piątek, 13 lipca 2018

Koniec i początek


„Wróć do Triory”
Jolanta Kosowska

Życie bywa pełne niespodzianek, raz zaskakując szczęśliwymi chwilami, raz przynosząc dramatyczny przełom. Przeszłość bywa lekcją, dzięki której uczymy się siebie samych oraz możemy pomóc w tym pomóc ludziom zagubionym pomiędzy przeszłością i teraźniejszością.

Triora nie jest jednym z wielu włoskich, średniowiecznych, miasteczek, chociaż niektórzy widzą ją właśnie w takiej postaci. Marcin Morawski dostrzega w ciasnych zaułkach i kamiennych murach coś więcej, ma w tym miejscu misję do wykonania, ale nie jest ona tak łatwa jak mogłoby się wydawać. Mroczny cień dawnych wydarzeń wciąż wydaje się żywy, a może jedynie mieszkańcy podtrzymują legendę? Prawda nigdy nie jest prosta i Morawski już się o tym przekonał, lecz teraz ma do czynienia z czymś w co trudno uwierzyć. W Triorze trzeba odrzucić pozory i połączyć fakty z wrażeniami na granicy rozsądku i wiary. Weronika nie tak dawno poszła tą drogą, ale czy znalazła to czego szukała? Dla Jakuba muzyka stanowi oś egzystencji, Filip także w niej odnalazł coś ważnego, lecz teraz co innego ja przesłoniło. Czworo ludzi jest połączonych niezwykłym punktem na mapie, o którym nie tak dawno nie mieli pojęcia. Teraz łączy ich i daje szanse, być może na nowe rozdziały w życiu …

Miałam już przyjemność przeczytania kilku książek autorstwa Jolanty Kosowskiej, każda z nich zapewniła mi wspaniałe chwile z niezwykłymi opowieściami. Nie inaczej było i tym razem, „Wróć do Triory” pozostawiło po sobie niezapomniane wrażenia czytelnicze i historię, do której wrócę niebawem. Połączenie tego co było z teraźniejszością i tajemnicami na pierwszym planie  nie każdy autor potrafi umiejętnie wykorzystać, nie można także zapomnieć o bohaterach, których losy są przecież istotą fabuły. Ta ostatnia zaskakuje nie tylko swoim rozwojem, lecz i miejscami gdzie się rozgrywa oraz poruszanymi problemami. Pisarka daje postaciom trudne życiorysy i prowadzi ich krętymi egzystencjalnymi ścieżkami, krzyżującymi się z sobą w kluczowych momentach. Tytułowa Triora pilnie szczerze sekretów swoich oraz mieszkańców, uchylając furtkę jedynie dla nielicznych. Magiczna atmosfera średniowiecznych murów oraz przeszłość, nie do końca znana i jednocześnie mroczna, nie pozwala oderwać się od śledzenia kolejnych zakrętów pokonywanych przez bohaterów. Ich egzystencja toczy się jak sinusoida – szczęście i dramat następują po sobie, raz wznosząc kogoś na szczyt by zaraz potem znalazł się na samym dole, losy czworga bohaterów spotykają się w momencie kiedy mają podjąć istotną decyzję, czasem na wagę życia i śmierci bądź są na rozdrożu pomiędzy zakończonym rozdziałem i przed tym co dopiero może się wydarzyć. Rzeczywistość i świat, kryjący się za tym co trudno pojąć lub przed czym broni się rozsądek egzystują w „Wróć do Triory” tuż obok siebie, jedni akceptują oba, inni odczuwają niepokój gdy spotyka ich coś co wymyka się znanym lub przyjętym schematom. Jolanta Kosowska oddała w swej książce emocjonalną huśtawkę ludzi przerażonych chorobą i kogoś kto wyzwala się z nałogu oraz człowieka, który poznaje swoje niezwykłe korzenie. 



Za możliwość przeczytania książki 

dziękuję






15 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie znam prozy tej autorki. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna recenzja ale niestety nie czytam takich książek :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja świetna. A zapraszam do siebie na jutro na recenzję "Drakuli" Brama Stokera.

    OdpowiedzUsuń
  4. W moim przypadku z twórczością tej autorki bywa różnie. Przeczytałam dwie książki Pani Joli, z czego jedna podobała mi się bardzo, druga natomiast zdecydowanie mniej. Zobaczymy jak będzie tym razem. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Autorka zupełnie mi nieznana, ale mam nadzieję, ze to się niedługo zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z chęcią poznam świat zaprezentowany w ,,Wróć do Tiary,''

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam autorki, ale z chęcią przeczytałabym tę pozycję :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna recenzja, bardzo zachęcająca. Na pewno przyjrzę się bliżej temu tytułowi :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. O, kolejna ze stajni "Novae Res". Ja na razie odrzuciłem propozycję wydania "Wampirzych Opowieści" ze współfinansowaniem. Może po wakacjach ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za ciepłą recenzję. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Autorki jeszcze nie znam, ale chętnie to zmienię. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na leniwy wieczór wydaje się miłą propozycją ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja bardzo cenię twórczość autorki, szczególnie ciepło wspominając utwór "Nie ma nieba" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Najpierw zakochałam się w "Niepamięci". Potem z utęsknieniem czekałam na następne książki Pani Jolanty. Przeczytałam wszystkie. "Wróć do Triory" skończyłam godzinę temu. Cudowna!!! Już tęsknię do następnych historii,tak pięknie opisywanych przez autorkę. "Triorę" przeczytam na pewno jeszcze raz. Pani Jolanto dziękuję za niezapomniane emocje.

    OdpowiedzUsuń