„Przed
zmierzchem”
Nora
Roberts
Czasem
wystarczy jedna decyzja, nawet niewielka, by życie potoczyło się w całkiem
innym kierunku niż się planowało. Po prostu mały skrót dla szybszego
osiągnięcia celu, niestety efekt bywa odwrotny od zamierzonego. Czy będzie
jeszcze okazja by wrócić na właściwą drogę? Nieprzemyślane wybory niekiedy
kosztują bardzo wiele.
Piękne
krajobrazy i dorównujący im ośrodek wypoczynkowy to doskonałe miejsce na
wypoczynek, a dla niektórych także dom rodzinny. Bodine Longbow zdaje sobie
sprawę, że ma szczęście bo łączy pracę z przyjemnością, rodzinny interes pozwala
jej być sobą i jednocześnie przynosi satysfakcję zawodową. Każdy dzień to
wyzwanie, ale z kategorii tych dających zadowolenie z osiągnięć. Jak do tej
pory wszystko układało się po myśli Bodine, żyła tak jak chciała, jednak pojawienie
się Callena Skinnera „trochę” zaburzyło dotychczasową rutynę. Kilka lat
wcześniej Bodine durzyła się w nim, ale teraz sytuacja przedstawia się nieco
inaczej. Po pierwsze ona nie jest już nastolatką, a on też zmienił się. Z
dawnego Cala zostało bardzo dużo, lecz teraz jest dojrzalszy i nie ma co ukrywać, iż jeszcze bardziej wzbudza
zainteresowanie. Tych dwoje ma ze sobą dużo wspólnego, czy to wystarczy by
połączyło ich coś więcej? Romantycznej atmosferze raczej nie sprzyja zbrodnia,
kolejne morderstwo tylko jeszcze wzmaga strach, morderstwa nie pasują do spokojnej
okolicy. Rodzina Longbow nie ma mrocznych sekretów, jest znana i lubiana,
dlaczego więc ktoś zabija na ich ziemi? Szeryf nie ma zbyt dużo śladów, chociaż
jego podwładni mają swoje podejrzenia, czy są one obiektywne czy też nie należy
brać ich pod uwagę? W tym zakątku nie zdarzają się przestępstwa takiego kalibru,
od lat nic niewyjaśnionego nie wydarzyło się. Jedyną zagadką pozostaje
zniknięcie Alice, ciotki Bodine, ale może za tym nie kryje się nic
nadzwyczajnego? Ponad dwadzieścia lat to szmat czasu i pewnie gdyby chciała to
dałaby znak życia …
Wolność
rzadko kiedy jest dostrzegana na co dzień, po prostu to oczywistość. Dopiero
kiedy zostaje ograniczona bądź utracona zaczyna się jej pragnąć i doceniać. Czasem
nie potrzeba dużo by stała się nieosiągalnym marzeniem …
Od
kilku dekad Nora Roberts regularnie dostarcza swoim czytelnikom interesujące
historie spod znaku obyczajowo-sensacyjnego. Recepta na kolejną książkę, po
którą będzie sięgać się z zaciekawieniem, wydaje się nadzwyczaj prosta –
emocje, wyraziste postacie, tajemnica, elementy kryminalne i odpowiednie tło
krajobrazowe. Łatwy przepis na bestseller, prawda? Jednakże to co wydaje się
nieskomplikowane na pierwszy rzut oka może okazać się o wiele bardziej złożone.
Pisarka, korzystając ze sprawdzonego wzoru, po raz kolejny oczarowała mnie
swoją opowieścią. „Przed zmierzchem” wciąga od początkowych zdań po ostatnie
słowa, nie dając się łatwo odłożyć, raz zaczęte wyzwala pragnienie poznania
dalszych perypetii bohaterów, a tych jest sporo. W odpowiednich momentach
następuje zmiana prędkości akcji, tak by tempo nie było monotonne, oraz można
było poczuć zaskoczenie rozwojem fabuły. Ważnym wątkiem są rodzinne więzi oraz
uczucia, Nora Roberts pokazała ich jasne i ciemne strony, nie wyolbrzymiając
lub nie pomniejszając jednych bądź drugich. Zostały one splecione z sensacyjnym
motywem, mrocznym i jak najbardziej rzeczywistym. Rozwój wydarzeń jest
przemyślany w najdrobniejszych szczegółach, mających znaczenie w właściwych chwilach.
„Przed zmierzchem” toczy się dwutorowo, jednocześnie poznajemy przeszłość i
teraźniejszość, co podkreśla wagę tego co już miało miejsce oraz pokazuje jak
mogą potoczyć się losy bliskich sobie ludzi gdy zabraknie odrobiny szczęścia
lub zrobi się jeden nieprzemyślany krok. Autorka przetykając dwa horyzonty
czasowe i doprowadzając je do punktu wspólnego daje wyobraźni pole do popisu dla
wysuwania przypuszczeń oraz refleksji. Wątek kryminalny nie jest na pierwszym
planie, lecz stanowi punkt wyjścia dla powieści stanowi po części kanwę dla
całości, pozostaje wciąż w tle i daje o sobie znać w stosownych punktach, tak
by nadać całości atmosfery niepokoju. Nora Roberts nie zapomniała także o
elementach humorystycznych, bohaterowie niejednokrotnie prowadzą żartobliwe
rozmowy, które są wkomponowane w treść książki.
Za możliwość przeczytanie książki
dziękuję
BookSenso
oraz
wydawnictwu Edipresse
Chętnie przeczytam. Lubię książki tej pisarki.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że mogę dziś przeczytać Twoją recenzję tej książki bo właśnie dziś do mnie dotarła, a dzięki Tobie, mam na nią jeszcze większą ochotę.:)
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki. O tej nie słyszałam, ale chętnie po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńTej powieści autorki jeszcze nie znam. Muszę to zmienić, ponieważ lubię jej prozę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie natknęłam się na kolejną recenzję tej książki, chyba muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTwórczość Nory Roberts mam dopiero w planach :)
OdpowiedzUsuń