„Z
krwi i kości.
Kroniki tej Jedynej”
Nora
Roberts
Koniec
przychodzi nagle i nie ma od niego odwołania, odsunięcia w czasie. Po prostu
nastaje i nic oraz nikt nie jest już takie jak było. Apokalipsa zmiata stara
porządek, lecz po nim nie od razu następuje nowy porządek, najpierw jest chaos
i anarchia, dopiero z nich wyłaniają się zręby przyszłości, chwiejne i podatne
na wpływy, zwłaszcza te negatywne.
Kiedyś
świat był całkowicie inny od tego jaki zna Fallon Swift. Jednak to już przeszłość,
teraźniejszość wymaga od niej by stawiła czoło zadaniu, które przerasta
ludzkość, a raczej to, co z niej ocalało. Dziewczyna jest Jedyną, mającą
przywrócić równowagę i przede wszystkim pokój, lecz jednocześnie dopiero co
przestała być dzieckiem. Ma wybór, ale czy będzie w stanie odwrócić się od swego
przeznaczenia? Nauka i nabieranie doświadczenia zawsze wiąże się z wyrzeczeniami,
Fallon przekonuje się o tym podobnie jak i jej rówieśnicy. Im nie dane było
dorastać w świecie znanym ich rodzicom, ale starają się przetrwać i pomagają zachować
namiastkę dawnej rzeczywistości. Wojna i walka jest dla nich codziennością, tak
samo jak i magia oraz śmierć. Ale dopiero przed nimi najważniejsza bitwa, nim
ona nastąpi jeszcze trochę czasu musi upłynąć. Nie tylko Jedyna wdraża się do swojej
roli, także inni uczą się jak pokonać zło, oni kiedyś będą potrzebni Jedynej,
Duncan i Toni wiedzą jaka moc w nich jest, lecz podobnie jak Fallon, są jedynie
nastolatkami. Każdy z tej trójki w przeszłości wiodłoby zwyczajną egzystencję,
teraz stają się nimi jedynie w chwilach kiedy nie uczą się przetrwania, ale młodość
ma swoje prawa, nawet jeśli nie tak dawno miała miejsce apokalipsa. Zło jednak
nie śpi i czasem chwila nieuwagi oraz zbytnie zaufanie są źródłem tragedii.
Błędy naznaczają młodych bojowników i uczą ich, że to, co najważniejsze trzeba
zawsze chronić, niekiedy za wszelką cenę.
Drugi
tom cyklu „Kronik tej Jedynej” podąża śladami premierowej części, postapokaliptyczny
świat stał się faktem, rzeczywistością, od której nie ma ucieczki. Cała
nadzieja w tytułowej postaci i to ona zaczyna odgrywać rolę główną. Pisarka tym
razem w centrum fabuły postawiła młodą bohaterkę, ale nie oznacza to, że starsi
czytelnicy będą rozczarowani rozwojem akcji. Nora Roberts, rozwijając swoją
opowieść, postawiła na naturalny upływ czasu, nie przyśpieszając zbytnio biegu
wydarzeń, tak by były widoczne ogniwa łańcucha przyczynowo-skutkowego. Do
poprzednich wątków dołączyły nowe, będące pokłosiem tego, co wcześniej
wydarzyło się, ale równocześnie zapowiedzią przyszłych zdarzeń. „Z krwi i kości”
pozostało w klimacie „Początku”, magia oraz świat po zagładzie stanowią ważny element pierwszego i drugiego planu,
lecz równie istotna jest przyjaźń, rodzina oraz walka dobra ze złem. Nora
Roberts ma na swoim pisarskim koncie podobną tematykę, lecz tym razem cykl ma
większy rozmach, chociaż szczegóły nie zostały zapomniane. Jednocześnie jest
rozwijana historia ludzkości po ogólnoświatowej kataklizmie oraz losy
pojedynczych osób. Jedno i drugie uzupełnia się nawzajem, ważną rolę odgrywa
także celtycka mitologia, spajająca wszystkie wątki w jedną historię,
spektakularną, ale i klimatyczną.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję