„Metoda Krokodyla”
Maurizio
De Giovanni
Każda
zbrodnia ma motyw, nie rzadko aż tak nieoczywisty i ukryty pomiędzy tym, co
widać na pierwszy rzut oka, a co jest kryje się głębiej. Większość zadowala się
powierzchownymi opiniami i łatwymi do zaakceptowania przyczynami. Jednak czasem
to nie wystarcza, proste ramy okazują się niewystarczające i wymagają nowego
spojrzenia na wszystko, co już miało miejsce, lecz i dopiero będzie miało. Nie
tak łatwo zejść z utartej drogi, na ścieżkę pełną znaków zapytania oraz
pułapek.
Morderstwo
w Neapolu nie jest niczym niezwykłym, wnioski dotyczące przyczyn nasuwają się prowadzącym
śledztwo bardzo szybko. Inspektor Lojacono widzi tę sprawę jednak całkowicie
inaczej, lecz nie zamierza forsować swego zdania, niestety z jego nie tak dawno
przeszłością nikt nie bierze go poważnie. Druga ofiara tylko utwierdza go w
przypuszczeniach, a śledcza intuicja nie pozwala mu stać z boku, chociaż wie,
że naraża swoją i tak kruchą pozycję. Prokurator Piras nie obchodzi opinia o
Lojacono, dla niej liczy się to, iż na zbrodnie patrzy z całkiem innej
perspektywy, a jego wnioski mogą przynieść w końcu efekty w bezowocnym
dochodzeniu. Czas ucieka coraz szybciej, kolejne odkryte powiązania jedynie
przyśpieszają tempo rozgrywki pomiędzy policją i mordercą, który wciąż jest
osobą anonimową. Niezauważony przez nikogo
przemierza ulice i zabija, jaki ma w tym cel, oprócz tego najbardziej
oczywistego? Kto będzie następną ofiarą i dlaczego? Każde z tych pytań jest
kluczowe i odpowiedź na może komuś
uratować życie, ale czy zostaną one udzielone na czas?
Neapol,
mroczny, pełen ciemnych zaułków, pozostających w kontraście do tego olśniewającego
znanego turystom oraz tym, co mieli szczęście lub odnieśli sukces. Miasto, jakim
rządzi mafia, nawet jeśli oficjalna wersja jest zupełnie inna. W końcu miejsce zesłania,
dla niektórych, oraz zbiór punktów na mapie, gdzie popełnione morderstwa. „Metoda
Krokodyla” można uznać za sztandarowy przykład kryminału noir, ma w sobie
gatunkową ciemność, odczuwalną na każdej stronie, w każdym wątku i na każdym
kroku bohaterów. Zresztą ci ostatni noszą go również w sobie, lecz pomimo
wszystkiego na pierwszym miejscu stoi zbrodnia i śledztwo. Jedno i drugie jest
uzupełnione o postać detektywa, znowu wzorzec gatunku, ale w najlepszym znaczeniu.
Maurizio De Giovanni wykorzystał klasyczny schemat do napisania trzymającej w
napięciu powieści kryminalnej, w jakiej czytelnik podąża jak cień za głównymi
postaciami i widzi z kilku perspektyw te same wydarzenia. Zagadka jest
wielowarstwowa, to, co wydaje się oczywiste jest jedynie punktem wyjścia do
zagłębienia się w meandry ludzkich wyborów i decyzji oraz poszukiwania motywu
zbrodni. Z detali buduje się obraz pełen sekretów, bolesnych doświadczeń i
chwil kiedy zamiar przechodzi w czyn, zbrodniczy oraz burzący dotychczasowy
świat. Dochodzenie odsłania kolejne niuanse, prowadzące do rozwiązania, ale nim
ono zostanie odnalezione trzeba odtworzyć przeszłość, na której zbudowano
teraźniejszość oraz zostały stworzone podstawy motywu zbrodni.
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA
Wydawnictwu MUZA