzenie się z nią, przyjęcie tego co z sobą niesie, powoli zaczyna odsuwać się. Nie znika, nie odchodzi, jest wciąż obecna, ale nie natarczywa. Do głosu dochodzi coś więcej niż obawa, demony choroby czają się, ale nie dochodzą do głosu.
Choroba umysłowa nosi odium odrzucenia i niezrozumienia, nawet przez najbliższych. Właściwie chorych umysłowo spycha się na margines życia społecznego, przez wielu ich cierpienie jest traktowane jak coś nierzeczywistego, bo objawy najczęściej sprawiają, że znany nam człowiek staje się kimś obcym. Trudno jest głośno powiedzieć jestem chory umysłowo, ale to nie sprawia, iż przestałem być człowiekiem. Jak leczyć umysł, który jest istotą określającą kim jesteśmy? Czy tylko lek jest jedynym remedium na chaos myślowy? Jak określić co pomoże choremu wrócić do rzeczywistości i czy on w ogóle jest na to gotowy?
"Twarze" są historią, która przedstawia świat tak jest on widziany przez osobę chorą. Nie ma w nim upiększeń, za to groza strachu i kalejdoskop urojeń, wciągających w swoje odmęty resztki świadomości. Pogrążyć się w nich jest łatwo, wydostać się niezmiernie trudno, niektórzy już zawsze będą nosić ich ślady.
Książka, wciągająca, ale nie przez akcję, lecz osobę głównej bohaterki - Lise. Jej los nie pozostawia obojętnym, ukazuje jak może przebiegać choroba - od zwykłego lęku aż po zatracenie się w nim. Lise ma to czego inni jej zazdroszczą, rodzinę, sukces, ale brak jej jednego - pewności siebie, to ją prowadzi od okazjonalnego strachu przed ludźmi aż po całkowite oderwanie się od świata, który swoją obecnością nieustannie rani.
 Warto zastanowić się jaką cenę płaci się za sukces, jak może on wpłynąć na człowieka, gdzie w tym wszystko miejsce na rodzinę  jak wiele ona może dać.
Książka została przekazana przez wydawnictwo KOJRO

8 komentarzy:

  1. brzmi ciekawie, piszesz takie recenzje, że od razu chce się sięgnąć po książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat książki naprawdę interesujący, ale też niełatwy :) Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na półce, niedługo przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie ją przeczytam :) Lubię takie tematy, choć nie są łatwe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ostatnio nie unikam trudnych tematów, więc wezmę na tapetę

    OdpowiedzUsuń