Paul McEuen
Człowiek od zarania swoich dziejów przeznaczał wiele czasu i wysiłku na wymyślanie i udoskonalania broni. Od kamieni i maczug poprzez łuki, miecze, pierwszą broń palną i w końcu energię atomu. Wielkie kultury powstawały, przeżywały rozkwit i upadały, a gdzieś pomiędzy ich dziejami zawsze widzimy karty historii z krwawymi śladami i ludzkimi tragediami. Wojna była, jest, ale czy musi być? Uzbrojenie, tak jak inne sprzęty z otoczenia człowieka, przeszło długą drogę ewolucji, od jakiegoś czasu nawet nie musi być widoczna by mogła osiągnąć swój cel - wyeliminować wroga czasowo lub ostatecznie. Broń biologiczna ma swe źródła w przyrodzie, jednak ludzie udoskonalili to co naturalne, dając nowy oręż - jedną z czołówki broni masowego rażenia. Jak się ludzkość przekonała już wiele razy nie można określić dnia, ani godziny, gdy znowu ktoś użyje jej. Wbrew pozorom dostęp do niej jest nie jest aż tak trudny, czasem wystarczy niewiele by z wirusów, które już "oswojono" stworzyć śmiercionośną bombę. Istnieją specjalne miejsca, gdzie pod ścisłą kontrolą i najnowocześniejszymi zabezpieczeniami, przechowywane są najbardziej zabójcze substancje biologiczne. Co jednak stanie się w momencie gdy utracimy kontrolę nad takim materiałem albo ktoś wykorzysta go jako broń?
Koniec II wojny światowej, zwycięstwo aliantów to już fakt dokonany, jednak nie wszyscy uznają je. W ostatniej próbie podjęcia walki zostaje wykorzystany nowy rodzaj uzbrojenia, z jednej strony człowiek jest jego twórcą, z drugiej zapalnikiem, no i jest i trzecia strona - ofiary. Spirala terroru przyrodniczego właśnie pokazała światu swoją pierwszą zabójczą serpentynę, jej początek można odnaleźć na terenie tajnego laboratorium w Japonii, ale gdzie jest jej koniec i czy w ogóle istnieje? Co powoduje, że zapada rozkaz użycia takiej broni? Jedno jest pewno, nie różni się raczej od każdej komendy użycia środków masowego rażenia, w końcu na wojnie dozwolone są wszystkie chwyty ... Nim jednak nowy sposób zabijania wejdzie na pole walki musi zostać wynaleziony, a później przetestowany i to na "obiektach" równoważnych wrogom, jak myślicie kto jest jednostką, a raczej trzeba użyć liczby mnogiej, doświadczalną? Człowiek, setki ludzi, jednak dla opracowujących morderczą substancję są tylko kolejnymi przypadkami, które dostarczają informacji o potencjalnych skutkach działania. By przetrwać atak takim preparatem trzeba stworzyć antidotum, tylko ono, nie licząc zdrowego rozsądku osoby rozporządzającej bronią biologiczną, może uchronić ofiary przed utratą zdrowia czy życia. Więc od momentu poznania biologicznego wroga rozpoczyna się walka z czasem, a każda sekunda może oznaczać śmierć dla wielu. Czasem wydaje się, że zagrożenie już przestało nim być lub jest pod kontrolą, ale czy można mieć stuprocentową pewność, iż niebezpieczeństwo już wygasło?
Autor "Spirali" przedstawił nad wyraz realną historię, która mogła i może mieć miejsce w każdym momencie na naszym globie. Co więcej ataki terrorystyczne z udziałem broni biologicznej miały już miejsce, prosty przykład - wąglik. Ciekawość przez wieki była paliwem dla rozwoju naszej cywilizacji, niestety też do jej unicestwiania. Wiele z odkryć miało drugą twarz, niebezpieczną dla samych twórców jak i dla ludzkości. Czytając książkę Paula McEvena z jednej strony jest się pewnym, że to tylko fikcja, literacka fantazja, ale nie opuszcza też czytelnika wrażenie, iż podobne zdarzenie mogłoby mieć miejsce gdzieś w pobliżu nas. Dobrymi chęciami droga do piekła jest wybrukowana, wystarczy jeden ruch, umotywowany dobrem świata, który po latach może przynieść zagładę. Czy lata poświęcone na zadośćuczynienie mogą pójść na marne? Przecież zło ma różne oblicza, jak czyn jednego człowieka może wpłynąć na losy setek, tysięcy milionów? Czytamy thriller, w końcu to tylko opowieść powstała w głowie pisarza, ale słowa przelane na papier zdają się mieć drugie dno, zmuszają do zastanowienia się nie czy jest to możliwe tylko kiedy znowu usłyszymy o użyciu broni biologicznej. Fikcja czy rzeczywistość? …
Za możliwość przeczytania książki Dziękuję portalowi Duże Ka oraz wyd. Rebis