wtorek, 17 grudnia 2024

Bestsellerowe zbrodnie

„Bestseller”

Paulina Świst

 

Sukces ma słodki smak. Zwycięzcy znają go doskonale. Tyle, że niekiedy zaprawiony jest też gorzkimi nutami rozczarowania i zazdrości. Obacz czasem prowadzą do zdecydowanych działań z efektem, jakiego mało, kto spodziewał się.

 

Marketingowy chwyt czy rzeczywiste przestępstwo? Jeśli to pierwsze to ktoś naprawdę poszedł po bandzie. Promocja promocją, lecz są pewne granice. Druga opcja oznacza, że znana autorka jest w niebezpieczeństwie. Zadaniem prokurator Niny Kermel jest znalezienie odpowiedzi na pytanie co stało się pisarką i najlepiej gdyby to odbyło się bez jakiejkolwiek zwłoki. Jakby tego było mało ktoś odtwarza sceny z bestsellerowej książki zaginionej. Co jeszcze wydarzy się podczas śledztwa? Komisarz Aleksander Aresowicz wspiera Ninę w pracy śledczej. Każde z nich ma spore doświadczenie i nie tak łatwo zmylić ich, jednak ta sprawa nie jest aż tak prosta jak się mogło zdawać. Kolejne zbrodnie są jasnym sygnałem, że żadnego śladu nie powinno się lekceważyć, ale czy jest związek z tym, co wydarzyło się podczas premiery książki? Kto jak kto, lecz Nina i Ares z pewnością nie poddają się nigdy, niekiedy przychodzi im za to płacić wysoką cenę.

 

Medialna burza bez powodu czy przestępstwo? Do czego można posunąć się by odnieść sukces? A jeżeli prawda wygląda zupełnie inaczej? Zagadka kryminalna, jakiej nie każdy śledczy da radę i na miarę „Bestselleru”. Zbrodnia, i to nie jedna, jak z rasowego horroru, niejedna niewiadoma i zawodowcy, którzy naprawdę dużo widzieli i właśnie to jednocześnie jest ich atutem, lecz i przywołuje stare demony. Czytelnicy sięgający po tę historię otrzymają lekturę, w jakiej akcja trzyma w napięciu i to nie tylko z powodu głównego motywu, lecz i za sprawą głównych bohaterów. Oba elementy splatają się w obfitujący w intrygujące wątki kryminał, gdzie ważne są detale. Paulina Świst postawiła na postacie o sylwetkach zarysowanych mocną kreską, jakim daleko do zwyczajności i z pewnością nie wtapiają się w tłum. Ich życie zawodowe i osobiste zapętlają się, a od tego już krok do obudzenia demonów, czekających na jakąkolwiek oznakę słabości.

niedziela, 15 grudnia 2024

Przeszłość

Nowość:

„Debiut”

Paulina Świst

 

Skomplikowane oznacza poziom zwany, co najmniej niezłą zagwozdką, czasem to ogromne niedopowiedzenie. Najczęściej wszystko zależy od człowieka, bo kto jak nie on potrafi zagmatwać to, co wydawało się proste i bezproblemowe. Oczywiście splot okoliczności i złośliwość szeroko pojętego losu też ma coś do gadania, ale i tak w samym centrum zamieszanie znajdują się ludzie.

 

Teraźniejszość jest pokłosiem tego, co było a przyszłość jednej i drugiej. Oczywiście nie zawsze i nie wszyscy to dostrzegają. Nina i Ares maja przed sobą śledztwo i to z kategorii tych, gdzie mało lub raczej nic nie jest takie, na jakie wygląda. Śmierć osób znanych zawsze przyciąga uwagę, a to nie sprzyja pracy dochodzeniowej. Jednak ktoś ją musi wykonać i tym razem przypadła ona w udziale tym, którzy nie zadawalają się prostym odpowiedziom, przy okazji przyciągając kłopoty, jakie wprost ich kochają. Wątek, jaki pojawia się jest zaskakujący i sięga w przeszłość. Zaginięcia zdarzają się często, lecz na pierwsze strony trafią rzadko, szybko też zostają zastąpione kolejnymi newsami. Jednak tym razem wracają jak bumerang. Co mają z słynną influencerką i jej pożegnaniem z tym światem? Może trzeba sięgnąć jeszcze głębiej i wydobyć na światło dzienne to, co inni tak skrzętnie ukryli? Pytanie tylko co się odnajdzie?

 

Bezkompromisowi, często bezczelni, najczęściej mówiący prawdę prosto z mostu oraz potrafiący komplikować sobie życie jak mało kto. Na dodatek zawodowcy w swoim fachu i nieidący na ustępstwa. Idealni? A skąd, dlatego właśnie tak dobrze spędza się z nimi czas. Paulina Świst potrafi za każdym razem stworzyć ich od nowa i trafić w dziesiątkę. Oczywiście sami bohaterowie na nic się zdadzą, jeśli nie mają do opowiedzenia odpowiedniej historii, w jakiej przepadną czytelnicy. „Debiut” jak najbardziej spełnia oba warunki i kilka innych także, wcale nie przy okazji, lecz w doskonale zaplanowanej fabule. Nie brakuje w niej zwrotów, zaskakujących i oczekiwanych równocześnie, pytanie jedynie brzmi, kiedy i na jaka skalę. Autorka przyzwyczaiła czytających, że jakby nie starali się dotrzymać jej kroku i tak jest, co najmniej kilka przed nimi, przygotowując ostry skręt w akcji. Przy okazji pojawia się nowy punkt zapytania, na którego odpowiedź pojawia się w odpowiednim czasie, ma się rozumieć w dokładnie wybranym momencie i całkowicie nieprzewidywalna. Do tego dorzućmy dialogi, często podszyte czarnym humorem, trochę klimatu noir oraz sprawców zamieszania czyli główne postacie, idące pod prąd, oryginalne, dalekie od zero jedynkowych działań, dalekie od poprawności.

 

czwartek, 12 grudnia 2024

Motyw

Nowość:

„Miasto mgły”

Michał Śmielak

 

Zbrodnia nie zawsze od razu jest i daje znać, że w ogóle zaistniała. Niekiedy pozostaje niezauważona bardzo długo, jednak wystarczy splot okoliczności i wychodzi na światło dzienne. Ten, kto jest pewien, iż upływ czasu zrobił swoje i teraz jest wciąż doskonała myli się…

 

Całkowity przypadek zdarza się, oczywiście najczęściej w najmniej spodziewanym momencie i przy okazji przynosząc niespodziewany rozwój sytuacji. Deszczowy październik nie jest niczym nadzwyczajnym w polskiej jesieni, jednak w Sandomierzu przyniósł z sobą morderstwo i to wcale nie w telewizyjnym serialu z księdzem detektywem. Policjanci muszą zmierzyć się z zabójcą, doskonale wykorzystującego znajomość miasta, jesienną pogodę i miejscowe legendy o wampirach. Komisarz Bruno Kowalski nie zadowala się prostymi odpowiedziami, a w poszukiwaniu prawdy pomaga mu lokalny znawca historii Krzysztof Szorca. Pora roku wprost sprzyja zbrodniarzowi, a Sandomierz odpoczywający po sezonie turystycznym okazuje się miejsce do zabójczych polowań. Jeśli do tego dodać lęk mieszkańców oraz dawne dzieje, podsycające jeszcze strach, to wynikiem jest prawdziwy wyścig z czasem. Co może przynieść z sobą jesienna szaruga i zagłębianie się w przeszłość oraz jak się ona przekłada na obecny maraton zbrodni?

 

Co powoduje, że człowiek odbiera życie komuś innemu? Motyw jest zawsze, ale bywa niedostrzeżony. Od niego wszystko zaczyna się i bez niego nie doszłoby do najgorszego, lecz winowajcą jest ten, kto powoduje śmierć, cała reszta to okoliczności, czasem mogące w mniejszej lub większej części być usprawiedliwieniem, nieumniejszającym odpowiedzialności. Sandomierz spowity mglistym mrokiem i z jesienna słotą w tle. Dorzućmy do tego zabójstwo, niecodzienne i budzące dawne demony. Oczywiście są i ci, którzy jak już złapią trop to go nie puszczą do samego końca. No i wielowarstwowa zagadka kryminalna. W skrócie to „Miasto mgieł”, jednak nie oddaje on wytrawnego smaku lektury jaka zaserwował czytelnikom Michał Śmielak, mistrz nieoczywistych historii i finałów. Nim to ostatnie poznamy podążamy wraz z bohaterami po morderczym bruku miasta, jakiemu nie dane jest złapać oddech po intensywnym lecie. Stare mury i zaułki kryją niejedną tajemnicę, ale czy to one są źródłem działania zabójcy? Autor doskonale kluczy, podsuwa ślady, wskazuje tropy, lecz w łamigłówce nie tak łatwo dopasować elementy, chociaż niejednokrotnie wydaje się, że rozwiązanie jest prawie już przed nami. Nic bardziej mylnego, kolejne rozdziały pokazują nam jak mało dostrzegamy w zbrodniczym mroku. Czy uda się zauważyć najistotniejsze nitki, łączące wszystkie dowody i poszlaki w jeden obraz?


                                               Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:




poniedziałek, 9 grudnia 2024

Przyjaciele

 

Nowość:

„POPR-ańcy. 

Krowa w maśle”

„POPR-ańcy. 

Tajna misja”

„POPR-ańcy. 

Godzina Próby”

Anna Sakowicz

 

Nie ma to jak oddane grono przyjaciół, z nimi na pewno nie wydarzy się nic złego. Oczywiście przy okazji nie obędzie się bez chaosu, co najmniej kilka przygód również będzie udziałem wesołej paczki. Jednak najważniejsze to pomoc, bezinteresowna, na jaka można liczyć w najmniej spodziewanym momencie.

 

Czasem prostą sprawę łatwo da się skomplikować, wystarczy coś podsłuchać albo nie do końca dobrze zrozumieć kogoś i robi się zamieszanie. W Chacie pod Wierchami dochodzi do sytuacji patowej ale jak wiadomo POPR-ańcy znajdą wyjście z każdych opałów, oczywiście na swoich zasadach i z pewnością nie obędzie się bez perypetii. Jednak jak wiadomo najważniejsze to przyjacielska pomoc, bo na kogo, jak nie na sprawdzonych towarzyszy, można liczyć w trudnych czasach? Metody bywają dość niekonwencjonalne, lecz przecież liczy się efekt. Mały akt dywersji i liczenie na cud też się sprawdza, chociaż jedno oraz drugie raczej nie powinno praktykować się za często, a najlepiej w ogóle. Ale jak inne sposoby zawiodą trzeba sięgnąć po ostateczne rozwiązania. Czy przyniosą one efekt? Odrobina szczęścia, nikomu nie zaszkodzi więcej, duża doza wiary przyjaciół oraz pokazania się od najlepszej strony. A co potem, to już okaże się niebawem.

 

POPR-ańcy znowu w akcji i to nie jednej, a kilku. Powrót mieszkańców Chaty pod Wierchami oraz ich dobrych znajomych oznacza ogromną porcję czytelniczej zabawy dla starszych i młodszych. Anna Sakowicz oddała w ręce małych czytelników trzy nowe opowieści o patchworkowej rodzince zwierzęco-ludzkiej. Nie brakuje w bardzo dobrego humoru, wielu przygód i przede wszystkim obrazów prawdziwej przyjaźni. Znane już postacie dostarczają niejednego powodu by znowu zawitać do tatrzańskiego domu, w którym znajdzie się miejsce dla wszystkich potrzebujących. Bohaterowie przekazują informacje nie tylko jak poruszać się bezpiecznie po górach, ale także jak dużo znaczą słowa przyjaciel oraz pomoc. Autorka trafia historiami o POPR-ańcach do wszystkich czytelników bez względu na ich wiek, dzięki uniwersalnemu przesłaniu i poruszaniu kwestii znanych każdemu, pokazując przy okazji właściwe rozwiązania.

 



Za możliwość przeczytania 
książki 
dziękuję:

niedziela, 8 grudnia 2024

Tempus fugit

Nowość:

 „Toń”

Marta Kisiel

 

Co się może wydarzyć, gdy zostanie złamana generalna zasada w rodzinie? Niby wszystko przecież i tak w niej zostanie, więc o co cały ten raban? A o to, że z jakieś przyczyny są jasno określone i na pewno nie sprawdza się bunt i hasło, o ich łamaniu.

 

Nawet, jeśli o czymś wie i będąc obudzonym w nocy wyrecytuje się to bez zająknięcia to jeszcze nie oznacza, iż w chwili próby nie postąpimy całkowicie odwrotnie. Dżusi Stern zrobiła dokładnie wbrew zasadom, jakie były jej znane doskonale i stosowane od lat, pomimo obchodzenia, zapominania i po porostu ignorowanie innych. Do tej pory jakoś udawało się dziewczynie nie mieć żadnych lub zbyt dużych problemów z powodów swego postępowania. Niestety nie tym razem, skutkiem, czego wpierw musi zmierzyć się ze swoją siostrą Eleonorą, ale to nie ona ją rozliczy, a ciotka Klara. No chyba, że jakoś naprawi swój błąd, bo przecież jakoś się da? Tyle, że nie spodziewa się, jaką rodzinna puszkę Pandory właśnie otwarła. Tajemnica zawsze gościła w życiu sióstr Stern i ich krewnej, jednak teraz okazuje się jak wiele ich jest. Każda zawiera w sobie naprawdę istotne pytanie, odpowiedzi na nie niejedno mogą zmienić. Co czeka panny Stern? Nuda z pewnością nie, ale czy są gotowe na wyzwanie, jakie czekało na swój moment?

 

Rozpoczęłam i przepadłam. Dosłownie i w przenośni. Sekrety, zagadkowość i oczywiście bohaterki i bohaterowie oraz znaki zapytania od początku do końca. Marta Kisiel doskonale wykorzystała te elementy, a także jeszcze kilka innych by „Toń” wciągała czytelnika od razu i nieodwołalnie. Wyczuwalna jest atmosfera czegoś ukrytego i z pewnością ważnego dla całej historii, lecz co to jest, to już pozostaje w sferze naszych domysłów. Na razie, a kiedy już poznajmy konkrety robi się jeszcze ciekawiej. Ujawnienie części sekretów okazuje się dopiero wstępem do najważniejszego, czego czytający nie podejrzewają. Od tego momentu akcja jeszcze przyśpiesza, co nie znaczy, iż nie pojawiają się nowe pytania. Wprost przeciwnie, co zwiększa jeszcze zaintrygowanie. Kto nie pragnąłby poznać gdzie zmierzają postacie i jakie decyzje podejmą? „Toń” daje nam opowieść, która rzuca na nas urok od razu i nie potrafimy lub raczej nie chcemy się od niego uwolnić. Czy czeka się na więcej? Jak najbardziej, nie wszystko zostało wyjaśnione, a to, co, znane zaostrza apetyt na dużo, dużo więcej. Rodzinne sekrety, niezwykłe talenty, tajemnicza przeszłość, pełna niespodzianek teraźniejszość oraz przyszłość pod ogromnym znakiem zapytania. To co najmniej świetna, jak nie doskonała, zapowiedź dla tej serii.

 

                                             Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję:
 

 

 

 

środa, 4 grudnia 2024

Tajne przez poufne

Nowość:

„Hotel w Zakopanem”

Maria Ulatowska

Jacek Skowroński

 

Niektóre miejsca kryją o wiele więcej niespodzianek niż ktokolwiek spodziewa się. Czasem są one dziełem przypadku, a niekiedy wprost przeciwnie, ktoś bardzo postarał się by w ogóle zaistniały oraz dały z góry zamierzony efekt. Pytanie tylko czy wszystko da się wyreżyserować? Nawet najbardziej dopracowany plan musi zmierzyć się ze splotem okoliczności, a ten zawsze daje o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie.

 

Niektóre wydarzenie są wprost wymarzonym zaproszeniem dla gości nieproszonych i niemile widzianych. Nie trzeba przeprowadzać skomplikowanych analiz by być pewnym, iż to jedynie kwestia czasu, gdy zawitają. Z pewnością do nich należy otwarcie luksusowego hotelu w Zakopanem połączone z wystaw najznakomitszych dzieł sztuki i klejnotów. To wprost wymarzone wydarzenie dla kogoś, kto od dłuższego czasu uprawia złodziejską turystykę wzdłuż oraz wszerz Europy i wciąż pozostaje nieuchwytny. Służby wywiadowcze widzą również okazję dla siebie, w końcu, kiedy jak nie w takim momencie złapać zuchwałego przestępcę? Gra toczy się o olśniewający brylant, strzeżony jest on jak przysłowiowe „oko w głowie”. Najlepsi agenci mają za zadanie chronić ten cenny eksponat. Jednak czy ktoś nie pomyślał o tym? To oczywiste, że nikt nie pozostawi go bez zapewnienia mu bezpieczeństwa. A co jeśli dopracowany w każdym szczególe plan wcale takim nie jest? Zawsze znajdzie się słaby punkt, a najczęściej jest nim… człowiek, ale czy na pewno? Kto rozdaje karty w tej rozgrywce? Niektórzy mogą się nieźle zdziwić finałem…

 

Kilkuwątkowa historia, jednocześnie sensacyjna, ale także z cieniem politycznej fikcji oraz motywem rozgrywek wywiadowczych. Kiedy zaczynamy lekturę nie da się przewidzieć, co nas czeka, a przed nami niesamowita książka, w jakiej nie brakuje zagadkowych zwrotów akcji i tajemnic. Przede wszystkim ma się wrażenie, że ktoś pociąga za sznurki i nie tylko postacie są marionetkami w rękach tego, kto dokładnie wie, czego chce i jak to zdobyć. Im bardziej zagłębiamy się w „Hotel w Zakopanem” tym więcej pojawia się znaków zapytania, co jeszcze wydarzy, gdyż ze strony na stronę zyskujemy coraz większą pewność, iż jeszcze niejednokrotnie będziemy zaskoczeni. Autorzy zadbali o odpowiednie dawkowanie zwrotów akcji i są one dokładnie w tych punktach, gdzie ich nie spodziewamy się oraz tak skonstruowane, iż rzucają inne światło na znane już sytuacje. W jakim rozwiną się kierunku i jaki będzie to miało wpływ na bohaterów? Aż kusi by snuć przypuszczenia, lecz nie tak łatwo przewidzieć ciąg dalszy tego, co będzie miało miejsce. „Hotel w Zakopanem” jest historią intrygującą, z niejednym sekretem i co najważniejsze do samego finału pozostającą nieodgadnioną.


                                                  Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:




niedziela, 1 grudnia 2024

Japoński niezbędnik


Nowość:

„Japonia. 

Podróżnik rodzinny”

Barbara Wichrzycka

 

Wciąż tajemnicza, chociaż zdaje się nam, że wiemy o niej wszystko. Jednak na każdym kroku zaskakuje nas, ale wcale nas to nie dziwi, jedynie zdumiewa powód. Sprzeczność? No cóż ten kraj ma wiele obliczy, a tradycja i nowoczesność tworzą skomplikowaną układankę fascynującą świat od wieków.

 

Kraj kwitnących wiśni oraz ikoniczna góra Fudżi i większość z nas, nawet, jeśli nie interesuje się Japonią ma przed oczami te dwa widoki, czasem jako jeden krajobraz. Ale przecież Japonia to dużo więcej i zdajemy sobie z tego sprawę doskonale. Co może nam pomóc by jak najwięcej zobaczyć, będąc już na miejscu? Dobry przewodnik, lecz również dobry plan i planer, a najlepiej wszystkie trzy elementy. Barbara Wichrzycka połączyła to w jednym, czyli w „Japonia. Podróżnik rodzinny”. Już sama okładka podpowiada, jak wiele czeka podczas odwiedzin tego niezwykłego miejsca lub raczej miejsc. Od samego początku autorka stara się nam pokazać ile czeka nas atrakcji i to w przystępny sposób, zrozumiały dla młodszych i starszych równocześnie. Tekst oraz ilustracje doskonale uzupełniają się, to drugie odzwierciedla to pierwsze, przyciągając uwagę, pozwalając na swobodę kolejności. Jednak, co równie istotne dostarcza przydatne informacje i dopełnia je ciekawostkami, a także wskazówkami. Dodatkowo daje okazję prowadzenia dziennika z podróży oraz zabawy podczas niej. „Japonia. Podróżnik rodzinny” jest naprawdę kompletnym przewodnikiem po kraju kwitnącej wiśni i to nie jedynie dla turystów, lecz tak naprawdę dla wszystkich tych, którzy są nim zainteresowani.

 

Poznawać nowe miejsca można na wiele sposobów. Oczywiście dobrze by było móc je odwiedzić osobiście i jak najwięcej zobaczyć. Barbara Wichrzycka stworzyła swoiste vademecum dla osób podróżujących do Japonii, służące pomocą i radą oraz będące także pamiętnikiem z ich wędrówki. W tym samym czasie pozwala na zabawę i utrwala wiedzę o tym państwie. Jeśli nie mamy możliwości osobistych odwiedzin sprawdzi się też jako ciekawe kompendium wiedzy dla podróżników, poszukających interesujących tytułów, dających sposobność na wycieczkę bez opuszczania domu. Autorka przekazuje informacje na kilka sposób: zdjęcia, ilustracje, tekst, łamigłówki, a to jeszcze nie wszystko. Dzięki temu czy poznajemy osobiście czy też za pośrednictwem książki mamy okazję, by zobaczyć nowe miejsca i poszerzyć swoje horyzonty, bez względu na wiek. Dodatkowo dzięki kodom QR otrzymujemy jeszcze osobistą perspektywę autorki z jej japońskich wojaży.

 

                                             Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: