„Nocny
film”
Marisha
Pessl
Tajemnica
ma w sobie to „coś”, kuszące by poznać nieznane od momentu gdy tylko pojawi się
na horyzoncie. Dopóki nie pozostanie wyjawiona nie daje o sobie zapomnieć, nie
schodzi z pierwszego planu, zawsze w centrum uwagi. Czy w ogóle można ją
wyjaśnić? Niekiedy pozostawia po sobie cień niedopowiedzenia i niedowierzania,
niektórzy wbrew dowodom i zdrowemu rozsądkowi dopatrują się drugiego dna i
ukrytego znaczenia tego co wydaje się oczywiste.
Najłatwiej
byłoby odwrócić głowę, zająć myśli czymś zupełnie innym i po prostu odpuścić
sobie. Scott McGrath jednak nie należy do tego typu ludzi, przez lata prowadził
dziennikarskie śledztwa, tropił, odkrywał prawdę i śmiał się z
niebezpieczeństw. Jego artykuły zawsze spotykały się z zainteresowaniem
czytelników i sensacyjne wątki wcale nie były w nich rzadkością. Ostatni okazał
się gwoździem do zawodowej trumny McGratha,
a wbił go on sam. Wydawało się, iż postać Stanislasa Cordovy jest świetnym
tematem na reportaż, słynny i kontrowersyjny reżyser od dekad żyjący na uboczu,
filmy, które tworzy wywołały niejeden skandal. Scott nie spodziewał się, że to
co napisze stanie się początkiem skandalu, chroniący swej prywatności filmowiec
wytoczył bardzo ciężkie działa przeciwko reporterowi. Skutki McGrath odczuwa do
tej pory, kariera w mediach legła w gruzach, a upływ czasu wcale nie zatarł
negatywnych wrażeń. Spotkanie z Ashley Cordova budzi dawne demony i powołuje do
życia nowe. Dziennikarz nie umie zapomnieć dziewczyny, jej niespodziewana śmierć
i okoliczności wzmagają pragnienie powrotu do dawnej sprawy, chociaż oznacza to,
iż znowu ściągnie on na siebie uwagę reżysera. Oficjalne śledztwo dużo nie
wyjaśnia, lecz to dało się przewidzieć, Scott ma w zanadrzu swoje stare
materiały, ale są one czubkiem góry lodowej. Prawda jest gdzieś w górach Adirondack
oraz w przeszłości, jedno i drugie jest pełne sekretów i przede wszystkim mroku,
oblepiającego człowieka jak smoła i wciągającego jak bagno. Co popchnęło młodą,
utalentowaną, bogatą, dziewczynę do tak dramatycznego kroku? Znalezienie odpowiedzi
nie będzie łatwe i na pewno wiąże się z ogromnym ryzykiem. Fani Cordovy
stanowią hermetyczne środowisko i nie lubią nikogo kto odważył się naruszyć mit
ich „guru”, no i on sam raczej nie będzie spokojnie patrzył jak znowu bierze
się pod lupę jego rodzinę i osobę. Bardzo szybko Scott przekonuje się, że wszedł
na bardzo wyboistą i jednocześnie grząską ścieżkę, do stracenia ma on wiele
więcej niż tylko już i tak zszarganą opinię. Wokoło zaczynają pojawiać się
niepokojące wydarzenia, oczywiście mogą być dziełem przypadku, ale … no właśnie
… Zbyt dużo zbiegów okoliczności, raczej jest to łańcuch przyczynowo-skutkowy i
w sam jego środek wpadł McGrath. Każdy trop wydaje się wieść go w kierunku
posiadłości w górach Adirondack zwanej Szczytem, tam zdaje się, że wszystko się
zaczęło, lecz gdzie będzie koniec? Zdrowy rozsądek podpowiadałby by zostawić
Cordavę w spokoju, jednak kto raz spotka tego człowieka nigdy już nie będzie
patrzył na świat tak jak wcześniej …
Prawda
kryje się pod wieloma maskami, ten obiegowy slogan w „Nocnym filmie” nabiera
całkowicie nowego znaczenia. Zaczyna się jak w filmach Hitchcocka – od bardzo
głośnego i wysokiego C. Później akcja wcale nie łagodnieje, wprost przeciwnie z
rozdziału na rozdział atmosfera gęstnieje i wydaje się, iż ciemniejsza już być
nie zdoła, ale kolejna strona uświadamia czytelnikowi, że to co wydawało się
mrokiem jeszcze chwilę temu wcale nim nie było, dopiero teraz mamy z nim do
czynienia. Za moment kolejny fragment znowu każe zrewidować zdanie. Marisha
Pessl pokazała prawdziwą definicję dreszczowca, sięgnęła i do gotyckich
powieści i do kinowych nawiązań, zdania są jak kadry filmowe i układają się w
niepokojącą historię. Nie ma w niej miejsca na jakiekolwiek przerwy, fabuła
intryguje na każdym kroku i czyni z czytelnika towarzysza bohaterów, bo ma wraz
z nimi tropić, zastanawiać się, uciekać i znowu wracać. Autorka prowadzi nas
coraz głębiej w gąszcz przypuszczeń, podejrzeń i sekretów z pogranicza świata rzeczywistego
i tego, kryjącego demony. Gdzieś tam jest znajdują się odpowiedzi na pytania, wywołujące
niepokój, zapadające w pamięć, nie pozwalające o sobie zapomnieć. „Nocny film” nie
jest kolejnym thrillerem, jest TYM jaki nie pozostawia obojętnym i wzbudza
skrajne emocje. Czarny humor łączy się z diabolicznym klimatem, żaden detal nie
jest zbędny, wszystko ma swoje znaczenie i w odpowiednim momencie da o sobie
znać. Drugie dno okazuje się jedynie wstępem, za nim jest kolejne i następne,
każde wydaje się rzeczywiste, nawet gdy sięga daleko za granicę tego co uważa
się za realne.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wyd. Albatros