„Igrzyska w udawaniu”
Elle Gonzales Rose
Niechęć czasem jest
lepiej pielęgnowana niż najpiękniejsze kwiaty, zwłaszcza, jeśli sprzyjają jej
warunki. Korzenie zapuszcza głęboko i nie tak łatwo ją wyrwać. Gdy wydaje się,
iż da się ją wyplenić ona odrasta jeszcze mocniej. Co musi się wydarzyć by w
końcu stała się jedynie przeszłością?
Pewne tradycje są silniejsze
niż zdrowy rozsądek, zwłaszcza jeżeli mają u swych źródeł poczucie niesprawiedliwości
i zemstę. Kiedyś rodziny Baezów i Seo-Cooke`ów przyjaźniły się, jednak to
odległe czasy. Od lat obie familie uprzykrzają sobie życie, a apogeum zawsze
następuje podczas lokalnych rozgrywek Zimowych Igrzysk. Ostatnio Baezowie nie
odwiedzali swojego wakacyjnego domu, lecz w tym roku zawitali ponownie. Nic nie
zapowiada, że dawna niechęć przygasła, wprost przeciwnie. Brak kontaktu pomiędzy
klanami jedynie podsycił pragnienie pokazania drugiej strony, na co stać tę
pierwszą i vice versa. Coś jeszcze ma miejsce – udawane randkowanie przez przedstawicieli
Baezów i Seo-Cooke`ów. Jeżeli ktoś myśli, że doszło do zawieszenia broni to
jest w ogromnym błędzie. Czy ktoś pamięta starą maksymę: od nienawiści do
miłości jeden krok? No cóż chyba nie… Sielskie Lake Andreas długo było
świadkiem wojny podjazdowej obu klanów i chyba niczego ich nie nauczyła. Stawką
w tym roku w Zimowych Igrzyskach jest domek Baezów oraz dwa serca, te ostatnie
nie były w ogóle brane pod uwagę, ale niekiedy życie pisze przedziwne
scenariusze…
Familijna waśń jak z „Romea
i Julii”. Zamiast urokliwej Werony wakacyjna miejscowość na Florydzie. Jednak
myliłby się ten, kto uważałby, że moc wzajemnych waśni jest mniejszy, a już
uczuć tym bardziej. Jak się można przekonać podczas lektury jedno i drugie jest
równie silne i niesie z sobą równie dużo komplikacji. Elle Gonzales Rose doskonale
potrafiła oddać klimat rodzinnych potyczek, a do tego dodać temat śmierć
bliskiej osoby, żal po jej stracie oraz to jak wpływa taki dramat na podejmowane
decyzje. Ale warto podkreślić jak autorka umiejętnie pokazuje różne formy
żałoby i równocześnie jak ona się w czasie. Oczywiście nie da się zapomnieć o
innych uczuciach, pojawiających się nieoczekiwanie i będących początkiem czegoś, co stawia pod znakiem zapytania motywy obu stron oraz scenariusz, realizowany
od lat. „Igrzyska w udawaniu” jest historią podczas czytania, której śmiejemy
się, a zaraz potem nasuwają się refleksje nad wpływem rodziny na jej członków
oraz kiedy rodzi się uczucie. Lektura pokazuje prawdziwy kalejdoskop emocji w
kontrastowych barwach, mocno zaznaczających swoją obecność w życiu bohaterów i
równocześnie rzutują na to, co dopiero będzie miało miejsce.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję: