wtorek, 26 lipca 2011

Krople dobre na wszystko ;)

"Mariola Moje krople"

Nie miałam okazji jeszcze przeczytać innych tytułów Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, ale zachęta z okładki, tej przedniej jak i tylnej części zadziałała. Grudzień 1981 nie zapisał się w mojej pamięci brakiem Teleranku z prostego powodu, jako kilkulatka nie oglądałam tego programu. Wszelkie wydarzenia z tamtego okresu za to utkwiły mi w pamięci dzięki późniejszym lekturom, filmom, rodzinnym opowieściom. Czasami okres sprzed 1989 najlepiej obrazują dzieła Stanisława Barei, a czasami zupełne ich przeciwieństwo. A wspominam filmy tego reżysera, bo skojarzenie takie nasunęło się w momencie czytania opisu książki. Czy tak jest faktycznie czy to tylko zbieg okoliczności? Nie wiem, ale owa konotacja jest dodatkowym bodźcem by jak najszybciej poznać bohaterów książki "Mariola moje krople".

Uśmiech pojawia się gdzieś około drugiego lub trzeciego zdania i nie schodzi z twarzy do ostatniego, chociaż z takiego stanu zdaje sobie czytelnik dopiero gdy kończy czytać, oczywiście wcześniejsze oderwanie się od książki raczej jest tylko na chwilę. Odganiając z pamięci filmowe kadry, szybko zagłębiamy się w codzienne życie pracowników teatru - tych z zacięciem scenicznym jak i tych zza kulis. Czas gorący dla wszystkich nastał i to nie z powodu polityki, a rychłej premiery sztuki, która ma mieć miejsce dwunastego dnia grudnia. Każdy wie jaka to gorąca pora w teatrze, ostatnie próby, przymiarki kostiumów, szlifowanie ról ... Tak, ale nie w tej bajce i nie ma to żadnego związku z tym, że przybytek Melpomeny jest umiejscowiony na prowincji, w końcu talent się liczy, a nie geografia. Zapał jest, nawet i ogromny, przynajmniej u części artystów, ale jakoś z interpretacją problemy są, może związek mają z tym problemy z zaopatrzeniem - patrz stanie w kolejkach wszędzie i po wszystko, chociaż towarzysz pierwszy sekretarz lokalnego komitetu jest czuły na tym punkcie – czarnowidztwu „mówimy nie”. Premiera ma mieć znakomitą widownię - dowództwo bratniej i zaprzyjaźnionej armii spod znaku sierpa i młota, ale nie samą kulturą ludzie żyją. Opis codzienności może wydawać się podany z przymrużeniem oka, ale czy na pewno? Oczywiście uśmiech jest, lecz tamta rzeczywistość, pomimo żartobliwości, jest świetnie oddana wraz z wszystkimi ujemnymi cechami jak na przykład cenzurą, której nie umknie nic, w szczególności jak dotyczy to "przyjaciół" ze wschodu ...

Akcja książki jest opisana w formie dziennika od siedemnastego listopada 1981 do trzynastego grudnia tego roku. Z kronikarską dokładnością przedstawiono walkę - nie z ustrojem, ale z codziennością no i siłę związków międzyludzkich, a raczej znajomości. Komedia omyłek zaczyna się toczyć coraz szybciej, a to co mogłoby wydawać się niemożliwe do zaistnienia staje się faktem, nawet jeżeli opary absurdu wydają się aż nadto gęste. Książka „Mariola moje krople” to nie dokument, ale raczej obraz w krzywym zwierciadle tamtej rzeczywistości. Patrząc takie w takie lustra widzimy niektóre elementy wyolbrzymione, a inne zminimalizowane, jednak to co widzimy to tylko jedno z możliwych portretów.





