niedziela, 22 czerwca 2014

East End i panna Jennifer

"Zawołajcie położną"
Jennifer Worth


Lata pięćdziesiąte, londyński East End i one - położne oraz kobiety będące już są matkami lub te, które niedługo nimi zostaną. Mogłoby się wydawać, że książka ma bardzo zawężoną tematyką, sam tytuł zdaje się ją narzucać, ale szybko okazuje się, że nie jest tak do końca. "Zawołajcie położną" to lektura obok jakiej trudno przejść obojętnie, pełna emocji i obrazów z przeszłości, powracających dzięki historii Jennifer Worth.

Mogła mieszkać w Paryżu, być stewardesą bądź modelką, a została ... pielęgniarką, a ściślej rzecz biorąc położną, a do tego wszystkiego East End. Jennifer "trochę" inaczej wyobrażała sobie swoją pracę, szczególnie w momencie kiedy po raz pierwszy zawitała w okolice Poplar i do Domu Nonnata. Młodej kobiecie mającej mało, a raczej nic, wspólnego z biedniejszą stroną Londynu oraz zakonnicami w ciągu krótkiego czasu przyszło zmierzyć z wieloma niespodziankami. Po pierwsze otoczenie - czynszówki, ciasne i ciemne zaułki, całkiem inne od miejsca gdzie dorastała i ostatnio przebywała, po drugie - zakonnice, co dla osoby mającej z religią i ogólnie wiarą mało wspólnego wydaje się dość niecodzienne, no i po trzecie - sami pacjenci, bo oprócz położnictwa także ogólne obowiązki pielęgniarskie znajdują się w jej gestii. Jednak to pozory, wcale nie aż tak nieważne, lecz dające się w końcu przejrzeć i pozwalające spojrzeć na wszystko z całkiem innej perspektywy. Punkt widzenia bywa różny w zależności czy jest to godzina nocna i przemierza się puste ulice czy też londyńska mgła jest tak gęsta, że nikt nie wychodzi z domu, no chyba, że jest się położną z Domu Nonnata podążającą w eskorcie policji do rodzącej. Jednak wbrew wszystkiemu okazuje się, że praca w Poplar daje nie tylko satysfakcję, ale i pozwala się wiele nauczyć, nie tylko z medycznego punktu widzenia, lecz przede wszystkim daje niezwykłe doświadczenia życiowe. Mieszkańcy East Endu okazują się ludźmi, jacy zapadają w pamięć na zawsze, wspólnie spędzone chwile są cenne, chociaż to zwyczajne wydarzenia, codzienne spotkania, rozmowy prowadzone podczas wizyt lub wspólnie spędzanych świąt. Jennifer obserwując swoich pacjentów widzi jak rodzi się miłość, ile warta jest obecność w trudnych chwilach kogoś bliskiego, co znaczy rodzina i przyjaźń, jak wygląda starość.

Co może być ciekawego w takiej opowieści? Dlaczego jest tak interesująca? Plastyczne opisy przedstawiające czasy, jakie odeszły, ale okazują się wcale nie być aż tak odległe. Zwyczajny świat ukazany z perspektywy młodej kobiety będącej jednocześnie obserwatorem i uczestnikiem zdarzeń, niezauważalne dojrzewanie głównej bohaterki. Humor będący wynikiem splotu okoliczności oraz postacie nie wymyślone, lecz prawdziwe i sytuacje faktycznie mające miejsce. To wszystko razem okazało się lekturą zaskakującą, ciepłą i przede wszystkim z szacunkiem opisującą rzeczywistość East Endu, bez koloryzowania, ale i nie utrzymaną w szarych barwach. Te kilka lat, wycinek z życia i autorki i mieszkańców, to barwna panorama miejsca, jakie zmieniło się i utraciło swój niepowtarzalny klimat. "Zawołajcie położną" to historia z punktu widzenia dziewczyny, jaka nie była przygotowana na to, co czeka ją w pracy i w życiu codziennym. Jennifer Worth podzieliła się z czytelnikami swoimi przeżyciami z czasów młodości i tym, co wówczas było jej udziałem i koleżanek. Dziewczyna, która chodziła na paryskie pokazy mody i jadąca na rowerze do rodzącej kobiety lub pacjenta wymagającego opieki medycznej to ta sama osoba, chociaż o wiele dojrzalsza. Wspomnienia z londyńskiego East Endu przetrwały próbę czasu i okazały się materiałem na prawdziwy bestseller.