wtorek, 31 marca 2020

Zapowiedź

ZAPOWIEDŹ



Eryk Prus, łódzki dziennikarz śledczy, dzieli swoje życie pomiędzy pracą, narzeczoną a niezobowiązującymi kontaktami z młodymi kobietami. Pewnego dnia naczelny wysyła go do Krakowa, aby zbadał sprawę aktorki Adeli Braun. Kobieta twierdzi, że jest prześladowana na tle seksualnym i postanawia nagłośnić sprawę w mediach.

Dziennikarza najbardziej cieszy fakt, że będzie mógł odpocząć od Łodzi i narzeczonej. Jednak sytuacja z aktorką zaczyna się komplikować. Adela kłamie. Jej opowieści nie tworzą spójnej całości. Eryk, chcąc poznać prawdę, trafia na nowy, tajemniczy trop niepowiązany z kobietą, której sprawą miał się zająć.

Kłamstwa coraz mocniej owijają się wokół szyi Eryka i wkrótce okazuje się, że jedyną osobą będącą w pułapce jest on sam.
 

poniedziałek, 30 marca 2020

Nie tak miało być ...

„Kwiat paproci. Żerca”

Tom 3

Katarzyna Berenika Miszczuk

Cuda da się załatwić od ręki, a rzeczy niemożliwe, no cóż też da się wcielić w życie tylko jeszcze bardziej można sobie tym skomplikować własną egzystencję. Niestety czasem zbyt dużego wyboru nie ma, a decyzję trzeba podjąć natychmiast, natomiast skutków można się tylko domyślać. Co więc robić? Na pewno nie wierzyć bogom!

Wszystko miało się skończyć w Kupalnockę, ale jak to bywa przy szczęściu Gosławy, sprawy przybrały dość nieoczekiwany kierunek. Jeszcze efekty jednych obietnic są odczuwalne, a tu kolejną trzeba było złożyć, a jakby tego było mało osoba Ote wciąż wydaje się stać pomiędzy uczennicą szeptuchy a Mieszkiem. Kłopoty miały się skończyć, lecz wciąż ich przybywa, natomiast codzienność zaczyna przypominać telewizyjny tasiemiec gdzie role główne odgrywają słowiańscy bogowie, boginki, demony oraz pewien przystojny niedoszły żerca. Niekiedy ma on charakter uczuciowy, ale ostatnio zbyt mocno przypomina kryminalne tango. Czy to nie za dużo? Może i tak, ale kto jak nie Gosia poradzi sobie z różnorodnymi boskimi kaprysami, męskim niezdecydowaniem i nadmiarem atencji z tejże strony również, że o szeptuchowej praktyce nie wspomnę. Od nadmiaru głowa boli, lecz nie ma co filozofować, bo na szali jest także przyjaźń, trochę niż więcej nadszarpnięta, lecz nikt obcy nie będzie w niej mieszał. Co wyniknie z tego galimatiasu? Nawet bogowie tego nie wiedzą, ale jedno jest pewne na pewno w samym centrum będzie panna Brzózka, chociaż czy do niej będzie należało ostatnie słowo?

Za mną trzeci tom serii Kwiat paproci i przyznaję, że kolejne perypetie bielińskich szeptuch coraz bardziej podbijają moje czytelnicze serce. Dynamika z wcześniejszych części została utrzymana, a nowa porcja przygód, nie tylko z boskim podtekstem, nie pozwala na nudę. Pisarka zadbała by postacie „Żercy” oraz oczywiście czytelnicy nie narzekali, bo co jak co, ale Gosława umie zadbać o mniejszy lub większy chaos w okolicach Łysej Góry w dobrej wierze i niedowierzaniu w wolę boską. Polubiłam cykl autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk gdyż wpisuje się w moje zainteresowania, nawet jeśli jest to wizja alternatywna, ważny jest także humor, który w tym konkretnym przypadku dodaje kolorytu dialogom i fabule. No i pozostają jeszcze bohaterowie oraz bohaterki, a zwłaszcza jedna z nich – niezmiennie wpadająca w różnorodne tarapaty i wychodząca z nich, czasem postępująca wbrew logice lub raczej zgodnie z dość jej pokrętną wersją. Dzięki nim oraz oczywiście i samej akcji śmiech jest stałym motywem, ale nie oznacza to wcale, że seria jest komedią, „Żerca” podobnie jak i pozostałe tomy jak najbardziej wpisują się w gatunek fantastyki o folkowym zabarwieniu.

sobota, 28 marca 2020

Zapowiedź

Zapowiedź:



Na świecie roiło się od szalonych popaprańców, 
którzy nie wiedzieli, co znaczy być potomkiem szefa mafii. Rodzina była wszystkim. 
To najważniejsza rzecz, 
którą ojciec wpajał nam od dziecka. 

Zasada nr 1: 
Zabijasz dla rodziny. 
Umierasz dla rodziny. 
Nie możesz ufać nikomu innemu. 

Zasada nr 2: 
Nie bierz jeńców i niczego nie żałuj.

piątek, 27 marca 2020

Igraszki z bogami


„Kwiat paproci. Noc Kupały”
Tom 2
KatarzynaBerenika 
Miszczuk

Grunt to doskonały plan, nawet jeśli jest on grubymi nićmi szyty i ma wiele dziur, białych plam oraz niedopowiedzeń. Kto by jednak czepiał się szczegółów jeśli musi zmierzyć się z boskimi żądaniami, własnym losem przypieczętowanym dawno temu oraz wymarzonym księciem, a jakże na koniu i ze skomplikowaną przeszłością? Za dużo problemów? Ależ gdzie tam, wiadomo, że to i tak dopiero początek …

To, co dla jednych jest zapowiedzią dobrej zabawy i okazji do szaleństw, innym kojarzy się z odliczaniem do katastrofy. Niby do Nocy Kupały jest jeszcze trochę czasu, lecz Gosia najchętniej by wymazała tę datę kalendarza, niestety raz puszczone koło przeznaczenia toczy się aż do śmierci, pytanie tylko czyjej. Ale nie ma co zamartwiać się przyszłością jeśli teraźniejszość dość mocno uwiera, chociaż tak wszystko pięknie się zapowiadało. Niby wszystko jest w najlepszym porządku, niby największym zmartwieniem powinien być pewien bóg i jego kaprysy, jednak kiedy pojawia się eks, która wbrew zapewnieniom, ma wpływ na relacje z Mieszkiem i na dodatek jej upiorny charakter daje się we znaki to trudno tak po prostu przejść nad tym do porządku dziennego. Spokojne życie to panna Brzózka ma już za sobą, nawet jeśli bliscy starają się pomóc jak mogą, staż nie zrobi się sam, trzeba poznać od podszewki szeptuchowe sekrety i jakoś przetrwać kleszcze, nawiedzonych boskich fanów oraz byłą, nie dającą o sobie zapomnieć. Co jeszcze spotka Gosławę? Bardzo podchwytliwe pytanie, bo możliwości jest od groma, ale jedno jest pewne nuda nie grozi jej, tak samo jak i okazji do śmiertelnego zagrożenia. Kto mógł przypuszczać, że tyle wydarzy się nim nastanie dzień lub raczej noc, jakiej najbardziej obawiała się Gośka? Na pewno nie ona, lecz teraz nie pozostaje nic innego jak stawić czoła danym obietnicom, szalonemu planowi i losowi oraz złym przeczuciom. Co w końcu może pójść nie tak, oprócz rozgrywki z żądną mordu Ote i nie znoszącymi sprzeciwu bogami?

Czar cyklu Kwiat paproci nie prysł po lekturze drugiej części, a nawet jeszcze bardziej się umocnił. Pisarka twórczo rozwinęła wątki z pierwszego tomu, dając pełnej temperamentu uczennicy szeptuchy jeszcze więcej możliwości do życiowych, i nie tylko, perypetii. „Noc Kupały” jak sam tytuł wskazuje ma motyw główny oparty właśnie o ten dzień, ale również łączy się z tym, co już było i jest intrygującym punktem wyjścia dla kolejnych wątków. Alternatywne spojrzenie na słowiańskie korzenie i wplecenie ich w współczesność okazało się barwnym tłem dla bohaterów, którzy zaskakują tym, co chowają w zanadrzu oraz ich mało konwencjonalnym podejściu do rzeczywistości – znanej i nieznanej, ale zawsze pełnej niespodzianek. Kontynuacja okazuje się równie dobrą historią, w jakiej nie wyczerpały się pomysły na pełną humoru oraz niezłego bigosu uczuciowego fabułę. Katarzyna Berenika Miszczuk przygotowała dla czytelników więcej przygód niepokornej uczennicy szeptuchy, której kochają wprost kłopoty i nie jedynie one. Jeśli początek wydawał się niesamowity, to druga część nie rozczaruje i wzmocni apetyt na, to co może zmajstrować jeszcze autorka w komitywie z postaciami, które wyszły spod jej pióra. Kiedy wszystko wydaje się już wiadomo, następuje chwila gdy otwierają się drzwi do kolejnego rozdziału, w którym zarysowuje się niejedna intryga.

czwartek, 26 marca 2020

Kwietniowa premiera

Kwietniowa premiera:


W nowej powieści poznajemy historię Kiony, która wraz z rodzeństwem i rodzicami mieszka na niewielkiej wysepce na Południowym Pacyfiku, odizolowanej od reszty świata. Pracuje na farmie pereł, nurkując i doglądając hodowli. Jej spokojne życie zostaje zakłócone, gdy pewnego dnia fale wyrzucają na brzeg żaglówkę z rannym mężczyzną. To początek zapierającej dech w piersiach opowieści trwającej ponad pięć lat i rozgrywającej na czterech kontynentach. Opowieści o miłości i pieniądzach, o przemocy i samotności, o edukacji i wierze; historii, która stawia pytania dotyczące poszukiwania sensu życia i ceny, jaką płacimy za rozwój gospodarczy.

