„Grzech ojca”
Daniel Radziejewski
Okładka książki bywa wstępem do historii
w niej zawartej, czasem kusi czytelnika do sięgnięcia po nią, zdarza się i tak,
że pozostaje niezauważona. W przypadku „Grzechu ojca” skojarzenia nasuwają się
po pierwszym spojrzeniu na nią i są tłem podczas lektury. Wbrew pozorom
obwoluta nie zdradza fabuły, chociaż stanowi jeden z elementów motywu, czy
główny to już pozostaje do odkrycia w czasie czytania.
Przemysław Próchnicki jest uznanym
dziennikarzem, z wieloma nagrodami na koncie i widokami na kolejne. Jego
znakiem firmowym są rzetelne i bezkompromisowe artykuły dla popularnej gazety.
Każdy tekst poprzedzony jest wieloma godzinami przygotowań, nie ma w nim słów
niesprawdzonych, wszystkie są dobrane w jednym celu – przedstawić prawdę i tylko
ją, żadnych domysłów i spekulacji, jedynie potwierdzone fakty. Podczas pracy
skupia się na ukazaniu rzeczywistości, bez ozdób i pochlebstw, dla Próchnickiego nie istnieją półśrodki, do każdego temat
przygotowuje się gruntownie, nic nie pozostawia przypadkowi. Takie podejście do
zawodu nie jest łatwe i wymaga poznania każdej sprawy od przysłowiowej
podszewki. Nim czytelnikowi będzie dane przeczytać reportaż, jego autor
poświęci dziesiątki, a nawet setki godzin na przygotowania. Kolejne dziennikarskie śledztwo
jest trudniejsze od innych, wątek już gościł tyle razy na łamach gazet i
antenach różnych telewizji, że nic nowego wnieść już nie można w nim. Ale czy
na pewno? Może jednak nie wszystkie informacje ujrzały światło dzienne? W końcu
najłatwiej ukryć coś gdy większość jest przekonana, iż wie już wszystko, z
drugiej strony gdy ktoś myśli, że jest bezkarny, musiał popełnić jakiś błąd,
wystarczy znaleźć to potknięcie i potraktować je jako początek nitki w
labiryncie kłamstw, przemilczeń i wzajemnych powiązań. Tam gdzie spotyka się
polityka i pieniądze atmosfera gęstnieje i nic nie jest takie jak mogłoby
wydawać się. Każdy krok musi być przemyślany, bo nie pozostaje bez echa i kto
podąży po zostawionych śladach … Wypadki przecież są zdarzeniami losowymi, nikt
nie może ich przewidzieć, ale czasem okoliczności wzbudzają wątpliwości czy
faktycznie jedynie tragiczny splot wydarzeń był ich źródłem. Sprawdza się
również stare powiedzenie: „Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze”!
Jak daleko można się posunąć się w dochodzeniu dziennikarskim i jaką cenę jest
się w stanie zapłacić za nie? Komu można zaufać?
Etyka zawodowa to podstawa pracy Przemka
Próchnickiego, wierność swoim zasadom i nie uznawanie skrótów jest dla niego
czymś oczywistym, ale teoria, praktyka i życie codzienne zmuszają człowieka do przemyślenia
tego co wydawało się oczywiste. Pozostać w zgodzie ze sobą czy wybrać to co
najważniejsze w życiu? Przyszłość jest efektem przeszłości, ale by mogła mieć
szansę zaistnieć, w pewnych okolicznościach trzeba zadać sobie pytanie co
ważniejsze – to co było czy to co będzie?
„Grzech ojca” to wbrew pozorom tytuł nie
jednoznaczny, chociaż okładka i opis z niej może sugerować co innego. Z każdą
kolejną stroną czytelnik wchodzi w głąb historii, nie pozostawiającej obojętnym
wobec siebie. Nawiązania do faktycznych wydarzeń sprawiają, że opowieść nabiera
rzeczywistych rysów, a wątek obyczajowy idealnie wpisuje się w motyw główny.
Słowo grzech w książce Daniela Radziejewskiego scala wątki i tworzy znaki
zapytania sięgające się podstawowych zasad życiowych w zderzeniu z
rzeczywistością, w której nie ma prostych odpowiedzi.