"Krew i lód"
Wydarzenia II wojny światowej są poruszane z różnej perspektywy, powstają filmy dokumentalne i fabularne, książki historyczne, biograficzne. Temat jest wiecznie żywy, raz pokazany z punktu widzenia ofiar, raz oprawców, zwycięzców i pokonanych. Książka Leo Kesslera "Krew i lód" podejmuje temat żołnierzy Waffen SS, najbardziej elitarnej formacji w hitlerowskiej armii. Autor bierze jako cel ostatnie dni wojny, kiedy "świetność" tego rodzaju oddziałów odeszła już w przeszłość, podobnie jak idea nazizmu. Członkowie tego ugrupowania ze ścigających stali się ściganymi.Jednak działania wojenne wciąż trwają, ludzie giną nadal w imię idei, w którą coraz mniej wierzą, chociaż nadal wśród nich zdarzają się fanatycy, żywią przekonanie w zwycięstwo nazistów. W takiej sytuacji znalazł się wraz ze swym batalionem sierżant Schulze, pozbawiony iluzji co do przyszłości, lecz ciągle słuchający rozkazów. Każda, nawet najmniejsza iluzja, że dawne dni powróciły, traktowana jest tak jakby był to powrót do starych "dobrych" czasów. Nawet gdy łatwo zauważyć, że złudzenie podtrzymywane jest kosztem młodych mężczyzn, a tak naprawdę nastolatków, którzy po szybkim przeszkoleniu są kierowani bezpośrednio na front. Ich śmierć podtrzymuje mit jednego człowieka i rzeszy fanatycznie wierzących mu ludzi. Ci bardziej realnie patrzący na rozgrywające się wydarzenia tylko we własnych myślach wyrażają swoje prawdziwe zdanie, na zewnątrz karnie przytakują temu, w co już przestali pokładać nadzieje. Jednostka w tej rozgrywce nie liczy się, jest tylko jednym z wielu istnień poświęconych nadaremnie. Nie tylko niemieccy żołnierze są karmieni ideologiczną papką, tak samo są traktowani ich radzieccy odpowiednicy, nie walczą oni tylko przeciwko zbrodniczej idei, lecz również w imię ustroju, traktującego ich także jedynie jako środek do osiągnięcia celu i nie jest to tylko zwycięstwo wojenne, lecz również wykazanie wyższości jednych nad drugimi.
Dwóch ludzi, dwóch wrogów, każdy z nich zdeterminowany by pokonać siebie nawzajem i ukazać wielkość idei, którym są fanatycznie wierni, pod ich rozkazami oddziały żołnierzy wiernych nie wahających się przed poświęceniem własnego życia. To co podwładni uznają za fanatyzm i szaleństwo ma drugie dno, bardziej osobiste i związane z chęcią przejścia do historii, za wszelką cenę, bez oglądania się na innych. Ale i oni są pionkami grze, gdzie dowódcy wykorzystują podwładnych by za chwilę być na miejscu wykorzystywanych. A gdzieś pomiędzy tymi wewnętrznymi rozgrywkami ludzka chciwość i wola przetrwania sprzymierzają się by uciec z oblężonego miasta.
Zaczynając czytać książkę "Krew i lód" spodziewamy się fabularyzowanej opowieści z końca II wojny światowej, gdzie narratorem jest niemiecki sierżant z oddziałów SS. Z jego perspektywy dni chwały narodu niemieckiego dawno już minęły, jednak lata posłuszeństwa wobec idei faszystowskiej nie pozwalają mu się poddać. Walczy więc chociaż zdaje sobie sprawę, że jest przegranym. Z drugiej strony są ukazane te same walki z perspektywy radzieckich żołnierzy. Jednak w trakcie lektury dochodzi kolejny wątek - ucieczki Żydów ze śmiertelnej pułapki, jakim stał się dla nich Budapeszt. Prześladowcy mają być teraz ochroniarzami ofiar - ironia losu, a może triumf tylko ludzkiej natury? W tej książce nikt nie wskazuje kto jest zbrodniarzem, a kto ich sprawiedliwym żołnierzem. Ukazany jest człowiek, który obojętnie od wyznawanej religii, ideologii, noszonego munduru, ma jeden cel - przeżyć i to jest najważniejsze, bez względu na przeszłość i przyszłość. Liczy się tylko uratowanie własnego życia i każdy sposób jest dobry.