niedziela, 28 lipca 2013

Nemezis

"Testament Nobla"
Liza Marklund


Droga od bycia sprawozdawcą wydarzeń do roli naocznego ich uczestnika, szczególnie gdy chodzi o zbrodnię, nie jest łatwym doświadczeniem. Jeżeli do tej pory było się jedynie obserwatorem, a teraz nagle widzi się śmierć "na żywo", to trudno przejść nad tym co właśnie miało miejsce do porządku dziennego. Pozostawienie emocji za sobą i skupienie się na pracy staje się wyzwaniem, szczególnie gdy przed oczyma wciąż ma się moment gdy komuś ktoś odbiera się właśnie życie, te kilkanaście sekund zmienia wiele. Zamiast opierać się na czyichś słowach trzeba nimi opisać niedawną sytuację, skupiając się na relacji, w jakiej najważniejsze są trzy elementy - ofiara, sprawca i motyw, reszta stanowi tło, chociaż to ono jeszcze przed chwilą było w centrum zainteresowania. Wielka impreza, sławni goście, koronowane głowy, jedna z najsłynniejszych nagród na świecie i zabójstwo popełnione, którego świadkami było kilkuset świadków, a sprawca zniknął w tłumie.

Annice Bengtzon gala wydana z okazji wręczenia Nagrody Nobla nie wydaje się ciekawa, jako dziennikarka ma ją opisać i tyle, jak dla niej to zadanie dużo poniżej jej oczekiwań. Ogromna uroczystość, setki zaproszonych, monumentalne wnętrza sztokholmskiego ratusza, obecność króla i królowej, no i sami nagrodzeni oraz słynne wyróżnienie, z tego ma powstać artykuł prasowy do gazety codziennej. Nic trudnego dla dziennikarki, która na co dzień zajmuje się tematami o wiele większego kalibru, więc odrobina znudzeni nie jest niczym dziwnym, jednak minuta lub dwie zmieniają wszystko. Najpierw szturchnięcie, potem kilka dziwnych dźwięków i przelotnych spojrzeń, w końcu jak na zwolnionym filmie - klatka po klatce - śmierć człowieka. Nie tego spodziewała się Annika po tym wieczorze ani tym bardziej tego co później nastąpiło. Po pierwsze jako jedna z nielicznych widziała mordercę, a raczej morderczynię, po drugie zapamiętała niezwykle ważne szczegóły, a po trzecie z racji tego, że jest naocznym świadkiem, nie może podzielić się z czytelnikami tym co miało miejsce z powodu "dobra śledztwa". Taka sytuacja nie podoba się samej zainteresowanej jak i jej zwierzchnikom, szczególnie, że na tej linii panuje ostatnio mało przyjemna atmosfera. Sprawa, mogąca przynieść rekordowe zainteresowanie gazecie, nie może zostać opisana z najbardziej ciekawymi szczegółami, zamiast hitu porażka, a do tego trudności w życiu osobistym. Taka mieszanka nie wróży Bengtzon niczego dobrego, ale nawet odsunięta na boczny tor dziennikarka nie odpuszcza. Zamiast krwawych detali można spróbować odkryć kulisy morderstwa, przecież nim zostało dokonane musiał zaistnieć jakiś powód, od niego wszystko się zaczęło i to on może jest kluczem do feralnego momentu. Na pewno trzeba się przyjrzeć ofiarom, no i spróbować odkryć tożsamość sprawcy, a gdy po raz kolejny daje on, o sobie znać tym bardziej nie można zignorować niedawnych wydarzeń.

Świat nauki rządzi się twardymi prawami, a gry jakie się w im toczą nie zawsze dotyczą jedynie naukowych rozpraw i ich zasięg nie ogranicza się tylko na teoretycznym polu ... Dlaczego zginęła właśnie ta, a nie inna osoba i to właśnie w tym konkretnym dniu oraz miejscu? Zbieg okoliczności czy świetnie zaplanowana akcja, mająca w sobie konkretny przekaz? Naukowy sukces często skrywa tajemnice, za jakich ujawnienie płaci się wysoką cenę, nikt nie lubi gdy jego sekrety wychodzą na jaw ... Jaką rolę odegrała w tym wszystkim nagroda Nobla i sama osoba jej fundatora? Annika Bengtzon "od środka" poznaje reguły rządzące w naukowym środowisku, a także mroczne jego strony, czy one mogły być motywem zbrodni?

Poza pracą zawodową trzeba jeszcze stawić prywatnym sprawom, te komplikują się coraz bardziej. Kiedy ścierają się dwa odmienne światopoglądy trudno dojść do porozumienia, szczególnie gdy traci się jeszcze zaufanie do drugiej osoby. Annika ma dość niepewności, wzajemnych wyrzutów i sporów sąsiedzkich. Czas żeby rozwiązać piętrzące się problemy, tylko od którego rozpocząć?

"Testament Nobla" to kolejna część serii, jakiej bohaterką jest Annika Bengtzon, sztokholmska dziennikarka śledcza. Na tej postaci zbudowana jest fabuła, jest ona centralną postacią historii, biorącą czynny udział w kolejnych wątkach. Wyraźnie można zobaczyć elementy typowe dla skandynawskiego nurtu kryminalnego, czyli wątki obyczajowe i kwestie społeczne, są one nierozerwalnie splecione z sensacyjnym motywem. Nie inaczej jest również w książkach Lizy Marklund, gdzie życie osobiste nie jest tłem, a raczej jednym z głównych punktów. Historie nabierają w ten sposób całkiem innych barw, a czytelnik zostaje wciągnięty w osobiste emocje bohaterów i ich wpływu na wykonywaną pracę. Kryminalna opowieść wcale nie traci nic ze swego charakteru, a dochodzenie okazuje się mieć niejedną zagadkę do rozwiązania. Zakończenie nie zawsze kończy się odpowiedzią na wszystkie pytania, czasem stanowi tak jak w "Testamencie Nobla" punkt wyjścia do kolejnego śledztwa.
 
Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Czarna Owca