Książka przeczytana w ramach akcji "Włóczykijki"

Paryż nocą i nie tylko

„Shitownik paryski”

"Shitownik paryski" to książka niespotykana na rynku wydawniczo-księgarskim. Jednocześnie nie tylko pełni rolę przewodnika po stolicy Republiki Francuskiej i "ciut" odleglejszych miejscach, ale jest również powieścią spod znaku wielu gatunków. To co również odróżnia tę pozycję od innych wydawnictw to historia powstania, pomysłodawcą i autorem jest Paweł Bitka Zapendowski, który zaprosił do współtworzenia internautów. Idea nie tylko innowacyjna, lecz również ciekawa i dla czytelników i dla współpiszących. A gdzie w tym wszystkim miejsce na informator? No właśnie wiadomości o atrakcjach znajdują się w opowiadaniach i na zdjęciach. Od strony wizualnej kuszą, poznaniem osobistym, prezentowane fotografie. Jednak nie są to zwykłe fotki, a raczej kolaże fotogramów lub kadry widziane przez pryzmat na przykład paryskich wieczorów oświetlanych neonami. Oczywiście są one zaznaczone mapie Paryża, w końcu jak przewodnik to przewodnik, ale przecież nie taki zwyczajny, jakich tysiące, lecz unikatowy, bo dotyczący czasoprzestrzeni szerszej niż tylko Paryż i obecnych czasów.

Już sam tytuł sugeruje, że czytelnicy dostają niespotykaną lekturę, gra słów podobnie brzmiących, ale oznaczających całkowicie różne rzeczy. Po takim początku gra słowami rozpoczyna się, bo będzie nie jedyną, sami bohaterzy mają swe korzenie w literaturze, chociaż różnią się od swoich pierwowzorów. Czy postacie te to tylko przypadkowe podobieństwo imion trzeba rozstrzygnąć samemu, a ich losy czy mają swe korzenie innych historiach? Może „pokrewieństwo” to jest tylko pozorne, a jednak zaczynając czytać tekst, wzorce postaci nasuwają się same i chociaż akcja weryfikuje je, to porównania mają miejsce. Postacie historyczne i te zbliżone zbiegiem okoliczności do motywów z kultury masowej wraz z całkowicie autorskimi istotami tworzą barwną składankę, dla których czasoprzestrzeń jest materią względną

Paryż miasto miłości, tysiąca i jednego muzeum, urokliwych bistro, znanych zabytków, stolica nie tylko Republiki Francuskiej, ale przede wszystkim mody i rozrywki. Większość turystów zaopatruje się w przewodniki, które mają ułatwić wybór godnych zainteresowania miejsc, bo niestety czas pobytu w paryskim niebie najczęściej ograniczony jest. Ale czy wybrany przewodnik pozwoli zobaczyć wszystko co trzeba? "Shitownik paryski" jest odpowiedzią i dla tych pewnych swoich tras paryskich jak i tych mniej zdecydowanych, a także dla wszystkich spragnionych przewrotnego czaru Paryża. Dzięki lekturze tego tytułu obieżyświat będzie miał okazję poznać atrakcje, które nie zawsze znajdują się w zwykłych informatorach, a ten, kto nie wybiera się w okolice francuskiej stolicy może poznać jej chic. Oczywiście nie są to suche wiadomości o atrakcjach, godzinach otwarcia i cenach biletów wstępu. Takich pozycji jest na pęczki, a "Shitownik ..." to całkowicie coś innego, bo oprócz zwyczajowej funkcji daje czytelnikowi możliwość poznania niezwykłych perypetii bohaterów na paryskich brukach. Przewodnik i powieść w jednym, ale to za mało powiedziane, w końcu akcja obejmuje nie tylko Paryż, lecz o wiele większy obszar czasoprzestrzeni.

Miałam przyjemność uczestniczenia w tworzeniu tej książki ;)



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję portalowi Na kanapie

"KSIĄŻKI MOJA MIŁOŚĆ"

Ciut spóźniona premiera, ale już jest !!
"Książki Moja Miłość"
ukazały się w spr
zedaży :)

szczegóły po kliknięciu w obrazek