wtorek, 17 marca 2020

Przebaczenie i pożegnanie


 Przedpremierowo

„Bez pożegnania”
Agnieszka Lingas-Łoniewska

Wspomnienia bywają błogosławieństwem, ale i przekleństwem lub wręcz piętnem wypalającym w człowieku swój znak, pozostającym już na zawsze. Zamknąć za sobą drzwi do przeszłości nie zawsze jest możliwe, a otwarcie drzwi do przeszłości bywa ponad siły, pozostaje teraźniejszość pełna bólu i walki z samym sobą, ale czasem z promykiem nadziej na lepsze jutro …

Nowe miejsce, stare rany i pamięć o tym, co było, z takim bagażem porucznik Jacek Krall przeniósł się do Orzysza. Nikt oprócz niego nie wie z czym zmaga się w dzień i o czym śni w nocy. Niekiedy udaje mu się na chwilę odepchnąć widma, ale takie momenty są jedynie iluzją, tym boleśniejszą kiedy wraca świadomość. Wcale nie tak trudno maskować swoje prawdziwe uczucia, im dłużej to trwa tym trudniej zachować pozory. Weronika Szuwarska jest świetną terapeutką i wie ile kosztuje wywiedzenie na głos tego, co gnębi, a Krall nie jest tylko kolejnym pacjentem, chociaż każdy jest dla niej ważny, ten od samego początku jest szczególny. Oddzielić życie zawodowe od prywatnego nie jest łatwo, w tym przypadku oboje czują, że ich spotkanie jest czymś więcej niż przypadkiem i wykracza poza zwykłe relacje. Czy ich wybór jest właściwy? Ciężar wspomnień jest ogromny, radzenie sobie z nim jest walką o zachowanie siebie,  uczucia jakie pojawiają się mogą pomóc, ale wiążą się także z otwieraniem starych ran by w końcu mogły się zabliźnić. Jednak droga do szczęścia rzadko kiedy nie ma gwałtownych bądź niespodziewanych zakrętów. Piotr i Paulina Sadowscy wiedzą z czym trzeba się mierzyć kiedy wchodzi w grę miłość i jak można ją skomplikować. Tych czworo łączy dużo, a los jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, tak samo jak i przeszłość. Życie jest bezcenne, wystarczy sekunda zawahania i może

„Bez pożegnania" wyciska emocje z czytelnika na każdym kroku, do bólu prawdziwa, nie pozwalająca na obojętność, wprost wymuszająca zadawanie sobie pytań czy w sytuacji głównych bohaterów dalibyśmy radę temu, co ich spotyka. Agnieszka Lingas-Łoniewska to, czego najczęściej się nie dostrzega czyli rany i blizny psychiczne. One tak naprawdę dla wielu nigdy nie będą zagojone, ale nim w ogóle ktokolwiek się zorientuje o ich istnieniu lub wielkości, czynią spustoszenia w życiu ofiar. Historia bohaterów tej książki ukazała jak mocny i kruchy jest jednocześnie człowiek, ile może przyjąć na swoje barki oraz jak długo umie utrzymywać fasadę, tak by nikt nie dowiedział się o tym, co zżera go od środka. Główne postacie są do siebie podobne, każda z nich nie chce pokazać otoczeniu swego bólu, wybierając samotną walkę o siebie, trudniejszą, bo bez tak potrzebnego wsparcia. Jedno z nich próbuje zagłuszyć swoje cierpienie chwilowym oderwaniem od bolesnej rzeczywistości, które jednak wcale nie jest wytchnieniem, a tylko pogłębia problemy. Jak długo uda mu się nie tyle balansować nad przepaścią ile nie spadać w jej głębię? Pisarka niezwykle dogłębnie przedstawiła stawianie czoła temu, co było i branie odpowiedzialności oraz jak to odbiera dzień po dniu kawałek przyszłości. Pokazuje również czytelnikom, że od przeszłości nie tak łatwo jest odciąć się, nawet kiedy wydawało się, że rozliczenia z nią są dawno zamkniętym rozdziałem. "Bez przebaczenia" zawiera ogrom emocji, ale bez "Bez pożegnania" ma w sobie ich jeszcze więcej, tutaj przeszłość i teraźniejszość łączą się w niesamowicie splątany węzeł wżynający się boleśnie w serca i umysły bohaterów. Na każdy promyk nadziei i szczęścia bohaterów przypada kilka ran i blizn, to, co za nimi jest przedsmakiem tego, co dopiero przed nimi. Dramatycznie, prawdziwie, nieprawdopodobna karuzela emocji - trudnych, raniących, pozostawiających piętna, ale i dających nadzieję na przysłowiowe światełko w tunelu, pełnym demonów z przeszłości. Agnieszka Lingas-Łoniewska zwraca uwagę czytających, iż tuż obok nas mają egzystują ludzie, którym świat usuwa się spod nóg, codziennie walczących z samym sobą i wspomnieniami, samotnych w tłumie, czasem nie umiejących poprosić o pomoc i jednocześnie wołający o nią bez wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa. Niektórzy z nich tak jak główny bohater wykorzystują szansę, może już ostatnią by pozostać wśród żywych. Ale są także tacy, dający się ponieść nienawiści i tracący wszystko oraz pragnący pociągnąć w otchłań również innych. "Bez pożegnania" już na samym początku chwyta za serce i tak już pozostaje do samego końca. Nie upiększając rzeczywistości, autorka pisze o jej jasnych i mrocznych barwach, przedstawia ją taką jaka jest, a jakiej nie dostrzegamy zbyt często.  Bohaterowie są prawdziwi w każdej chwili, po mistrzowsku oddane są ich emocje, nie poprzestaje tylko na tym co w nich i ich życiu dobre, lecz sięga głębiej i dalej. Pokazani są realni ludzi postawieni w sytuacjach kiedy rozstrzyga się przyszłość i gdy walczą o nią, popełniając błędy, czasem raniąc bliskich i siebie. "Bez pożegnania" ma w sobie na każdej stronie ogromny ładunek emocjonalny, czytelnicy odczują jego rażenie od początku do samego końca. To nie jest tylko kontynuacja to coś więcej ... o wiele więcej.


Premiera:

25 marca 2020

 
 

 Za możliwość przeczytania 
książki dziękuję: