czwartek, 8 lutego 2018

Wyjście z cienia



„Siostra cienia”
Lucinda Riley

W cieniu wcale nie jest bezpieczniej i spokojniej, wprost przeciwnie niepokój jest wciąż obecny, a pozorne godzenie się z tym co przynosi los to jedynie pozory. Prędzej czy później człowiek decyduje się wyjść poza to co znane, lecz niezadowalające i staje w blasku dnia by sprawdzić co faktycznie na niego czeka.  

CeCe i Star, zawsze razem, jedna głośna, druga cicha, jakby awers i rewers tej samej monety, lecz czy na pewno taka sytuacja jest równie komfortowa dla obu sióstr. Śmierć Pa Salta przyniosła nie tylko ogromny smutek, ale pytania, na których odpowiedzi trzeba poszukać w pojedynkę. Do tej pory sześć sióstr zawsze mogło liczyć na swego ojca, teraz pozostał im wspaniały dom oraz … możliwość poznania swej przeszłości. Star podobnie jak i jej rodzeństwo otrzymało pośmiertną wiadomość od swego rodzica, część z niej jest więcej niż tajemnicza, a wskazówki wydają nad wyraz enigmatyczne. Jak z takich okruchów odtworzyć swoje korzenie? Księgarnia, jakby rodem z początku dwudziestego wieku, jest pierwszym miejscem gdzie trafia panna D`Apliese, ale co to miejsce ma z nią wspólnego? Prawie sto lat wcześniej Flora MacNichol staje przed równie trudnym przełomem w swoim życiu, chociaż nawet w małym ułamku nie wie co ją czeka. Wydaje się, że tych dwóch młodych kobiet nic nie łączy, ale czy na pewno? Obie poznają świat angielskiej arystokracji, skomplikowane więzy zaskakują je, a ich teraźniejszość jest wynikiem zagadkowej przeszłości. Flora i Star, lubiące pozostawanie w cieniu i obserwowanie otoczenia, lecz co się wydarzy gdy zdecydują się wyjść naprzeciw swoim pragnieniom i marzeniom?

Każda rodzina ma swoje sekrety, niekiedy ukryte pomiędzy niewypowiedzianymi słowami lub zapisanymi zdaniami w zaginionych pamiętnikach. A może po prostu tylko jedne i drugie czekają na odpowiedni moment i właściwą osobę?

Po raz kolejny zauroczyła mnie swoją książką Lucinda Riley. Trzeci tom cyklu „Siedem sióstr” nie jest w żadnym stopniu kalką poprzednich, chociaż główny motyw pozostaje ten sam – poszukiwanie swoich korzeni i tożsamości. Jednak kolejna historia to całkiem nowa porcja emocji, zagadek i sekretów nie tylko rodzinnych. Główna bohaterka, skryta i cicha okazuje się być prawdziwą mistrzynią drugiego planu, która, jeżeli już wychodzi naprzód życiowej sceny, to nie robi tego stosując półśrodki. Pisarka postawiła na jej drodze niejeden sekret, a łańcuch przyczynowo-skutkowy może więcej niż oszałamiać. Postacie historyczne oraz fikcyjne spotykają się w niespodziewanych sytuacjach dając punkt wyjścia do kolejnego przełomu w akcji jakich również jest niemało. Tajemniczy Pa Salt nadal nie traci nic ze swej aury, lecz jednocześnie da się odczuć, że pomimo swej nieobecności wciąż towarzyszy swoim córkom. Kim on był i co ukrywał? To wciąż pozostaje niewiadomą, ale czytelnicy mają okazję poznać historię Asterope, równie niezwykłą co i siostry oraz zapowiadającą, iż pozostałe kobiety także czeka jeszcze dużo niespodzianek. Przeszłość i teraźniejszość  odgrywają równie ważną rolę, każdy horyzont czasowy niesie z sobą pytania i odpowiedzi, czasem przeplatające się i mające nieoczekiwane efekty. W „Siostrze cienia” poznajemy epokę edwardiańską oraz malownicze krajobrazy Wielkiej Brytanii, Lucinda Riley oddała słowami niesamowity klimat czasów, które już przeminęły oraz przyrodę, nieskażoną cywilizacją, lecz również współczesność z perspektywy odmiennej niż ta do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. Dwie bohaterki, które dzieli kilkadziesiąt lat, piszą swoją życiową powieść, w jakiej nie brak dramatów, trudnych decyzji i przede wszystkim emocji.


„Siostra cienia”
Lucinda Riley

W cieniu wcale nie jest bezpieczniej i spokojniej, wprost przeciwnie niepokój jest wciąż obecny, a pozorne godzenie się z tym co przynosi los to jedynie pozory. Prędzej czy później człowiek decyduje się wyjść poza to co znane, lecz niezadowalające i staje w blasku dnia by sprawdzić co faktycznie na niego czeka.  

CeCe i Star, zawsze razem, jedna głośna, druga cicha, jakby awers i rewers tej samej monety, lecz czy na pewno taka sytuacja jest równie komfortowa dla obu sióstr. Śmierć Pa Salta przyniosła nie tylko ogromny smutek, ale pytania, na których odpowiedzi trzeba poszukać w pojedynkę. Do tej pory sześć sióstr zawsze mogło liczyć na swego ojca, teraz pozostał im wspaniały dom oraz … możliwość poznania swej przeszłości. Star podobnie jak i jej rodzeństwo otrzymało pośmiertną wiadomość od swego rodzica, część z niej jest więcej niż tajemnicza, a wskazówki wydają nad wyraz enigmatyczne. Jak z takich okruchów odtworzyć swoje korzenie? Księgarnia, jakby rodem z początku dwudziestego wieku, jest pierwszym miejscem gdzie trafia panna D`Apliese, ale co to miejsce ma z nią wspólnego? Prawie sto lat wcześniej Flora MacNichol staje przed równie trudnym przełomem w swoim życiu, chociaż nawet w małym ułamku nie wie co ją czeka. Wydaje się, że tych dwóch młodych kobiet nic nie łączy, ale czy na pewno? Obie poznają świat angielskiej arystokracji, skomplikowane więzy zaskakują je, a ich teraźniejszość jest wynikiem zagadkowej przeszłości. Flora i Star, lubiące pozostawanie w cieniu i obserwowanie otoczenia, lecz co się wydarzy gdy zdecydują się wyjść naprzeciw swoim pragnieniom i marzeniom?

Każda rodzina ma swoje sekrety, niekiedy ukryte pomiędzy niewypowiedzianymi słowami lub zapisanymi zdaniami w zaginionych pamiętnikach. A może po prostu tylko jedne i drugie czekają na odpowiedni moment i właściwą osobę?

Po raz kolejny zauroczyła mnie swoją książką Lucinda Riley. Trzeci tom cyklu „Siedem sióstr” nie jest w żadnym stopniu kalką poprzednich, chociaż główny motyw pozostaje ten sam – poszukiwanie swoich korzeni i tożsamości. Jednak kolejna historia to całkiem nowa porcja emocji, zagadek i sekretów nie tylko rodzinnych. Główna bohaterka, skryta i cicha okazuje się być prawdziwą mistrzynią drugiego planu, która, jeżeli już wychodzi naprzód życiowej sceny, to nie robi tego stosując półśrodki. Pisarka postawiła na jej drodze niejeden sekret, a łańcuch przyczynowo-skutkowy może więcej niż oszałamiać. Postacie historyczne oraz fikcyjne spotykają się w niespodziewanych sytuacjach dając punkt wyjścia do kolejnego przełomu w akcji jakich również jest niemało. Tajemniczy Pa Salt nadal nie traci nic ze swej aury, lecz jednocześnie da się odczuć, że pomimo swej nieobecności wciąż towarzyszy swoim córkom. Kim on był i co ukrywał? To wciąż pozostaje niewiadomą, ale czytelnicy mają okazję poznać historię Asterope, równie niezwykłą co i siostry oraz zapowiadającą, iż pozostałe kobiety także czeka jeszcze dużo niespodzianek. Przeszłość i teraźniejszość  odgrywają równie ważną rolę, każdy horyzont czasowy niesie z sobą pytania i odpowiedzi, czasem przeplatające się i mające nieoczekiwane efekty. W „Siostrze cienia” poznajemy epokę edwardiańską oraz malownicze krajobrazy Wielkiej Brytanii, Lucinda Riley oddała słowami niesamowity klimat czasów, które już przeminęły oraz przyrodę, nieskażoną cywilizacją, lecz również współczesność z perspektywy odmiennej niż ta do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. Dwie bohaterki, które dzieli kilkadziesiąt lat, piszą swoją życiową powieść, w jakiej nie brak dramatów, trudnych decyzji i przede wszystkim emocji.






            
                    Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję 
wydawnictwu Albatros