„Pęknięta
korona”
Grzegorz
Wielgus
Niekiedy
wydaje się, że tajemnice na zawsze pozostaną nimi i nigdy nie zostanie odkryta
prawda. Jednak nie wszystko może potoczyć się zgodnie z planem, zdanie się na
wiarę w zbrodnię doskonałą i naturę przynosi nieoczekiwane skutki. Jeśli do
tego wszystkiego przypadkowo zostanie wplątany ktoś kto lubi wiedzieć co dzieje
się wokół niego rozpoczyna się dochodzenie, które nie zostanie zakończone
dopóki karty nie zostaną odkryte.
Kiedy
rzeka wyrzuca na brzeg ciało tuż obok kasztelu Jaksy Gryfity nie pozostaje mu
nic innego jak zwrócić się o pomoc do brata Gotfryda, zakonnika i doświadczonego
inkwizytora. Trup nie jest niczym dziwnym dla tego rycerza, ale wprawne oko
dostrzega znamiona zbrodni, a to zastanawia i każe zasięgnąć porady. Lambert z
Myślenic przez przypadek dołącza do śledczej kompanii i jak się okazuje jego
pomoc przydaje się w nieoficjalnym dochodzeniu. Ofiara miała dość niejasne powiązania,
lecz sięgające w niebezpieczne rejony, podążając po jej domniemanych śladach
Gotfryd wraz z towarzyszami odkrywa niepokojące fakty, kolejna śmierć zdaje się
rzucać nowe światło na wcześniejsze wydarzenia. Jednak łatwo można podążyć złą
ścieżką, prowadzącą na manowce, ale zakonnik już nieraz musiał zmagać się z sprytnym
przeciwnikiem i tym razem także rozważnie planuje kolejne kroki. Jaksa i
Lambert zaprawieni w rycerskim rzemiośle wykorzystują swoją wiedzę by wspomóc
Gotfryda, lecz to co odkrywają komplikuje śledztwo. Wydaje się, że coś
nieczystego wmieszało się w ziemskie sprawy, czy nie jest to jakaś sztuczka, mająca zmylić
tropiące trio? Sprytna rozgrywka zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, a jej
wynik zaskoczy wszystkich …
Awanturnicza
opowieść osadzona w średniowiecznej Polsce? Czy taka opowieść jest ciekawa? Kim
są jej pierwszoplanowe postacie? Jeszcze zanim czytelnik rozpocznie czytanie „Pękniętej
korony” już kilka pytań nasuwa się i bardzo szybko okazuje, że jak najbardziej
takie literackie przedsięwzięcie ma szansę powiedzenia, a im bardziej
zagłębiamy się lekturę tym więcej intrygujących szczegółów nas zaskakuje i
wciąga. Grzegorz Wielgus dołożył wszelkich starań by oddać trzynastowieczny
klimat nie tylko krakowskich uliczek i jego okolic, ale i rycerskich siedzib
oraz rozpościerających się, na małopolskiej ziemi, wiejskich osad. Czytający
wraz z pierwszą stroną wchodzą do świata, który istnieje już jedynie na pożółkłych
pergaminach, tak od strony opisów jak i języka. Jednak najważniejsza jest sama
historia w jakiej nie brakuje intryg, spisków, zbrodni, a zwłaszcza wyrazistych
postaci, czasem skrywających swoje prawdziwe oblicze za zręcznymi maskami lub
wprost przeciwnie nie mający nic do ukrycia przed otoczeniem. Cień sekretów
towarzyszy wszystkim cały czas podobnie jak starodawne zabobony i wierzenia,
wciąż jeszcze obecne oraz wydające się czaić nie tylko w ciemnościach. W takich
okolicznościach zbrodnia zaczyna nabierać całkiem innego znaczenia, tajemnice
zakamuflowane w śladach mogą kryć coś więcej niż to co jest dostrzegane na
pierwszy rzut oka. Trzeba przyznać autorowi, iż zręcznie poprowadził fabułę tak
by czytelnicy w napięciu przemierzali małopolskie trakty, kamienne ruiny i ciemne
katakumby w poszukiwaniu rozwiązania morderczej zagadki. Niecodzienni „detektywi”
są równie interesujący co i fabuła oraz stanowią jej integralną część. „Pęknięta
korona” jest mistrzowskim połączeniem
faktów historycznych z fikcją oraz kryminalnym motywem w średniowiecznym
klimacie, będącym nie ozdobnikiem, lecz dopełnieniem wątków i jednocześnie
wspaniałym tłem.
Myślę, że to jest pozycja, którą zainteresuje się mój narzeczony. 😊
OdpowiedzUsuńKusisz i to bardzo ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta książka. Chętnie bym ją przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie mój klimat ^^ a po takiej recenzji nie ma mowy abym nie sięgnęła to tą książkę :D my-dream-is-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuń