sobota, 9 sierpnia 2025

Pozory i sekrety

Przedpremierowo:

„Wiatr od morza. Sztil”

Magdalena Witkiewicz

 

Kiedyś było inaczej, lecz czy lepiej? Każdy moment przeszłości ma swoją prawdę, po latach wydającą się inną, bywa, iż barwniejszą od teraźniejszości. Jednak to, co ma miejsce obecnie po części jest wynikiem tego, co było kiedyś, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Gdzieś tam był wstęp do dzisiaj…

 

Zakładamy, że z tajemnicami da się żyć, wiemy o ich istnienie, lecz staramy się je odsuwać od siebie. Tak jest lepiej, chociaż czy na pewno? Anna i jej mąż przeszli nad nimi do porządku dziennego, czas płynie, a oni budują swoje życie wokół nich i może wbrew nim. Zresztą tyle zmian doświadczyli wokół siebie. Wpierw nowy rozdział, całkowicie odmienny od jej planów, wciąż świeża rana po tym co dopiero miało miejsce. Małżeństwo, jakiego podstawy były dalekie od solidnych i przede wszystkim prostych. Zmieniająca się rzeczywistość połowy lat osiemdziesiątych nie ułatwiała niczego, zwłaszcza, że opozycyjna działalność jest jeszcze jedną cegiełką do muru zbudowanego z sekretów. Jak w tym wszystkim odnaleźć się? Anna ma nowe marzenia, jej mąż także, nadzieja splata się z dojrzewaniem, kolejne wybory rysują się na horyzoncie. Pozostaje też pamięć o tym, co wydarzyło się, wpierw niedawno, a z każdą kolejną rocznicą cierń wspomnień przypomina o tych, których już nie ma. Co kryje się za spokojną egzystencją, w jakiej znalazło się miejsce na wzajemne zaufanie, miłość i wspólną przyszłość? Może dawne sekrety wcale nie odeszły w zapomnienie i nie są bezpieczne? Nigdy nie ma dobrego czasu na stawienie im czoła, lecz niekiedy niespodziewany sojusznik wspiera w najgorszym momencie…

 

Jedne książki trafiają nam pod skórę po przeczytaniu, ale są również takie, które od razu, w trakcie lektury, nawet więcej, bo już po kilku, kilkunastu stronach, wchodzą pod nią i z każdą kolejną kartką wsączają się mocniej im głębiej. Obie części „Wiatru od morza” należą do tej drugiej kategorii, pozostając na długo i skłaniając do refleksji. „Sztil” nie pozostawia obojętnym, chociaż wydawałoby się, że jest już spokojniej, emocje nie są już sinusoidą, lecz tak naprawdę to jedynie pozory, bo one wciąż buzują. Wcale nie tak okiełznane jakby się wydawałoby i dają o sobie znać. Kiedy? Wówczas, gdy wydaje się, że dużo po nich nie pozostało, bohaterowie znają je przecież doskonale, nawet do nich przyzwyczaili się. Jednak to iluzja, która prędzej czy później znika. Magdalena Witkiewicz wirtuozersko pokazuje jak przeszłość wpływa na teraźniejszość, a sekrety skrywane w niej przypominają o sobie podkopując fundamenty, na jakich opierały się postacie i nie zauważając rys na nich, czy da się je naprawić. „Wiatr od morza. Sztil” nie jest typową sagą rodzinną, nie stanowi także nostalgicznego powrotu do tego, co było. To opowieść o ludziach, jacy kiedyś podjęli decyzje pod wpływem chwili, uczuć, splotu okoliczności, które w innej sytuacji w ogóle nie byłyby brane pod uwagę. Jednak wybory dokonały się, a teraz po latach, kiedy wydawałoby się, że czas burz przeminął, cisza odsłania to, co starano się ukryć. Dawne marzenia i te, które je zastąpiły, dojrzałość i w końcu konieczność stawienia czoła temu, co jedynie zdawało się zamkniętym rozdziałem składa się na drugi tom. Magdalena Witkiewicz nie boi się poruszać tematów trudnych i obnażać je, ukazując emocje z nimi wiążące się oraz ich wpływ na bohaterów, ten, o jakim nie mówi się także. Milczenie zamiast krzyku bywa o wiele głośniejsze, zwłaszcza, gdy nadchodzi moment kiedy zaczynają słuchać samych siebie i słyszą niewygodną prawdę, a ujawnienie tajemnic oczyszcza ranę, jaka jedynie pozornie była zabliźniona. Pisarka dzieli się z czytelnikami siłą sekretów. One rzadko kiedy nie ranią, lecz niektórzy świadomie biorą za nie odpowiedzialność i nie dzielą się nimi, bo boją, że nie udźwigną prawdy.

 


                                        Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję

Pracowni Dobrych Myśli

PREMIERA: 27 SIERPNIA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz