czwartek, 5 stycznia 2012

Prawda wyzwala ?

"Officium secretum. Pies Pański"
Marcin Wroński


Czerwona czarna twarda okładka ma w sobie pewną tajemnicę, obraz na niej jest jakby z ukradkowej perspektywy, może ktoś obserwuje widoczną postać, w tle której widoczny jest zarys jednej z najbardziej znanych świątyń chrześcijańskich - bazyliki św. Piotra. Jednak, na tym nie koniec, gdyż i dobór kolorystyki i sam tytuł skrywają kolejne sekrety, a to dopiero początek, bo kolejny czeka już w prologu opowieści, łączy się on dodatkowo ze zbrodnią, popełnioną w klasztorze. Tyle autor serwuje w ramach przystawki, zaostrzając tym samym apetyt na danie główne jakim jest "Officium secretum. Pies pański".

Kim jest doktor Marek Gliński? Dominikaninem, nowym wykładowcą KUL-u, wysłannikiem Komisji Ducha i Prawdy czy ... ? Informatorem o pseudonimie "Kleryk" komunistycznych służb specjalnych, lepiej znanych jako SB? A może kimś kto przybywa po latach do ojczyzny by w końcu rozliczyć się z bolesną przeszłością? Dlaczego gdy broni jedną ze studentek, w czasie napadu, jest skuteczny jak zawodowiec, a dziennikarz chcący opisać to zajście dostaje subtelny, acz kategoryczny zakaz publikacji artykułu ? Na tym jeszcze nie koniec, bo jednym z jego zadań jest także sprawdzenie sytuacji w zbuntowanym zakonie żeńskim w Kazimierzu. Ale i pod tą misją kryje się jeszcze jedna, której nie są świadomi zakonnicy, udzielający mu gościny. Zainteresowanie pamiętnikiem opata, z czasów powstania styczniowego, wydaje się czymś więcej niż tylko zawodową ciekawością, a gdy zostaje odkryte ciało zakonnika, pod opieką jakiego znalazły się owe wspomnienia, to kolejne pytanie pojawia się. Dodatkowo śledztwo w tej sprawie prowadzi policjant, będący kiedyś w całkiem innych służbach mundurowych i znający pewnego studenta historii, zbieg okoliczności czy ironia losu? Całej sytuacji przygląda się redaktor, ten sam, któremu "poradzono" zapomnieć o pewnej napaści ... Tajemnice wydają się nie mieć końca i łatwo przypuszczać, że wiele ich jeszcze przed czytelnikiem. Każda inna, każda wciągająca i każda łącząca się z pozostałymi, chociaż powiązania pozostają niewidoczne, lecz mocno wyczuwalne.

Jak wyobrażacie sobie córką opozycjonisty wydanego przez jednego z najbliższych współpracowników, mającą od kołyski styczność z tworzeniem najnowszej historii Polski? Agnieszkę Nowak przeszłość nie interesuje zbytnio, a ojciec zapomniany opozycjonista, jeszcze mniej. No chyba, że dzięki temu co wydarzyło się ponad dwadzieścia lat wcześniej, można zbić kapitał, polityczny kapitał. Szczególnie w obszarze partyjnym, konspiracyjna działalność rodzica, może być kartą przetargową, szczególnie gdy zamieszanym w aresztowanie był "Kleryk". Ideały poprzedniego pokolenia jakoś nie znajdują odbicia w w następnej generacji, wprost przeciwnie, chociaż może to tylko pozory? Jedno wydarzenie może być zapamiętane różnie przez ludzi, to co dla jednych było chwałą, dla kogoś innego jest klęską lub wyzwoleniem ...

Przyszłość, rysująca się przed ojcem Markiem Glińskim, wydaje się mocno zakorzeniona w wydarzeniach z przeszłości, tej bliższej i dalszej. Duchy minionych działań, a raczej zmory, niespodziewanie dają o sobie znać i to w najmniej spodziewanych momentach, pomocnych dłoni jak na lekarstwo, na dodatek otoczenie wydaje się czekać na kolejne kroki duchownego śledczego, zwanego czasem inkwizytorem. Zagadka religijna, zagadka kryminalna, zagadka historyczna, duży tych zagadek i rozwiązanie wszystkich jest zadaniem właśnie Glińskiego, w tle natomiast majaczy się przeczucie, że coś ważnego umyka przez wzrokiem.

Od pierwszych stron wiadomo, że książka Marcina Wrońskiego to pełnokrwisty kryminał, gdzie motyw sensacyjny niejedno ma oblicze, a cechą jego charakterystyczną jest nieobliczalność. Tym odznacza się wiele historii spod znaku zbrodni i śledztwa, jednak tylko nieliczne pamięta się jeszcze długo po ich lekturze, do takich właśnie należy "Officium secretum. Pies pański". Siłą tego opowiadania jest nie tylko wątek detektywistyczny, lecz również bohaterowie, kryjący w sobie wiele tajemnic, o których wiele można powiedzieć, ale na pewni nie to, iż są stereotypowi lub łatwi do rozszyfrowania. Autor umieścił akcję w konkretnych realiach, geograficznych jak również społeczno-politycznych, do tego łatwe są do odczytania aluzje do niedawnych wydarzeń, mających miejsce w znanych partiach, zaprezentowane jednakże z dystansem i lekką ironią. Osią akcji jest nie tyle sama zbrodnia co postać Marka Glińskiego, człowieka z interesującą i pogmatwaną przeszłością i podobną teraźniejszością, jego osoba jest równie tajemnicza co i jego zadania. Postać ta skupia w rękach nitki wielu wątków, w efekcie dające niecodzienny suspens z zaskakującym zakończeniem i wiarą w tle ...
W końcu niektórzy agenci pracują w służbie instytucji o długiej tradycji dwudziestu stuleci ...



Za możliwość przeczytania książki Dziękuję