czwartek, 9 listopada 2017

Tajemnica śmierci



„Sekret, którego nie zdradzę”

Tess Gerritsen

Na pozór wszystko wygląda normalnie, nic nie wskazuje na przestępstwo, lecz ono zostało popełnione. Nim padnie fundamentalnie pytanie kto nasuwa się równie istotne – w jaki sposób. Później nadchodzi kolej na zastanowienie się nad motywem, bo zbrodnia zawsze go ma, nawet gdy wydaje się on nieważny. Od niego wszystko się zaczyna, ale czy i kończy na nim? Co popycha człowieka do morderstwa? Dochodzenie czasem daje odpowiedź więcej niż niepokojącą.

Komuś zależało by śmierć Cassandry Coyle nie uznano za naturalną, chociaż ustalenie
jej przyczyny jest więcej niż trudne. Doktor Maura Isles rzadko kiedy nie umie wskazać co stało za tym, iż człowiek rozstał się z tym światem. Jej ustalenia nie pomagają Jane Rizzoli
w śledztwie. Kiedy pojawia się kolejny denat, a pani patolog ma ten sam dylemat co przy zwłokach Coyle, jedno jest wiadome – pojawił się  seryjny zabójca i co gorsza jego modus operandi pozostaje wciąż zagadką. Zabójca na pewno nie powiedział swojego ostatniego słowa, a kolejne oznaczać będzie czyjąś śmierć. Gdzieś trzeba odnaleźć jakieś ślady prowadzące do zbrodniarza, lecz jak na razie nie ma na czym się oprzeć by wpaść na jego trop. Maura nie zamierza poddać się, intuicja podpowiada  prawdopodobną metodę zabójstw, ale od przeczuć do dowodów droga daleka i niezwykle kręta. Poszlaki sprawdzają się rzadko kiedy i nie na etapie gdy zabójca wciąż jest jedna wielką i na dodatek śmiertelnie groźną niewiadomą. Ktoś mógłby pomóc, lecz wiąże się to z otwarciem, już zasklepionych, chociaż jeszcze nie zabliźnionych, ran. Duet Isles i Rizzoli nieraz chwytał się wątłych śladów i dzięki przenikliwości oraz umiejętności łączenia z pozoru niepowiązanych ze sobą faktów dochodził do sedna zbrodni. Czy i tym razem uda im się ta sztuka? Kolejna ofiara to kwestia czasu, bardzo krótkiego zresztą …

Zbrodnie doskonałe nie istnieją, a już na pewno zostaną wyjaśnione jeżeli w śledztwie będą brały udział Jane Rizzoli i Maura Isles. Pani detektyw i doktor medycyny sądowej po nitce, nawet niewidocznej dla większości, dotrą zawsze do kłębka vel mordercy. Nieważne ile czasu minie od przestępstwa one zawsze znajdą ślady, fakty i dowody, wskazujące sprawcę. Kolejna książka z tym kobiecym duetem w rolach głównych jest prawdziwą kryminalną ucztą nie tylko dla fanów suspensu. Tess Gerritsen dała czytelnikom coś więcej niż jedną zagadkę do rozwiązania, dochodzenie w wykonaniu Rizzoli oraz Isles jest majstersztykiem i stanowi niezłą zagwozdkę. „Sekret, którego nie zdradzę” składa się z wielu detali, dających w efekcie końcowym niepokojący portret ludzi jacy mogą być naszymi znajomi, bliskimi, lecz
tak naprawdę będący zupełnie kimś innym niż myślimy. Pisarka podsuwa czytającym niejeden trop do śledzenia, wpierw zmuszając do snucia własnych przypuszczeń i podejrzeń, konfrontacja następuje prawie na samym końcu książki, jednak ostatnie strony przynoszą zaskoczenie i refleksję jakiej nie spodziewamy się. Tess Gerritsen łączy płynnie kryminalny motyw z warstwą psychologiczną oraz dylematami moralnymi. Bohaterowie noszą w sobie tajemnice jakich nikt nawet się nie domyśla, pod pozorami dobra kryje brutalna prawda, o wiele bardziej przerażająca i odsłaniająca rzeczywistość gdzie nadzieja w ludzką dobroć zostaje obrócona w nicość. „Sekret, którego nie zdradzę” jest pierwszorzędnym thrillerem, w którym śledztwo i kręte ścieżki ludzkich poczynań tworzą intrygującą, ale i złowieszczą panoramę człowieczeństwa. Niewinność bywa zwodnicza, a zbrodnia niekiedy ma motyw całkowicie inny niż się wydaje wszystkim.






            
                    Za możliwość przeczytania książki 








    
















       dziękuję 








 



  wyd. Albatros