czwartek, 6 września 2012

Zło nie odchodzi ...

"Pamiętam cię"
Yrsa Sigurdardottir


Tajemnica nigdy nie jest prosta, chociaż często wydaje się, że jej wyjaśnienie to łatwa sprawa, wystarczy znaleźć jedynie właściwy klucz i to co ukryte odsłoni swoje oblicze. Nim dotrze się do jej sedna przez wiele warstw trzeba się przedrzeć, jedne informacje są przydatne, inne, wydające się mieć związek okazują nieużyteczne, są i takie, które czekają na odkrycie. Czasem wydaje się, że brak jakiegokolwiek punktu zaczepiania, wszystkie ślady prowadzą donikąd, nie można określić kierunek poszukiwań, jest jedynie cel - wyjaśnienie tego, czego nawet się rozumie. Jak w takiej sytuacji działać? Widoczny jest tylko i wyłącznie efekt, ale brak powodu dlaczego zaistniał i kto jest jego autorem. Czasem pomaga szukanie podobieństw z tym co już było, analogia pomaga, kłopot w tym żeby znaleźć ją, a co gdy sama stanowi zagadkę?

Jaki motyw może mieć sprawca, demolujący przedszkolne sale? Ktoś włamuje się do budynku przedszkola, chociaż żaden zamek i szyba nie są naruszone, ofiarami jego furii są nawet rysunki dzieci, na ścianach pozostawia tylko jedno słowo. Policja od razu wie, że dochodzenie w tej sprawie nie będzie łatwe, wydaje się, iż to co miało miejsce w ogóle nie powinno się wydarzyć. Jedno jest pewno - to nie zwykły wandalizm, ale w takim razie dlaczego się to wydarzyło? Freyr ma za zadanie wspomóc śledztwo od strony przygotowania profilu sprawcy, lecz trudno wniknąć w umysł przestępcy mając tylko jedno słowo nabazgrane na ścianie i zniszczone meble jako tło. Takie ślady wskazują na wiele pobudek, trudno cokolwiek powiedzieć konkretnie, nie ma świadków, nikt nic nie widział i słyszał. Jednak obraz tego co zobaczył nie daje mu spokoju, jak cień towarzyszy, zbieg okoliczności sprawia, że uzyskuje niezwykle intrygujące informacje dotyczące niedawnych wydarzeń. Wydają się jak najbardziej w temacie, ale czy wiarygodne? Jeżeli się potwierdzą może przeszłość podpowie gdzie szukać dalszych poszlak? Stare zdjęcie również daje do myślenia, to co wydarzyło się kilkadziesiąt lat wcześniej wydaje się bardzo podobne do obecnych zdarzeń ... Gdy wszystkie tropy zbierze się razem oczom przedstawia się osobliwy obraz i to mocno związany z Freyrem, lecz czy to możliwe? Jak życie psychiatry może łączyć się z zaginięciem sprzed kilku dekad? Przecież to niemożliwe, a jednak wszystko zaczyna do siebie pasować. Prawda zawsze w końcu triumfuje, ale zwycięstwo jaki ma smak i cenę? Jaką rolę odegra stary dom na opuszczonej wyspie? Trójka przyjaciół zamierza go wyremontować, oprócz nich nikogo nie ma na tym ustronnym skrawku ziemi, jednak czują czyjąś obecność. Co tak naprawdę miało miejsce w tym budynku? Poprzedni właściciel znikł, a co z nowymi jego posiadaczami? Coś łączy wszystko to co miało i ma miejsce, bo jeszcze kropka nad przysłowiowym "i" nie została postawiona ...

Mroczny klimat zagadki, w jakiej początkowo nic nie wydaje się do siebie pasować daje się odczuć od pierwszej strony. Nie ma punktu zaczepienia, nie wiadomo w jakim kierunku zmierza opowieść, chociaż gdzieś czai się pewność, że nic nie jest przypadkowe, a każdy element jest we właściwym miejscu, jedynie czytelnik nie odnalazł odpowiedniej perspektywy. Lektura "Pamiętam cię" robi wrażenie gdy czyta się ją w biały dzień, dreszcz przechodzi nie raz, ale gdy za oknem zapada mrok, a wszystko wokoło wycisza się dopiero w całej okazałości dociera istota historii. Cienie stają się jakby ciemniejsze, gałęzie drzewa za oknem niepokojąco sięgają szyb, no i podłoga dziwnie skrzypi, niemożliwe wydaje się jak najbardziej realne. Yrsa Sigurdardottir stworzyła historię, w której początkowo wątek kryminalny wydaje się jedynym, lecz w miarę rozwoju fabuły okazuje się, iż pierwsze skrzypce odgrywa motyw bardziej tajemniczy, chociaż nie pozbawiony cech sensacji. Przeszłość splata się z teraźniejszością i podpowiada co może wydarzyć się w przyszłości. Gdy wydaje się, iż układanka jest już kompletna okazuje się, że może mieć ona ciąg dalszy, ale czy faktycznie on nastąpi? Zbieg okoliczności czy coś wręcz odwrotnego - doskonały plan, w jakim wszystko jest zaplanowane w najdrobniejszych detalach? Rola człowieka jest z góry określona, bez możliwości jakiejkolwiek korekty z jego strony? Bohaterowie "Bez pamięci" odpowiadają na to pytanie oraz wiele innych, a przede wszystkim stawiają czoła własnym wyborom i lękom.

Autorka stworzyła opowieść gdzie fakty układają się w niezwykłą panoramę, w której powiązania dostrzega się nie od razu. Wiele znaków zapytania i jeszcze więcej możliwych odpowiedzi na nie, czytelnik do końca nie wie, które z nich to te właściwe, a jakie są tylko iluzją. Rzeczywistość i to co poza nią nie zawsze się wykluczają się, czasem łączy je wiara, a czasem coś wręcz przeciwnego. Nie wystarczy uwierzyć, trzeba jeszcze mieć odwagę by powiedzieć prawdę ...

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości
Wydawnictwu MUZA