piątek, 17 kwietnia 2020

Coś się zaczyna, coś się kończy

„First last song”
Bianca Iosivoni

Co jest ważne w życiu? Jaką ścieżkę wybrać by cieszyć się szczęściem i spełnieniem? Czy raz popełniony błąd już zawsze będzie przypominał o chwili gdy zwyciężyły emocje nad rozsądkiem? Każde z tych pytań na progu dorosłości niekiedy zdaje się być zbyt trudne, lecz odpowiedzi na nie mogą być światełkiem w tunelu jakim bywa dorosłość.

Grace i Mason mają wspólnych przyjaciół, ale jakoś do tej pory ich ścieżki poza tym nie krzyżowały się. Wbrew pozorom mają punkt wspólny – muzykę, on gra w zespole, w którym obecnie brakuje wokalistki, ona ma doskonały głos. Jednak nie śpiewa, chociaż o tym marzy, ale wiara w siebie i swoje umiejętności nie jest jej mocną stroną. Teraz nadarza się okazja by pokazać na co ją stać, a przy okazji urzeczywistnić to, czego do tej pory obawiała się. Emory wie ile Grace może wnieść do zespołu, lecz przede wszystkim zdaje sobie sprawę jak wiele mogłoby się zmienić w życiu przyjaciółki. Od tej jednej decyzji zależy dużo, lecz to nie wszystko, bo pomiędzy Masonem i dziewczyną nie tylko muzyczne wibracje są odczuwalne. Czy tych dwoje wykorzysta szansę jaką podsuwa im los? Ich osobiste demony jeszcze nie dały za wygraną …

Niektóre serie zapadają w pamięć, a kiedy nadchodzi czas lektury ostatniego tomu wiadomo, że coś się kończy nieodwołalnie, lecz kiedy faktycznie ostatnia strona zostaje przeczytana rzadko kiedy czytelnik ma uczucie, że właśnie żegna się z dobrymi znajomymi, by nie rzec przyjaciółmi. „First last song” przynosi z sobą wiele emocji, podobnie jak i wcześniejsze części, kolejni bohaterowie stają przed życiowymi wyzwaniami, ale i ci już znani nie są jedynie tłem, lecz również są aktywnymi elementami fabuły. Ich przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zazębia się z pierwszoplanowymi postaciami, którzy uwikłani w trudne związki uczuciowe zaczynają dojrzewać do podjęcia kolejnych ważnych decyzji. Pisarka, przedstawiając z dwóch punktów widzenia fabułę, odkryła przed czytającymi to, co nie jest oczywiste i widoczne na pierwszy rzut oka czyli dawne rany zadane świadomie lub nie, w dobrej wierze bądź z racji własnych pragnień, przez osoby jakie powinny dawać wsparcie, a czynią zupełnie coś odwrotnego. W „First last song” nie tylko wyraziści bohaterowie przykuwają uwagę, ale również ich perypetie, odzwierciadlające problemy, z którymi nie tylko młodzi ludzie, mają do czynienia. Akceptacja siebie samego nie zawsze jest czymś oczywistym podobnie jak i umiejętności spojrzenia na siebie z dystansem i przyznaniem sobie prawa do popełnienia błędów, wreszcie wybór życiowej drogi to także nie od razu jest podążanie w określonym kierunku. Wszystkie te dylematy stały się kanwą dla opowieści w jakiej poczucie humory bohaterów, wchodzenie w dorosłe życie  oraz miłość i przyjaźń splatają się w niesamowitą zwyczajnie-niezwyczajną historię. Nie jest ona interesującą lekturą tylko dla młodszych czytelników, starsi odnajdą w nich własne doświadczenia, jedni i drudzy po jej zakończeniu nie poczują rozczarowania, a zupełnie odwrotne czytelnicze wrażenia. Coś się kończy, ale czytający zawsze będą mogli powrócić spotkań z paczką przyjaciół, w której często iskrzyło, uśmiech czasem bywał najskuteczniejszym lekarstwem na to, co czaiło się za drzwiami akademika, a miłość pozwalała spojrzeć na przyszłość z całkiem nowego punktu widzenia.


Za możliwość przeczytania e-booka

dziękuję wydawnictwu:
 
 
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo jaguar