sobota, 10 listopada 2018

ZWIERZEnia


„Męskie zwierzenia”
Agnieszka Gozdyra

Zbyt często widzimy i słyszymy informację, że kolejne zwierzęta doznały bólu z rąk ludzi. Niestety jest to jedynie czubek prawdziwej góry lodowej, na którą składa się obojętność i odwracania głowy, stereotypy oraz po prostu okrucieństwo człowieka. Łatwo jest zapomnieć o skrzywdzonych zwierzętach gdy w zaciszu naszych domów widzimy naszych czworonożnych, i nie tylko, przyjaciół.

Batman i Janusz Chabior mają za sobą dość niezwykłe początki znajomości, zaczęło się od wspólnej pracy, a skończyło wspaniałą przyjaźnią. Charakterystyczny aktor i wspaniały pies, niezwykły duet, wspierający się nawzajem. Roberta Biedronia nie trzeba przedstawiać, on także ma czworonożnego domownika i podobnie jak poprzednik angażuje się w obronę tych, którzy nie mogą o nią upomnieć. Z racji zajęcia ma szersze pole do popisu i nie waha się by wprowadzać słowa w czyn, podobnie jak i Andrzej Rozenek. On także walczy o prawa braci mniejszych. Podobnie zresztą jak i Szymon Mjewski oraz Zbigniew i Tytus Hołdys, niekiedy są to działania, wydające się oczywiste. W naszym świecie jeszcze to co wydaje się oczywistością nią nie jest  

Kilka opowieści, w których główną rolę odgrywają one czyli zwierzęta, psy i koty, rozmowy o pupilach, lecz tak naprawdę są one punktem wyjścia do dyskusji o ich roli w rodzinach oraz losie, nie zawsze łatwym i przyjemnym. „Męskie zwierzenia” Agnieszki Gozdyry są zapisem rozmów z ludźmi znanymi, ale nie sława bądź rozpoznawalność jest najważniejsza tym razem. W centrum uwagi są podopieczni oraz inne zwierzęta, a zwłaszcza działania w kierunku poprawy ich niełatwego losu. Znani panowie pokazują swoje twarze do strony mniej znanej, tej zarezerwowanej dla bliskich, podczas rozmów padają trudne pytania i odpowiedzi pochodzące z serca, czasem spontaniczne, nieocenzurowane, lecz najczęściej dostrzega się w nich wcześniejsze przemyślenia. „Męskie zwierzenia” to nie „letnie” pogaduszki, chociaż takimi mogłyby się wydawać, kwestie w nich poruszane nie pozwalają na płytkie słowa, czytelnik widzi emocje zawarte w nich. Medialna otoczka towarzysząca rozmówcom w tym przypadku znika, pozostaje człowiek, który opowiada o swoich przyjaciołach, zabawne anegdoty i poważniejsze wspomnienia. Zresztą sami zainteresowani są tuż obok lub przynajmniej towarzyszą im na zdjęciach, w końcu to o nich mowa i nie da się bez ich obecności, nawet symbolicznej, dyskutować.




 Za możliwość 
przeczytania książki 
dziękuję: