sobota, 9 lutego 2019

Powód do życia


„Neverworld Wake”

Marisha Pessl

Pewne wydarzenia z naszego życia są punktem zwrotnym, potem nic nie jest już takie jak wcześniej. Dramatyczne chwile długo odbijają się echem, zwłaszcza kiedy mają w sobie coś niewyjaśnionego, niepozwalającego zamknąć lub przynajmniej przymknąć drzwi do przeszłości. Ludzki umysł żąda odpowiedzi i nie zadowala się półprawdami, ale czy poznanie faktów przyniesie ulgę?

Rok to spory okres czasu lub jedynie niewielki wycinek w egzystencji, zależy kto dokonuje podsumowania. Beatrice w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy musiała się zmierzyć się z ogromnym bólem, wejściem w dorosłość oraz samotnością. Wcześniej miała oparcie w sprawdzonej paczce przyjaciół oraz Jimie, swej pierwszej miłości. Niestety w ciągu jednego wieczoru skończyło się to wszystko co dawało bezpieczeństwo. Wyjazd na studia nie pomógł zapomnieć o dramacie, dziewczyna wciąż nosiw sercu  żałobę, teraz po roku chce spotkać się z ludźmi, którzy byli dla niej bliscy i wyjaśnić okoliczności śmierci Jima. Nie do końca wierzy w oficjalną wersję, a niejasności podsycają ból. Wspólny wieczór nieomal kończy się wypadkiem drogowym, jednak sprzyja im szczęście. Przynajmniej tak myślą do czasu, rankiem nieznajomy człowiek oznajmia im, że są o krok od śmierci, znaleźli się w zawieszeniu i tylko jedno z nich przeżyje. Dopóki nie wybiorą kto to będzie, ich ostatni dzień będzie rozpoczynał się od nowa, pętla czasowa ma się tak długo powtarzać aż nie zagłosują jednomyślnie. Nie tak dawno byli zgraną grupą przyjaciół, mających wspólne tajemnice i trzymających sztamę wobec otoczenia. Jednak czy faktycznie tak przedstawiała się rzeczywistość? Zapętlenie czasowe staje się ich piekłem, ale być może także szansą by poznać prawdę i czyśćcem, dla tych którzy tego potrzebują? Czy to ma miejsce naprawdę? Być może przekona się o tym tylko jedna osoba spośród nich …

Autorka „Never World Wake” w wcześniejszej książce stworzyła nastrój, który jak się okazuje w  nowym tytule może stać się jednym z jej znaków rozpoznawczym. Tajemnica skryta za zasłoną niedopowiedzeń, bólu i przede wszystkim demonów przeszłości, powoli odsłania swoją prawdziwą twarz, jednak nim to następie kolejne maski spadają. Marisha Pessl konsekwentnie buduje atmosferę podszytą niedowierzaniem i sporą dawką szaleństwa, mającą swoje źródła w tym co było i stało się genezą obecnej sytuacji. Oczywiście jest również motyw, dzięki któremu „Never World Wake” jest thrillerem – śmierć jednego z bohaterów, nagła, z wieloma niejasnościami i stanowiąca punkt zwrotny w życie jego przyjaciół. To, co początkowo wydaje się oczywistością na samym początku ulega kontrastowym zmianom, każdy rozdział przynosi nowe odpowiedzi i nowe pytania, a zagadka nabiera coraz to nowym odcieni, prawda okazuje się mieć wiele niuansów i przede wszystkim twarzy. Pisarka do samego prawie końca podsuwa możliwe scenariusze dotyczące przeszłości, każdy z nich zawiera w sobie może cząstkę prawdy, lecz także stanowi element obrazu pewnej nocy, jaka zdeterminowała punkt, w którym teraz są postacie. Nic nie dzieje się bez powodu, emocje bohaterów mają swoje uzasadnienie i też skrywają sekrety.