"Zeszłoroczny śnieg"
Bożena Woźniakowska-Klich
Czasem mniej znaczy więcej, a odpowiednio dobrane słowa pozwalają oddać to co najważniejsze nie swoją ilością, a jakością. Pomiędzy nimi kryje się cała gama emocji oraz ludzkich losów, tam gdzie wyczuwa się niedopowiedzenie być może nie da się oddać w pełni tego co miało miejsce ...
Ile można się zadowalać osiągniętym status quo, szczególnie kiedy z dnia na dzień kolejny życiowy rozdział zostaje zakończony, a nowy jest niewiadomą wcale nie zapowiadającą się zbyt ciekawie? Włodek Barski w sumie nie czuje się rozczarowany, lecz daleko mu również do samozadowolenia, jego osiągnięcia są duże, poznał również smak porażki, ale tak już bywa w życiu. Sprawy osobiste ostatnio dały mu się we znaki, jednak dzięki pracy może chociaż na chwilę zepchnąć na dalszy plan nasuwające się refleksje i skupić się na czymś zupełnie innym. Jako dziennikarz zadaje pytania, podsumowuje, tropi i opisuje to co zdoła odkryć, nowy temat pozwala mu wejść w obce otoczenie i zapomnieć o niedawnych wydarzeniach. Jednak czy można z dnia na dzień podjąć decyzję, zmieniającą wszystko? Co z dotychczasowym życiem? Czy można zamknąć ot tak za sobą jedne drzwi i otworzyć kolejne - do całkiem różnej od dotychczasowej egzystencji? Spotkanie z Marianną wydaje się znakiem, jakiego Włodek potrzebował, lecz czy nie pośpieszył się zanadto? Ktoś zdaje się być zraniony jego postępowaniem, a konsekwencji takich uczuć nie powinno się lekceważyć ...
Kiedy wydaje się, że nic nie ma się już do stracenia to w takim momencie zaczyna się odczuwać pragnienie by przeżyć to co wcześniej umykało. Zamiast ilości zaczyna liczyć się jakość, bez żalu pozostawia się za sobą sprawy jakie jeszcze do niedawna stanowiły sens istnienia. Włodek radykalnie odmienia siebie, ale trudno mu uciec od odpowiedzi na pewne pytania. Zresztą nie tylko on musi zmierzyć się z przeszłością. Marianna. Kobieta, mająca własne blizny i próbująca żyć pomimo nich również musi stawić czoła temu co się wydarzyło. Małe miasteczko okazało się miejscem gdzie spotkały się ścieżki dwojga ludzi, szukających nowej drogi dla siebie. Jednak w tle są wspomnienia wciąż przypominające o stracie nie do odzyskania oraz poczucie winy, a szczęście od bólu dzieli bardzo krótki dystans. Czasem by odnaleźć równowagę trzeba spojrzeć na siebie z dystansem i nie zbaczać z nowej drogi.
Do czego nawiązuje tytuł "Zeszłoroczny śnieg"? Na to pytanie odpowiedź znajduje się w niewielkiej objętościowo książce autorstwa Bożeny Woźniakowskiej-Klich. Niejednokrotnie przekonałam się, że mniej oznacza więcej i nie inaczej jest w tym przypadku. Raptem trochę ponad sto stron powinno zostać przeczytane bardzo szybko, ale ... no właśnie to "ale" pojawia się bardzo szybko i okazuje się, że każde napisane słowo jest ważne, a zdania układają się w akapity, skłaniające do refleksji. Wydawałoby się, iż historia jakich wiele, lecz wcale tak nie jest, wprost przeciwnie, najczęściej to bohaterki wyrażają swoje emocji, w przypadku "Zeszłorocznego śniegu" czytelnicy poznają uczucia bohatera, jego wybory i konsekwencje z nimi związane. Akcja biegnie swoim rytmem - raz przyśpiesza, raz zwalnia trochę zgodnie z porami roku, a trochę według emocji Włodka. Autorka oddała w pełni życiowe życiowe dylematy człowieka, który od dłuższego czasu tkwił na rozdrożu, lecz sam nie chciał tego zauważyć. Jedno spotkanie zmienia wiele, właściwie wszystko i od tego momentu nic już takie jak było ...
Czasem mniej znaczy więcej, a odpowiednio dobrane słowa pozwalają oddać to co najważniejsze nie swoją ilością, a jakością. Pomiędzy nimi kryje się cała gama emocji oraz ludzkich losów, tam gdzie wyczuwa się niedopowiedzenie być może nie da się oddać w pełni tego co miało miejsce ...
Ile można się zadowalać osiągniętym status quo, szczególnie kiedy z dnia na dzień kolejny życiowy rozdział zostaje zakończony, a nowy jest niewiadomą wcale nie zapowiadającą się zbyt ciekawie? Włodek Barski w sumie nie czuje się rozczarowany, lecz daleko mu również do samozadowolenia, jego osiągnięcia są duże, poznał również smak porażki, ale tak już bywa w życiu. Sprawy osobiste ostatnio dały mu się we znaki, jednak dzięki pracy może chociaż na chwilę zepchnąć na dalszy plan nasuwające się refleksje i skupić się na czymś zupełnie innym. Jako dziennikarz zadaje pytania, podsumowuje, tropi i opisuje to co zdoła odkryć, nowy temat pozwala mu wejść w obce otoczenie i zapomnieć o niedawnych wydarzeniach. Jednak czy można z dnia na dzień podjąć decyzję, zmieniającą wszystko? Co z dotychczasowym życiem? Czy można zamknąć ot tak za sobą jedne drzwi i otworzyć kolejne - do całkiem różnej od dotychczasowej egzystencji? Spotkanie z Marianną wydaje się znakiem, jakiego Włodek potrzebował, lecz czy nie pośpieszył się zanadto? Ktoś zdaje się być zraniony jego postępowaniem, a konsekwencji takich uczuć nie powinno się lekceważyć ...
Kiedy wydaje się, że nic nie ma się już do stracenia to w takim momencie zaczyna się odczuwać pragnienie by przeżyć to co wcześniej umykało. Zamiast ilości zaczyna liczyć się jakość, bez żalu pozostawia się za sobą sprawy jakie jeszcze do niedawna stanowiły sens istnienia. Włodek radykalnie odmienia siebie, ale trudno mu uciec od odpowiedzi na pewne pytania. Zresztą nie tylko on musi zmierzyć się z przeszłością. Marianna. Kobieta, mająca własne blizny i próbująca żyć pomimo nich również musi stawić czoła temu co się wydarzyło. Małe miasteczko okazało się miejscem gdzie spotkały się ścieżki dwojga ludzi, szukających nowej drogi dla siebie. Jednak w tle są wspomnienia wciąż przypominające o stracie nie do odzyskania oraz poczucie winy, a szczęście od bólu dzieli bardzo krótki dystans. Czasem by odnaleźć równowagę trzeba spojrzeć na siebie z dystansem i nie zbaczać z nowej drogi.
Do czego nawiązuje tytuł "Zeszłoroczny śnieg"? Na to pytanie odpowiedź znajduje się w niewielkiej objętościowo książce autorstwa Bożeny Woźniakowskiej-Klich. Niejednokrotnie przekonałam się, że mniej oznacza więcej i nie inaczej jest w tym przypadku. Raptem trochę ponad sto stron powinno zostać przeczytane bardzo szybko, ale ... no właśnie to "ale" pojawia się bardzo szybko i okazuje się, że każde napisane słowo jest ważne, a zdania układają się w akapity, skłaniające do refleksji. Wydawałoby się, iż historia jakich wiele, lecz wcale tak nie jest, wprost przeciwnie, najczęściej to bohaterki wyrażają swoje emocji, w przypadku "Zeszłorocznego śniegu" czytelnicy poznają uczucia bohatera, jego wybory i konsekwencje z nimi związane. Akcja biegnie swoim rytmem - raz przyśpiesza, raz zwalnia trochę zgodnie z porami roku, a trochę według emocji Włodka. Autorka oddała w pełni życiowe życiowe dylematy człowieka, który od dłuższego czasu tkwił na rozdrożu, lecz sam nie chciał tego zauważyć. Jedno spotkanie zmienia wiele, właściwie wszystko i od tego momentu nic już takie jak było ...
Zastanawiałam się nad powyższym tytułem, ale ostatecznie nie zamówiłam.
OdpowiedzUsuńRównież chwilę się zastanawiałam się nad tym tytułem, ale nie żałuję wyboru :)
UsuńTwoja recenzja zachęca do rozejrzenia się za tym tytułem. Gdy nadarzy się okazja to z pewnością po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńRaczej nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoją bajkę ;)
UsuńChwilowo mam inne priorytety czytelnicze, ale może za jakiś czas skuszę się na tą książkę.
OdpowiedzUsuńHistoria nie straci nic na swej aktualności nawet za kilka lub więcej lat :)
UsuńPiękna recenzja. Książka też taka musi być, będę szukać :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowa książka :)
UsuńCzasami niewielkie objętościowo książki pozostawiają po sobie wiele emocji:)
OdpowiedzUsuńTak na pewno jest w tym przypadku :)
UsuńWydaje się ciekawą :)
OdpowiedzUsuńCiekawa i życiowa :)
UsuńRecenzja bardzo mi się podoba, aczkolwiek książka nie do końca wpasowuje się w mój gust.
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości zainteresuje :)
UsuńZaciekawiłaś mnie i to bardzo.
OdpowiedzUsuńTo nie ja, to książka ;)
UsuńNa razie odłożę ją na później ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka poczeka ;)
Usuń