Nowość:
„Na uwięzi”
Katarzyna Bonda
Zło wcale nie jest czymś rzadkim, spotykającym obcych nam ludzi i mającym miejsce daleko od nas. Wprost przeciwnie, występuje nagminnie, a coraz mocniejsze oswojenie się z nim powoduje, że nie zauważamy go albo dostrzegamy dopiero w chwili gdy dopiero dosięga nas. Jednak wtedy jesteśmy najczęściej wpierw sparaliżowani strachem, później rodzi się pytanie dlaczego my? Gorączkowo także szukamy wyjścia z trudnej sytuacji, bywa, że jest już za późno lub tylko tak sądzimy…
Sprawa wcale nie jak inna. To od samego początku Jakub Sobieski wiedział, całą resztę musiał sam odkryć, praca detektywa bywa trudna, ale niektóre dochodzenia są trudniejsze niż inne. Kiedy znika nastoletnia Stefania rodzice starają się zrobić wszystko by ją odnaleźć. Prywatna agencja detektywistyczna ma im w tym pomóc skuteczniej niż policja. Co kryje się za zaginięciem dziewczyny? Z pewnością mają dużo do powiedzenia jej znajomi ze szkoły, lecz nie tak łatwo zburzyć mur milczenia i kłamstw. Co właściwie miało miejsce w życiu Stefy? Sobieski odkrywa kilka poszlak, żadna nie napawa optymizmem, pytanie gdzie go doprowadzą? Jeśli do tego dodać, że ślady wskazują na związek nie tak dawnym, brutalnym, morderstwem, zagrożenie dla zaginionej staje się aż nadto realne. Tajemnice w dochodzeniu nie są niczym niezwykłym, lecz w tym przypadku jest ich aż za dużo i mają je również ci, którzy nie powinni. Sprawa nastolatki okazuje się mieć dramatyczne kulisy i obejmuje szersze grono osób, jacy zrobią wszystko by ich nie powiązano z jakimkolwiek brudem!
Zaginięcie człowieka to zawsze niejeden znak zapytania, kiedy znika dziecka pojawia się ich jeszcze więcej. Jak zawsze liczy się czas, z każda godziną rośnie ryzyko, że finał będzie daleki od tego oczekiwanego. A jeśli okaże się, prawie na wstępie, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż zazwyczaj tego typu tematy i tak naprawdę wszystko, co wydawało się pewne, zostaje zanegowane bądź co najmniej poddane w wątpliwość? To znak, że szykuje się intrygująca lektura, która nie raz zwiedzie nas na manowce, nawet jeśli będziemy z ogromną uwagą śledzić akcję i wypatrywać haczyków. „Na uwięzi” jest kryminałem, w jakim oczywistość ani razu nie pojawia się, natomiast sieć kłamstw zaczyna oplatać każdego natychmiastowo, chociaż on nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Zresztą nie tylko ich, w tej historii zło ma niejedną twarz, niekiedy aż nazbyt znajomą, i jest bliżej niż większość sądzi. Katarzyna Bonda nie lukruje rzeczywistości, zamiast niedopowiedzeń jest łańcuch przyczynowo-skutkowy, którego każde ogniwo jest częścią prawdziwie morderczej+ zagadki, odsłaniającej najgorsze cechy ludzkiej natury. „Na uwięzi” jest perfekcyjnym kryminalną historią, w jakiej fabuła ani na moment nie idzie przewidywalną drogą. Kolejne zakręty nie tylko podkreślają jak łatwo zgubić się na niej, lecz przede wszystkim, że niejeden wkracza na nią świadomie, wiedząc, co spotka nie niej.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję: