środa, 23 października 2024

Niewinny winny


Premiera:

„W głąb”

Katarzyna Bonda

 

Wydaje się nam, że nie ma nic prostszego od prawdy. To od niej wiele zaczyna się i równie dużo kończy. Jednak nie tak łatwo dotrzeć do niej. Często kryje się za murem milczenia, subiektywnych opinii, zręcznych iluzji i tego, wszystkiego tego, co skłania ludzi do przemilczeń oraz bólu, niezauważonego przez tych, którzy powinni go dostrzec.

 

Łatwo jest oceniać po pozorach, trudno pozostać obiektywnym, gdy stanie się twarzą w twarz z rzeczywistością odbiegającą daleko od wyobrażeń, nawet, jeśli niejedno się widziało i jeszcze więcej doświadczyło. To nie jest pierwsza sprawa, związana z zabójstwem, prowadzona przez detektywa Jakuba Sobieskiego, lecz ta ma przebieg dość burzliwy i co istotne dotyczy nastoletniej osoby. Zbrodnie popełniono w miejscu, gdzie teoretycznie nie powinno do niej dojść. Jednakże szybko okazuje się, iż z tym, z czym spotyka się detektyw dalekie jest od jego wyobrażeń, obiegowych opinii, nie wspominając już w ogóle o tym, jak powinno być. Szpital psychiatryczny dla dzieci, już to jest nieszablonowe, drugim jest ofiara oraz domniemany sprawca, obydwoje to nastolatki. Cała reszta okazuje się jeszcze mocniej pogmatwane, a śledztwo jedynie obnaża słabość systemu, z jakiego rodzą się niepisane zasady oraz patologie. Rzadko, kto z potencjalnych świadków, jest skłonny do współpracy, zresztą nawiązanie jest, co najmniej utrudnione. Jak przebiegły wydarzenia tego feralnego dnia, że jedna nastolatka nie żyje, a druga jest oskarżona, a wszystko pozostałe stanowi wielki, znak zapytania obciążający tylko jednego człowieka? Sobieski szuka odpowiedzi na pytania samotnie, wiedząc, że nieostrożność może go drogo kosztować. Ktoś zabił, ktoś został oskarżony, lecz czy to jedna i ta sama osoba? Jak udowodnić czyjąś niewinność, jeżeli nie ma się twardych dowodów, a jedynie tropy będącymi raczej poszlakami? Jaka jest prawda i czy da się ją odkryć?

 

Ofiara. Sprawca. Szybko osąd, niebędący wyrokiem, lecz brzmiący tak, i wystarczający dla wielu by nie szukać odpowiedzi na pytania. Niezwykle mocny kryminał, nie tylko ze względu na motyw, lecz przede wszystkim na tło, w którym ma miejsce. Dziecięcy szpital psychiatryczny, daleki od wyobrażeń, za to bliski najmroczniejszym obrazom. Fikcja literacka? Tak, lecz oparta na realiach. „W głąb” jest historią toczącą się bardzo zamkniętym otoczeniu, bo trudno go nazwać kameralnym, bliżej mu w niektórych momentach do klaustrofobicznego i z pewnością przerażającego nie tylko tym, co się w nim dzieje, ale przede wszystkim brakiem perspektyw na zmiany. Tego rodzaju drugi plan staje się istotnym wątkiem lub wręcz lejtmotywem, wciąż przypominającym o swoim istnieniu i niepozwalającym zapomnieć o sobie. Zagadka kryminalna wciąga nas w świat, który funkcjonuje tuż obok nas, lecz z jego prawdziwego oblicza rzadko, kto ma świadomość. Podczas lektury wpierw bardzo szybko oceniamy, później zaczynamy dostrzegać, że nie do końca jest tak jak sądzimy. To pierwszy krok, jaki czynimy wraz z główną postacią, przy kolejnych zauważamy jak ważna jest uważność, bo nieostrożność ściąga niebezpieczeństwo. Katarzyna Bonda dała czytającym do rozwiązania szaradę, w której niejednokrotnie zderzamy się z murem w ślepej uliczce i równocześnie odkrywamy niewygodną prawdę. „W głąb” dalekie jest od prostego schematu, nie ma w nim prostej recepty na zło i z pewnością kroczymy krętymi ścieżkami by zdobyć odpowiedź kto i dlaczego zabił.

                                                       

                                                     Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: