"Cytrynowy chleb
z ziarnkami maku"
Cristina Campos
Życie ma wiele odcieni, czasem przypomina burzową chmurę z piorunami w tle, a czasem słoneczny dzień na plaży turkusowego morza. Gdzieś pomiędzy człowiek ogląda namiętną czerwień miłości, błękit spokojnego dnia i zasłużony odpoczynek granatowego nieba. Jednak pośród tych wszystkich kolorów łatwo pogubić się i stracić z oczu życiową drogę, którą kiedyś pragnęliśmy podążać. Niekiedy los podsuwa wskazówki,które właściwie odczytane mogą pomóc ponownie znaleźć się na właściwej ścieżce egzystencji.
Piekarnia i młyn, spadek więcej niż niespodziewany i przede wszystkim otoczony aurą tajemnicy, dla Mariny jest czymś więcej niż tylko potencjalnymi zerami na koncie, a jak go widzi Anna? Na pewno nie w tych samych kategoriach co jej młodsza siostra, ona ma konkretne plany, rodzinę,nie ma czasu na wahanie i doszukiwanie się drugiego dna. Co tak na prawdę dostrzegła w tym miejscu Marina? Od wielu lat nie postawiła stopy na majorkańskiej skale, a teraz nagle zainteresowała się nie tylko zapisem w testamencie, ale i kobietą, która pozostawiła im to dziedzictwo. Dlaczego dała to co miała najcenniejszego obcym kobietom? Co lekarkę, która do tej pory pomagała najbardziej potrzebującym w najodleglejszych krańcach globu, pociąga w piekarni i młynie, iż zmienia prawie już podjętą decyzję? Zresztą jeżeli taki wybór jest Mariny to Anna nie chce się wtrącać. Prawie trze dekady temu przestały być sobie bliskie, chociaż to może pozory, kryjące zupełnie inną prawdę? Kiedyś wszystko było prostsze dla obu sióstr, pragnęły czegoś odwrotnego od tego co jest ich obecną teraźniejszą. Ale wtedy miały kilkanaście lat, a życie zweryfikowało ich marzenia, poszły różnymi drogami, każda ma swoje własne życie, czy jeszcze znajdzie się miejsce w nim dla tej drugiej? Marina widziała aż za dużo śmierci, bólu, od lat przemieszczała się z jednego punktu do drugiego, dając z siebie więcej niż wszystko, teraz zaczyna coś zupełnego odmiennego w dotychczasowej egzystencji - pozostaje w tym samym punkcie, bliżej poznaje ludzi i szuka odpowiedzi na pytania, te nowe i te stare. A co z Anną? Czy i dla niej nie nadszedł czas by zmierzyć się z przeszłością i przyszłością? Los ma dla nich w zanadrzu jeszcze kilka niespodzianek, wymagających od nich zastanowienia się i podjęcia wyborów, najważniejszych dla tego co ma dopiero nastąpić. Jaką rolę odegra stara piekarnia i wypiekanie chleba?
Piękna historia, ale te dwa słowa to za mało by oddać w pełni magię "Cytrynowego chleba z ziarnkami maku". Cristina Campos napisała niezwykłą historię, w której czytelnik odnajdzie ogromny wachlarz uczuć, wiele odcieni miłości, barwy wielkiego szczęścia i dorównującego mu dramatu. Ale przede wszystkim jest to książka o ludziach z krwi i kości, czasem nie doceniających tego co los im ofiarował, uczących się na bolesnych błędach, lecz umiejących dostrzec także promyk szansy zmiany na lepsze. Wielkie brawa należą się autorce również za atmosferę powieści, pełną emocji i ciepła, jedno i drugie da się odczuć podczas całej lektury, od przysłowiowej pierwszej do ostatniej kartki. "Cytrynowy chleb z ziarnkami maku" zaczyna się i kończy bardzo symbolicznie, to co zostało zawarte pomiędzy niesie w sobie ogromną dawkę optymizmu, nie tego spod znaku różowych okularów, lecz rzeczywistego oraz nadziei, że pomimo napotykanych życiowych burz jeszcze słońce nieraz ogrzeje serce radością. O czym jeszcze pisze Cristina Campos? Przede wszystkim o rodzinie, tak tej tradycyjnej, jak i tej mającej u swych źródeł nie więzy krwi, a w przyjaźń i miłość. "Cytrynowy chleb z ziarnkami maku" przenosi nas od wysuszonej afrykańskiej ziemi, gdzie każda kropla wody jest na wagę złota aż po luksusowe rezydencje Majorki, w te krajobrazy wplecione są ludzkie losy kobiet, mężczyzn i dzieci na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Losy głównych bohaterek - Mariny i Anny, mogą się wydawać całkowicie różne, ale pod warstwą widoczną dla wszystkich skrywają się tajemnice, które kiedyś je rozdzieliły, lecz mogą także je połączyć gdy obie dostrzegą co jest dla nich ważne. Cristina Campos opowiada o namiętności, poczuciu winy i dojrzewaniu do zrywania ograniczeń nałożonych na człowieka przez i innych oraz siebie samego. "Cytrynowy chleb z ziarnkami maku" to książka o magii życia, nieprzewidywalnej, zaskakującej, często raniącej oraz podsuwającej szczęście, a jej istota ukryta jest w samym tytule, którego znaczenie schowane jest gdzieś pomiędzy łzami, uśmiechem, pocałunkami i odkrywaniem co jest najistotniejsze w życiu. Po prostu magiczny realizm lub rzeczywisty czar ponadczasowej historii o miłości ....
