sobota, 20 lipca 2013

Nic nie dzieje się bez powodu

"Pokój numer 10"
Ake Edwardson


Zaginięcie, morderstwo i policjant, dla którego przeszłość wcale nie jest obojętna. Erik Winter doskonale pamięta sprawę sprzed prawie dwudziestu lat, wtedy dopiero był nowicjuszem w policji, jednak to, co wtedy wydarzyło się znów daje o sobie znać. Teraz sytuacja przedstawia się całkiem inaczej, po pierwsze jest zbrodnia, po drugie on sam jest już starym wyjadaczem w policyjnych fachu, a po trzecie ... po trzecie umie dostrzec detale, które wcześniej mu umknęły. Nowe dochodzenie kojarzy mu się z tym pierwszym, chociaż oba dzieli kilkanaście lat i na pierwszy rzut oka dotyczą całkowicie innych przypadków. Hotel, tylko on łączy przeszłość i teraźniejszość, a dokładniej pokój numer dziesięć, zaginiona nocowała w nim, a później dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, teraz znaleziono w nim ofiarę morderstwa. Nikt poza Winterem nie dostrzega powiązań, tak naprawdę sam komisarz również niczego nie jest pewien. Nie ma żadnych dowodów, nawet poszlak, że faktycznie jakiś związek pomiędzy nimi istnieje. Może to jedynie efekt tego co dzieje się w życiu prywatnym policjanta, a cała reszta to zbieg okoliczności? Doszukiwanie się rzeczy, których nie ma nie pomoże w wyjaśnieniu zabójstwa Pauli Ney, szczególnie, że nie ma żadnych punktów zaczepienia. Rodzina, bardzo małe grono znajomych, a nawet mieszkanie nic nie mówią o samej zamordowanej jak i możliwych motywach, jakimi mógł się kierować zabójca. Grupa śledcza stara się by żaden, nawet najmniejszy skrawek informacji nie został przeoczony. Jak jednak zbudować jakąkolwiek teorię w tej sprawie jeżeli nie ma czego się uchwycić? Może jednak odpowiedzi należy poszukać w starych aktach? Nie została ona wyjaśniona, a teraz nadarza się by do niej wrócić.

Śledztwo nie posuwa się do przodu, a raczej wraca do tego co już miało miejsce, komisarz Winter coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że jego wynik uzależniony jest od wyjaśnienia zaginięcia Ellen Borge sprzed prawie dwóch dekad. Nowe spojrzenie na to, co już było pozornie wydaje się stratą czasu, ale intuicja nieraz już pomagała uzyskać odpowiedzi na pytania, które dopiero co będą postawione. Następna zbrodnia okazuje się punktem zwrotnym w dochodzeniu, a gdy do tego dodać fragmenty informacji uzyskanych od nielicznych świadków, powoli biała plama, jaką był sprawca, nabiera kształtu. Krok za krokiem Eryk odkrywa co faktycznie miało miejsce kiedyś i co wydarzyło się obecnie i to nie tylko w życiu ofiar, ale i jego własnym. W ciągu dwudziestu lat policjant zmienił się, to, co było ważne jeszcze nie tak dawno temu okazuje się nie tak istotne obecnie. Teraz liczy się rodzina, dla kogoś ona także ma znaczenie, chociaż w całkiem innym kontekście ...

"Pokój numer 10" to nie typowa sensacja, gdzie akcja ma szybką prędkość, a kolejne wydarzenia podnoszą jeszcze jej tempo. Książka Ake Edwardsona to opowieść, w jakim wątki kryminalne są równie ważne co obyczajowe, śledztwo jest jednym z elementów historii, ale najważniejsi są w nim bohaterowie, jakich pozornie nic ze sobą nie łączy, lecz to jedynie pozory, pod którymi kryje się prawda, prowadząca do rozwiązania. Tytułowe miejsce skupia w sobie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, zbrodnia wiąże ofiary, sprawcę i śledczych, nic nie pozostaje oderwane od siebie, związki w tym kryminalnym trójkącie są silne i nieustannie wpływają na siebie nawzajem. Osobiste życie głównego bohatera jest ściśle połączone z jego pracą i odwrotnie, a w tej odsłonie serii widać to najmocniej. Czytelnik dostaje możliwość obserwacji ludzi, którzy właśnie dojrzeli do zmian, a ich wybór zmieni nie tylko ich życie, lecz również osób z ich otoczenia. Motyw kryminalny wiąże się ze swoim obyczajowym odpowiednikiem, w wyniku czego oba dają obraz skomplikowanych ludzkich więzi, a czasem dzieli je niewielki krok od zbrodni ...



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Czarna Owca