Carsten Stroud
Niceville - sama nazwa mówi za siebie. Południowe amerykańskie miasteczko, sielankowy obraz z domami z białymi płotkami i rezydencjami otoczonymi rozległymi zielonymi trawnikami. Panorama ta to prawda czy jedynie iluzja?
Jest człowiek i go nie ma, znika jak przysłowiowa kamfora, a nawet szybciej. Kamera monitoringu w jednej sekundzie zapisuje jego obecność, a sekundę później już nie ma po nim śladu. Jak to możliwe, że w tak krótkim czasie ktoś przepada bez powodu? Przecież to niemożliwe, a jednak wydarzyło się w samym centrum miasta. Niczego podejrzanego nikt nie zauważył, żadnych wskazówek co do przyczyny zdarzenia i ewentualnych sprawców. Po prostu nic, pustka, żadnego punktu zaczepienia dla prowadzących dochodzenie. Jedenastoletni chłopiec nie mógł zapaść się pod ziemię, do jego rodziców nie zgłosił się żaden porywacz, obszar hrabstwa został przeszukany, a każdy policjant w kilku okolicznych stanach ma zdjęcie zaginionego dziecka. Nie zlekceważono nawet najmniejszego śladu, ale może czegoś nie wzięto pod uwagę? Takie zdarzenie nie jest pierwsze w historii Niceville i jak się okazuje nie ostatnie ... Od dłuższego czasu ilość zaginionych osób grubo przekracza średnią krajową, jednak do tej pory nie dotarto do źródła takiego stanu rzeczy. Może za sielankowym portretem kryje się całkiem inna prawda?
Resztę recenzji do przeczytania tutaj
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pldlaLejdis.pl
Baza recenzji Syndykatu ZwB