Cristina Campos
Życie ma wiele odcieni, czasem przypomina burzową chmurę z piorunami w tle, a czasem słoneczny dzień na plaży turkusowego morza. Gdzieś pomiędzy człowiek ogląda namiętną czerwień miłości, błękit spokojnego dnia i zasłużony odpoczynek granatowego nieba. Jednak pośród tych wszystkich kolorów łatwo pogubić się i stracić z oczu życiową drogę, którą kiedyś pragnęliśmy podążać. Niekiedy los podsuwa wskazówki,które właściwie odczytane mogą pomóc ponownie znaleźć się na właściwej ścieżce egzystencji.
Piekarnia i młyn, spadek więcej niż niespodziewany i przede wszystkim otoczony aurą tajemnicy, dla Mariny jest czymś więcej niż tylko potencjalnymi zerami na koncie, a jak go widzi Anna? Na pewno nie w tych samych kategoriach co jej młodsza siostra, ona ma konkretne plany, rodzinę,nie ma czasu na wahanie i doszukiwanie się drugiego dna. Co tak na prawdę dostrzegła w tym miejscu Marina? Od wielu lat nie postawiła stopy na majorkańskiej skale, a teraz nagle zainteresowała się nie tylko zapisem w testamencie, ale i kobietą, która pozostawiła im to dziedzictwo. Dlaczego dała to co miała najcenniejszego obcym kobietom? Co lekarkę, która do tej pory pomagała najbardziej potrzebującym w najodleglejszych krańcach globu, pociąga w piekarni i młynie, iż zmienia prawie już podjętą decyzję? Zresztą jeżeli taki wybór jest Mariny to Anna nie chce się wtrącać. Prawie trze dekady temu przestały być sobie bliskie, chociaż to może pozory, kryjące zupełnie inną prawdę? Kiedyś wszystko było prostsze dla obu sióstr, pragnęły czegoś odwrotnego od tego co jest ich obecną teraźniejszą. Ale wtedy miały kilkanaście lat, a życie zweryfikowało ich marzenia, poszły różnymi drogami, każda ma swoje własne życie, czy jeszcze znajdzie się miejsce w nim dla tej drugiej? Marina widziała aż za dużo śmierci, bólu, od lat przemieszczała się z jednego punktu do drugiego, dając z siebie więcej niż wszystko, teraz zaczyna coś zupełnego odmiennego w dotychczasowej egzystencji - pozostaje w tym samym punkcie, bliżej poznaje ludzi i szuka odpowiedzi na pytania, te nowe i te stare. A co z Anną? Czy i dla niej nie nadszedł czas by zmierzyć się z przeszłością i przyszłością? Los ma dla nich w zanadrzu jeszcze kilka niespodzianek, wymagających od nich zastanowienia się i podjęcia wyborów, najważniejszych dla tego co ma dopiero nastąpić. Jaką rolę odegra stara piekarnia i wypiekanie chleba?
Piękna historia, ale te dwa słowa to za mało by oddać w pełni magię "Cytrynowego chleba z ziarnkami maku". Cristina Campos napisała niezwykłą historię, w której czytelnik odnajdzie ogromny wachlarz uczuć, wiele odcieni miłości, barwy wielkiego szczęścia i dorównującego mu dramatu. Ale przede wszystkim jest to książka o ludziach z krwi i kości, czasem nie doceniających tego co los im ofiarował, uczących się na bolesnych błędach, lecz umiejących dostrzec także promyk szansy zmiany na lepsze. Wielkie brawa należą się autorce również za atmosferę powieści, pełną emocji i ciepła, jedno i drugie da się odczuć podczas całej lektury, od przysłowiowej pierwszej do ostatniej kartki. "Cytrynowy chleb z ziarnkami maku" zaczyna się i kończy bardzo symbolicznie, to co zostało zawarte pomiędzy niesie w sobie ogromną dawkę optymizmu, nie tego spod znaku różowych okularów, lecz rzeczywistego oraz nadziei, że pomimo napotykanych życiowych burz jeszcze słońce nieraz ogrzeje serce radością. O czym jeszcze pisze Cristina Campos? Przede wszystkim o rodzinie, tak tej tradycyjnej, jak i tej mającej u swych źródeł nie więzy krwi, a w przyjaźń i miłość. "Cytrynowy chleb z ziarnkami maku" przenosi nas od wysuszonej afrykańskiej ziemi, gdzie każda kropla wody jest na wagę złota aż po luksusowe rezydencje Majorki, w te krajobrazy wplecione są ludzkie losy kobiet, mężczyzn i dzieci na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Losy głównych bohaterek - Mariny i Anny, mogą się wydawać całkowicie różne, ale pod warstwą widoczną dla wszystkich skrywają się tajemnice, które kiedyś je rozdzieliły, lecz mogą także je połączyć gdy obie dostrzegą co jest dla nich ważne. Cristina Campos opowiada o namiętności, poczuciu winy i dojrzewaniu do zrywania ograniczeń nałożonych na człowieka przez i innych oraz siebie samego. "Cytrynowy chleb z ziarnkami maku" to książka o magii życia, nieprzewidywalnej, zaskakującej, często raniącej oraz podsuwającej szczęście, a jej istota ukryta jest w samym tytule, którego znaczenie schowane jest gdzieś pomiędzy łzami, uśmiechem, pocałunkami i odkrywaniem co jest najistotniejsze w życiu. Po prostu magiczny realizm lub rzeczywisty czar ponadczasowej historii o miłości ....
Za możliwość przeczytania
dziękuję:
Może sięgnę któregoś dnia...
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tę książkę. Uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale Twoja recenzja skutecznie zachęca.
OdpowiedzUsuńJa również poczułam tę magię :) I ten zapach chleba. Mądra i pełna emocji powieść :)
OdpowiedzUsuńTytuł wpisuję na listę książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń