Ingo Schulze
Tytuł komórka może być różnie rozumiany, chociaż pierwsze skojarzenia idą w stronę biologii i
telekomunikacji, który podszept jest właściwy? Ten drugi, tytuł książki jest nim równocześnie dla pierwszego opowiadania, bo książka Ingo Schulza jest zbiorem trzynastu umieszczonych w trzech częściach. Każda historia jest odrębną całością, następna i poprzednia nie nawiązują bezpośrednio do siebie osią akcji, ale też nie są zupełnie oderwane od pozostałych. Ich fabuły są umiejscowione czasowo już po zburzeniu muru berlińskiego. Opowieści przekazują elementy mentalności społecznej przełomu wieków, jednak to nie początek nowego tysiąclecia czy też koniec poprzedniego stulecia są w centrum uwagi, lecz ludzie. Tematyka czasem dotyczy problemów jednostek, czasem są związane z szerszymi pojęciami - takimi jak rozumienie tych samych pojęć przez przedstawicieli różnych narodów, a może to wcale nie miejsce urodzenia czy wychowania determinuje poglądy tylko charakter człowieka? Są także poruszane kwestie związane z najnowszą historią Niemiec - problemem inwigilacji obywateli przez służby specjalne i ujawnianie informatorów, ale po raz kolejny nie jest to ukazane od strony wielkich wydarzeń, lecz zwykłych ludzi i z ich perspektywy. Opowiadania skupiają się na jednym wydarzeniu, ale autor szczegółowo opisuje momenty je poprzedzające i następujące po nim. Tak bogate tło nie umniejsza wagi epizodu, lecz podkreśla jego wagę i pozwala czytelnikowi na właściwe umieszczenie go w życiu danego bohatera. Chociaż dla postronnych fakt zajścia danej sytuacji może wydawać się mało znaczący, jednak dla jego uczestnika jest istotny i pozostaje w pamięci na długo, a być może na zawsze. Ma on też wpływ na późniejsze czyny, jednak nie w skali makro, a raczej jest jednym z aspektów branych pod uwagę przy podejmowaniu wyborów. Kilka opowiadań ma wspólnego bohatera - pisarza, czy jest to sam autor, tego nie sprecyzowano,ale można mieć takie wrażenie, że to jego wspomnienia są kanwą tychże historii, a może to tylko
złudzenie?
Krótkie formy kojarzą się często ze skrótami, skupieniem się tylko na jednym aspekcie albo powierzchownym ujęciu tematu, ale takie opinie na szczęście wielokrotnie okazują się niesłuszne. Nie powinny one zaważać nad decyzją czy sięgnąć po opowiadania czy może zamiast nich wybrać obszerniejszą formę. Czasem mniejsza liczba słów równie dobrze oddaje istotę problemu, nawet pozwala go lepiej ukazać niż przedstawienie w obszerniejszej postaci. Tak właśnie jest ze zbiorem opowiadań "Komórka", a tytuł to nie tylko jedna z historii, ale również refleksja, która przychodzi po przeczytaniu całej antologii, że znaczenie tego słowa w ujęciu biologicznym ma także sens w przypadku literatury. Opowiadania są jak komórki tworzące większą całość, a jednocześnie są zdolne do przekazywania tych samych treści i w takim stopniu co ich większe odpowiedniki.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria oraz. wyd. W.A.B.