piątek, 20 września 2024

Oblicze zła

Nowość:

„Kształt demona”

Magdalena Zimniak

 

Każdy ma jakiś sekret, mniejszy bądź większy albo bardziej lub mniej niebezpieczny. Mówi się, że one zawsze wyjdą na jaw, może nie od razu, lecz z pewnością w najmniej spodziewanych okolicznościach. A jeśli ktoś doskonale je chroni i gotowy jest na wszystko by jednak pozostały w ukryciu? Kto odważy się podjąć ryzyko i ujawni niewygodne fakty?

 

Karol na chwilę traci z oczu Julię i nie potrafi jej już odnaleźć w tłumie wiernych w kościele. W takim miejscu ludzie nie znikają, a jednak jego żona znika. Co mogło wydarzyć się? Na myśl przychodzi mu tylko jedno, lecz czy to możliwe? Prowadząca dochodzenie nadkomisarz Krystyna Farkas odkrywa złowrogie fakty związane z tą świątynią, rzucające inne światło na to, co zaszło i ewentualne tego skutki. Zresztą kolejne zdobyte informacje okazują się równie intrygujące, lecz zawierają w sobie wiele niewiadomych. Każda z nich może dać odpowiedź, co do losów Julii, chociaż jak się okazuje nie do końca tak jest. Tam gdzie w dochodzeniu były biały plamy pojawiają się niepokojące punkty, rzucające nie jedynie nowe, ale i całkiem inne światło na bliskich zaginionej oraz nią samą. Co wydarzyło się i przede wszystkim, co stoi za zaginięciem młodej kobiety? Jeśli policjantka odkryje to, droga do odnalezienia jej będzie prostsza. Kolejne elementy układanki, złożonej z niejednej tajemnicy, sprawiają, że obraz sytuacji staje coraz mroczniejszy i niebezpieczny.

 

Jakie tajemnice skrywa przed światem, a może nawet bliskimi, zaginiona Julia? Zresztą nie ona jedna je ma i strzeże dobrze przed innymi. Jednak to ona zniknęła dosłownie wpierw z oczu męża, a później w ogóle i to w miejscu gdzie nie nikt, by nie pomyślał, że to do tego mogłoby dojść. Taki wstęp gwarantuje, że uwaga czytelnika zostanie przyciągnięta, a im bardziej zagłębiamy się w „Kształt demona” tym, większe pojawia się zaintrygowanie. Zresztą nie jedynie ono, towarzyszy mu szereg pytań i odpowiedzi, na jakie trzeba poczekać. Co faktycznie wydarzyło się i dlaczego właśnie w tym, a nie innym miejscu? Magdalena Zimniak buduje klimat, w jakim ogromną rolę odgrywa lęk, przed sobą, przed innymi, przed tym, co już miało stało się i jeszcze zdarzyć się może. Do tego dodajmy mrok, nie dosłowny, lecz wynikający z sekwencji wypadków oraz doświadczeń bohaterów. No i zło, wpierw niedopowiedziane, później nabierające kształtów, aż ukazujące się w pełni swej perfidii i wyrządzonych krzywd. A pomiędzy tym zagadka, okazująca się być wielowarstwową szaradą, rzucającą cień na wszystkich i niczym zbrodnicza ośmiornica, swoimi mackami oplatającą wszystko i przede wszystkim. Rozpoczynając lekturę „Kształtu demona” lepiej nie zakładać tego, co przyniesie fabuła, która jak się szybko przekonujemy głęboko sięga w niebezpieczne sekrety, odsłaniające swoją prawdziwą twarz bardzo powoli i niejednokrotnie zwodzące wszystkich dokoła kolejną maską. Zło często ma znajome oblicze, a jakie będzie miało w tej historii? Nie takie jak można by się spodziewać…


                                                 Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję: