wtorek, 27 listopada 2012

Świat zza lustra spowity mgielnym dymem

"Dym i lustra"
Neil Gaiman


Czasem to co bierze się za realny obraz wcale nim jest, gra świateł może uwiarygodnić każdą iluzję. Wzrok nie jest najdoskonalszym zmysłem, a jeżeli do tego dodać sugestie i odpowiednią atmosferę niemożliwe staje się możliwe. W końcu co jest prawdą, a co tylko ją udaje? Jak rozpoznać sprytne oszustwo od tego co faktycznie miało miejsce? A może wszystko co uważane jest za fakt wcale nim nie jest, przecież można się pomylić w ocenie. Złudzenie wcale nie musi być kłamstwem, a jedynie spojrzeniem z innej perspektywy i dostrzeżeniem detali jakie są dla pozostałych niedostrzegalne. Każdy ma swój świat, będący jednocześnie odrębną całością i częścią większego ogółu, pomiędzy jednym a drugim dzieją się rzeczy, o jakich może nie tylko śniło się filozofom.

Jawa i sen, dzień i noc, ile pamięta się z z tego co przeżywa się każdej doby? Niektóre detale tkwią w pamięci długo, lecz są i takie zapominane w momencie gdy nie są już potrzebne. Trzydzieści pięć opowiadań, wierszy i poematów, a nawet scen ze scenariusza to wydaje się sporo jak na jedną antologię by można było je wszystkie zachować w pamięci, a jednak gdy zaczyna się lekturę "Dymu i luster" szybko przestaje się myśleć o ich liczbie. Każdy utwór coraz bardziej wprowadza czytelnika w świat podobny do tego znanego, a równocześnie całkowicie od niego odmiennego. Stopniowo zaczyna się spoglądać na to co nas otacza z trochę innego punktu widzenia. Autor z jednej strony wybrał bardzo różnorodny "repertuar", są i opowieści rodem z bajek, jak i horroru, a wśród nich te wydające się obyczajowymi, z drugiej - wszystkie łączy motyw odpowiadający tytułowi. Raz nad wyraz realistyczne odwzorowanie rzeczywistości, a zaraz potem baśniowa atmosfera, jednak nie na długo, bo następny utwór raczej z przeciwnego gatunku. Mrok i światło przeplatają się, podobnie jak czarny humor z grozą oraz groteską. W jednym tomie znajdują się historie podobne do opowiadań Poe`go i braci Grimm, lecz ich nie odwzorowujące, a jedynie nawiązujące atmosferą i stylistyką. Surrealizm i niezwyczajna zwyczajność, opatrzone komentarzem jak doszło do powstania poszczególnych tekstów, co pozwala na bieżąco skonfrontować zamysł twórcy z "wykonaniem".

Neil Gaiman dał czytelnikom do rąk zbiór zaskakujący i nie pozwalający na nudę. Różnorodność poruszanych tematów pozwala na czytanie opowiadań po kolei lub wybiórczo, ale gdy już się wejdzie w świat spowity mglistą poświatą, gdzie obrazy wydają się być zwielokrotnione tak jakby zostały odbite w kolejnych lustrach, trudno odłożyć książkę nim nie dotrze się do jej ostatniej kartki. Na pożegnanie czeka niespodzianka, jakiej trudno się spodziewać. Okładka stanowi świetny wstęp do tego co przygotował autor swoim odbiorcom, utwory nawiązujące do tego co znamy, lecz podążające w dość nieoczekiwanych kierunkach. Odpowiedź na pytanie co opowie postać znajduje się w jednym z opowiadań i jak można się spodziewać pochodzi ona ze świata dymu i luster, gdzie nic nie jest tym kim lub na co wygląda ...


    Za możliwość przeczytania książki dziękuję     
                       portalowi Sztukater 
                i wyd. MAG oraz Nowa Proza