środa, 25 marca 2020

Boski chichot

„Kwiat paproci. Szeptucha”
Tom 1
Katarzyna Berenika Miszczuk

Los bywa przewrotny, by nie powiedzieć złośliwy, i w ramach swego jakże szerokiego gestu obdarowuje mniej lub bardziej chętnych ludzi różnorodnymi podarkami. Niektórzy mogą się co najmniej zdziwić co ich czeka, drudzy natomiast przekląć, głośniej bądź ciszej, splot okoliczności wywracających egzystencję do góry nogami. A jeśli dołożyć do tego różnorodne pomysły bogów, boginek i bożków oraz samych zainteresowanych to życiowy chaos zapowiada się na poziomie mistrzowskim.

Kiedy zamiast stołecznego gwaru trzeba będzie przywyknąć do spokoju Bielin, to nie ma się czemu dziwić, że jakoś entuzjazmem nie podchodzi się do takiej rewolucji. Gosława Brzózka inaczej widziała swój najbliższy rok życia, na pewno nie było w nich praktyk u wiejskiej znachorki zamiast praktyki w nowoczesnym szpitalu. Jednak okazuje się, że to dopiero początek niefortunnych i fortunnych wydarzeń. Szeptucha Baba Jaga ma w zanadrzu niejeden sekret, tak samo jak mieszkańcy bielińskich okolic. Jeśli ktoś jest nowoczesną dziewczyną z dwudziestego pierwszego wieku to może przeżyć nie lada szok gdy zostaje się skonfrontowaną z czymś, co uważało się w najlepszym razie za domenę staruszek czyli wiarę w bóstwa, zabobony i demony. Ale nowa rzeczywistość ma i dobre strony w osobie atrakcyjnego ucznia miejscowego żercy, gorsza wiadomość jest taka, iż książę z marzeń plus puszcza pełna kleszczy, zarazków i innego ustrojstwa oraz nad wyraz prawdziwi bogowie mogą odbić się co najmniej czkawką. Czym innym jest przecież historia na stronach podręczników i świętowanie w nowoczesnym klimacie tradycji, a zupełnie czym innym spotkania oko w oko z bogami, mającymi o sobie więcej niż wysokie mniemanie, i skonfrontowanie się z prawdą rodem z filmów. Pozostaje jeszcze kwestia pewnej misji, od której nie da się nijak uciec, a ocalenie siebie oznacza prowadzenie gierek  z nieobliczalnymi siłami.

Jako dziecko uwielbiałam czytać o słowiańskiej historii Polski, bogach i bóstwach, legendarnych władcach, kryło się w nich wiele tajemnic i intrygujących zdarzeń. Prawda i fikcja zacierały pomiędzy sobą granice dając w efekcie niesamowitą lekturę. Tę samą atmosferę odnalazłam w cyklu Kwiat paproci, pierwszy tom „Szeptucha” okazał się strzałem w dziesiątkę i przy okazji stał się przyczyną zarwania nocki. Kiedy raz rozpocznie się czytanie tej powieści odłożenie jej na bok jest trudne, bo w końcu to, co jest udziałem Gosi plus humor, no i oczywiście jej współtowarzysze przygód, nie pozwala na przerwanie bez dowiedzenia się co było dalej i tak aż do samego końca. Potencjał został znakomicie wykorzystany, jednocześnie stał się punktem wyjścia dla dalszego ciągu przygód niezrównanej w wpadaniu w tarapaty uczennicy szept uchy. Jeśli ktoś obawia się nadmiernej „przaśności” oraz „ludowości” to niech nastawi się na autorską kreację tego, co mniej lub bardziej znane i podanie w formie nowoczesnej klechdy lub może bardziej odpowiednim byłoby określenie pełnokrwistej słowiańskiej sagi. Wyraziste postacie, tak te ludzkie jak i boskie, barwne oraz niezwykle charakterne oraz przede wszystkim nie są bladymi kopiami siebie samych, lecz wyraziście sportretowanymi osobami. „Szeptucha” ma w sobie czar połączonych rześkich wiosennych dni i czaru letnich wieczorów, okraszonych dobrym humorem i wieloma celnymi ripostami. Pisarka, przedstawiając alternatywną wizję dziejów, dała czytelnikom do rąk lekturę, która pozwala wejść w świat gdzie dużo jest możliwe, lecz wszystko ma swoją cenę, a bogowie dalecy są od nieskazitelności. Gratuluję Katarzynie Berenice Miszczuk niezwykle kreatywnego podejścia do historii i mitologii słowiańskiej, a przede wszystkim samego pomysłu na niezwykłą serię.