poniedziałek, 12 września 2011

"Głos"
Arnaldur Indridason

Magiczny czas świąt Bożego Narodzenia, prezenty, choinka, rodzinne spotkania, ale nie dla wszystkich. W tym okresie zostaje popełnione morderstwo, jego ofiarą jest hotelowy portier, pełniący również co roku rolę św. Mikołaja. Kto stoi za tą zbrodnią i dlaczego właśnie zamordowano tego człowieka, prawie nieznanego w swoim miejscu pracy, pomimo, że było nim od ponad dwudziestu lat? Nikomu, nie licząc trójce policjantów, nie zależy na wyjaśnieniu tego zabójstwa, ważniejsza jest opinia hotelu czyli jego pracodawcy, a reszta to niewygodna rzeczywistość, o której nikt nie chce rozmawiać, zbieg okoliczności czy może celowe działanie? Możliwa jest sytuacja, iż kogoś widzi się codziennie przez kilka, kilkanaście, a nawet więcej lat i nic się o nim nie wie? Znalezieniem mordercy ma się zająć komisarz Erludner wraz ze współpracownikami, chociaż tym drugim też się już udzielił świąteczny nastrój, odwrotnie niż ich szefowi. Może decyzja o nocy spędzonej w hotelu sprawi, że śledztwo zostanie skierowane na właściwą ścieżkę, a może to fałszywy trop, jakich wiele się zdarza podczas dochodzenia. Każdy detal jest ważny, gdy trzeba wyjaśnić śmierć osoby, o której życiu nie wiadomo nic, więc kartka znaleziona w mieszkaniu ofiary z datą i imieniem jest cenną wskazówką, tylko czy faktycznie ma coś wspólnego z popełnionym przestępstwem? Człowiek, przez lata nie zwracający uwagi otoczenia, okazuje się kimś, kto skrywa ciekawą przeszłość. Może to ona jest kluczem do rozwiązania sprawy albo tylko zaciemni obraz sytuacji.

Oprócz wątku zabójstwa jest jeszcze jeden temat - przemocy wobec dzieci, a raczej konkretnego dziecka. Te dwie sprawy nawzajem się przeplatają, pytanie czy są odrębne czy mają punkt wspólny, jeżeli tak to jaki? Dzieciństwo, czas beztroski, zabawy, nauki, jednak niektórzy doświadczają w tym okresie bólu, odrzucenia, świat wokół nich miast zapewnić im bezpieczeństwo odbiera je im. Jaki to ma wpływ na dorosłe życie? Problemy z lat młodości znikną czy zdecydują o późniejszych latach, a nawet o następnym pokoleniu?

"Głos" ma wielowątkową fabułę, a motyw morderstwa jest punktem wyjścia dla ukazania innych problemów takich jak przemoc wobec dzieci, pedofilia, zagubienie jednostki w społeczeństwie. Sensacja przeplata się z głęboko skrywanymi tajemnicami i urazami, mającymi swe źródło w rodzinnych tragediach. Czytelnik śledzi nie tylko część kryminalną, lecz również elementy obyczajowe, nie są one oderwane od siebie, stanowią jeden obraz, jednak jako detale giną w natłoku innych lub podobnych sobie. W tej historii są wyciągane na światło dzienne, brane pod uwagę, sprawdzane pod kątem użyteczności w śledztwu albo podobieństwa do już zaistniałych wydarzeń. Dotarcie do prawdy nie jest łatwe, szczególnie gdy jest ona postrzegana przez pryzmat doznanych dawno temu krzywd. Czasem jest przed oczyma, lecz jet niezauważalna, bo nikt jej nie bierze pod uwagę.
Książka Arnaldura Indridasona pozostaje w myślach jeszcze długo po tym jak ostatnia strona zostanie przeczytana.


Za możliwość przeczytania książki
Dziękuję wydawnictwu WAB