niedziela, 22 stycznia 2017

Zbrodnia

"Druga strona miasta"
Karolina Szewczykowska


Przeszłość to czasem prawdziwa puszka Pandory, która tylko wydaje się być zamkniętą i doskonale ukrytą przed światem. Niestety to tylko iluzja, wcześniej czy później pękająca jak bańka mydlana i przynosząca wciąż ból. Gdy raz zostanie chociażby uchylona już nigdy nie da się zamknąć, a zło w niej zawarte nie pozwoli o sobie zapomnieć. Potem jedynie można stawić czoła temu co z niej wypełzło lub poddać się i patrzeć bezradnie jak zawłaszcza wszystko co znajdzie się w jego zasięgu.

Przy pewnych sprawach od samego początku wiadomo, że mogą przynieść spore kłopoty. Prokurator Aleksander Zawadzki właśnie z taką ma do czynienia, przekonuje się o tym prawie już na wstępie i tym razem nie może pozwolić sobie na błąd, Luiza Orłowicz to doskonale zapowiadająca się aktorka, matka, żona i córka oraz przede wszystkim ofiara morderstwa. Co do tego ostatniego nie ma żadnych wątpliwości, całą resztę pokaże dochodzenie, w jakim dużą rolę mógłby odegrać Modest Tokaj, były policjant i znajomy Zawadzkiego. W zabójstwie Orłowicz nie ma nic oczywistego, za to są same znaki zapytania oraz ślady prowadzące do przeszłości i to nie tylko zamordowanej. Podobno jeżeli nie wiadomo o co chodzi to na pewno pieniądze i w tym przypadku są one brane pod uwagę jako motyw, lecz potencjalnych powodów sprawca miał o wiele więcej. Uroda, majątek, sukces, udana rodzina, to wszystko mogło stać u podstaw zabójstwa, ale czy czegoś nie przeoczono? Wątków w dochodzeniu jest wiele i każdy brany jest pod uwagę, jednak Zawadzki i Tokaj poza ewidentnymi przesłankami dostrzegają mniej oczywiste podłoże zbrodni, od tego już krok by wskazać ewentualnego mordercę, lecz czy nie pomylili się w swoich przypuszczeniach? Emocje mogą być zaciemniać już i tak niezbyt jasny obraz sytuacji, w przeszłości wszystkich kryje się wiele tajemnic, a to śledztwo wiele z nich wyciąga na światło dzienne. Lęk o przyszłość też nie jest dobrym doradcą i niekiedy już podsuwał błędne rozwiązania. Jak będzie tym razem? No i czy odnalezione przypadkowo zwłoki drugiej kobiety mają coś wspólnego ze śmiercią Luizy Orłowicz? Dwie zbrodnie, pieniądze i sekrety, jak na jedne dochodzenie to dużo, zwłaszcza gdy przeciwnik wydaje się mieć w rękawie same asy.

Kto zabił? By odkryć tożsamość zabójcy wystarczy znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego. Niby prosta zasada, lecz nie tak łatwa do zastosowania. Czasem przy okazji trzeba zmierzyć się ze złem zakamuflowanym pod tym co wydaje się już znane.

Upalne lato, trudne dochodzenie i związki z przeszłością, gdzieś w tle Warszawa, wielki biznes, kryminał oparty na takich elementach ma ogromny potencjał, ale łatwo go zmarnować. W "Drugiej stronie miasta" został on wykorzystany do najmniejszego detalu. Karolina Szewczykowska nie pozwoliła sobie na jakikolwiek słaby punkt w fabule, od tytułu po ostatnie zdanie trzyma czytelników w napięciu, dbając by po drodze jedynie je wzmacniać, nigdy nie zmniejszać. Podczas lektury autorka pokazuje czytającym co może się kryć w rzeczywistej puszce Pandory czyli umyśle człowieka i ludzkich czynach. Poszczególne wątki opowiadają wycinki historii, każdy jest ważny, kryje się w nim część odpowiedzi, która stanowi istotę śledztwa w sprawie,  pokazującej zło w czystej postaci o wielu twarzach. "Druga strona miasta" to starannie przemyślany kryminał, nie pozostawiono w nim miejsca na przypadek, wszelki szczegół jest ważny, żadna z postaci nie jest tylko rekwizytem, wprost przeciwnie ma odegrania konkretną rolę z określonym od samego początku punktem ciężkości dla całości. Karolina Szewczykowska zadebiutowała po mistrzowsku, teraz trzeba poczekać co przyniesie następna książka ...
Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję portalowi
Czytajmy Polskich Autorów
oraz 
wyd. Prószyński i S-ka