niedziela, 9 czerwca 2019

Wisienki i nie tylko

„Jej wisienki”
Penelope Bloom

Poczucie humoru bywa bardzo przydatne w życiu i sprawia, że człowiek patrzy na nie z ciekawej perspektywy. Niektórzy uczynili z tego prawdziwą sztukę, a jeśli dodać do tupet oraz chadzanie własnymi ścieżkami, często pod prąd, to tworzy się mieszanka czasem wprost wybuchowa. Cienka linia dzieli brawurę od głupoty, jednym udaje się balansować na niej i zdobywać to, czego chcą, nawet jeśli wszystko wygląda jak przypadkowy zbieg okoliczności.

Ich znajomość rozpoczęła się cokolwiek niecodziennie czyli od kradzieży. Fatalny początek? Nic bardziej mylnego jeśli chodzi o Williama i Hailey, nic nie jest zwyczajne, nawet jeśli na takie wygląda. On jest dość niekonwencjonalny w swoim zachowaniu, a ona, do tej pory, wybierała, zazwyczaj, bezpieczne drogi. Jednak tym razem wszystko idzie wbrew dotychczasowym scenariuszom, William uważa słowo „nie” za tak i w ogóle nie przyjmuje odmowy, no, a Hailey postanawia tym razem pójść za głosem rozsądku, no i powierzchowność nowego znajomego nie jest bez znaczenia. Układ, który zaczyna ich łączyć wcale nie jest aż prosty jak mogłoby się wydawać i przynosi z sobą wiele zawirowań, jakie nie były brane pod uwagę. Jednak od czego brat bliźniak, jego urocza żona oraz babcia hazardzistka z intrygującymi poglądami? W takim gronie nuda nie grozi, trzeba tylko umieć podejmować decyzje, nawet jeśli oznaczają one zboczenie z dotychczasowej ścieżki.

Lekkie lektury spod znaku komedii i romansu nie są traktowane zbyt poważnie, chociaż niosą z sobą dobry humor i bardzo często są miłą odskocznią od codzienności. Gdzieś pomiędzy kolejnymi uśmiechami i żartobliwymi scenami mija szybko czas, pozostawiając po sobie miłe wspomnienia. Jednak spychane są gdzieś na szary koniec, pomimo tego, co z sobą niosą czyli rozrywkę, a wcale nie tak prosto napisać historię, będącą lekką i na dodatek zabawną. Penelope Bloom połączyła w swoich książkach dowcipność z lżejszymi tonami dodając do nich pikantniejsze nuty, druga część serii ma w sobie to, czego szuka się w książkach kiedy mamy ochotę na chwilę odgrodzić się od świata. „Jej wisienki” wpisują się w ten wzór bardzo dobrze dzięki bohaterom i ich perypetiom. Tym razem na pierwszym planie jest drugi z braci bliźniaków – ten niesforny, niepokorny, który wszystko obraca w żart i wydaje się, że po prostu płynie przez życie beztrosko. Tłem dla jego przygód jest nigdy nie zasypiający Nowy Jork, a wspólniczką Hailey, po części stanowiąca jego kontrast, lecz i umiejąca dorównać mu w szaleńczych, czasem, pomysłach. Penelope Bloom łączy emocje i humor w opisywanych postaciach, wyposażając je w interesujące cechy, niekiedy mogące w pierwszym momencie sprawiać mylne wrażenia, ale w końcu pokazujące swoją prawdziwa twarz. „Jej wisienki” pojawiają się w momencie kiedy wielu czytelników szuka odpowiedniej lektury na wakacje, stanowiąc soczystą w smaku propozycję.




            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
       dziękuję 
 
  wyd. Albatros