„Na
dnie duszy”
Anna
Sakowicz
Często
oceniamy innych po pozorach, a emocje również mają wpływ na to jak postrzegamy
innych. Dostrzec to co skrywają w sercu bądź w głowie nie jest ani prosto ani łatwo,
a maski jakie noszą czasem aż nazbyt skutecznie bronią dostępu do prawdy. To co
najważniejsze czasem nie zostaje dostrzeżone lub po prostu wydaje się iluzją …
Życie
nie jest prostą układanką, Inga wie o tym doskonale, jednakże śmierć babci
wprowadza do jej egzystencji coś czego wolałaby uniknąć. Przez lata udawało się
jej jakoś odsuwać na bok to co było gorzkie i skupiać się na tym co było
istotniejsze – rodzinie. Jednak śmierć babci Rozalii stała się momentem kiedy trzeba
było stawić czoła wszystkiemu temu co uwierało, raniło i było niezbyt
przyjemne. Staruszka zadbała by bliscy po jej odejściu zastanowili się nad
pewnymi sprawami. Donatę z matką łączyły skomplikowane więzy, ale czy tak nie
mówi większość córek? Przeszłości nie da się zmienić, lecz czy tak samo jest z
tym co po sobie pozostawiła? Na to pytanie nie tylko ona musi sobie
odpowiedzieć, niektóre sprawy łączą kolejne generacje, nawet gdy należą do
kategorii spraw, które przez lata starano się omijać szerokim łukiem.
Wydawałoby się, że Rozalia niczym nie może zaskoczyć swojej rodziny, nie była
przecież skomplikowaną kobietą i niczego raczej nie ukrywała. Postępowała tak,
a nie inaczej gdyż … no właśnie co skłoniło ją by była właśnie taka jak
widziała ją córka i zapamiętała wnuczka? Jej historia to po również ich
historia, zwłaszcza Donaty, obie przez lata zmagały się z wspólną codziennością
i tym co przynosiła. Wydawało się, iż żadna tajemnica nie istniała pomiędzy
nimi, chociaż czy możemy być pewni, że wiemy co znajduje się na dnie serca
drugiej osoby? Inga nie przypuszczała jaki ciąg wydarzeń nastąpi gdy ona
rozpocznie podróż do to co miało już miejsce i zdawało się nie kryć żadnych
niespodzianek. Czasem życie zaskakuje mocniej niż można było sobie wyobrazić. Szok
niektórym daje siłę do stawienia czoła wspomnieniom, jakie do tej pory
sprawiały ból …
Trzy
pokolenia kobiet, kilkadziesiąt lat rodzinnych więzi, czasem dosłownych. „Na
dnie duszy” to historia obok jakiej nie przechodzi się obojętnie, cokolwiek
wcześniej myśli się o niej, przypuszcza lub zakłada nie ma w niej pokrycia.
Anna Sakowicz zadbała by czytelnicy nie mogli oderwać się od niej, a nawet po
zakończeniu trudno nie zastanawiać się nad tym co zostało przeczytane. Niby
schemat znany, lecz czy na pewno? To co najważniejsze nie jest tak łatwo dostrzec,
zdarza się, że nie dane jest zauważyć najistotniejszy element. „Na dnie duszy”
jest lekturą gdzie czytelnik odnajdzie przeszłość widzianą oczami z więcej niż
z jednej perspektywy, zmagania się z dziedzictwem poczynań wcześniejszych
pokoleń i przede wszystkim spojrzeniem na najbliższych z nowego punktu widzenia.
Frustracje, mniej lub bardziej zapomniane, żale i dzieje rodziny wpisane w
rzeczywistość pełną pułapek. Pomiędzy miłością i nienawiścią jest morze
przemilczeń oraz pustynia marzeń jakim nie dano szansy spełnić się. W końcu
trzeba stawić jednym i drugim czoło, nie ma na to dobrego momentu, ale ktoś
decyduje za nas, nie wprost, lecz na jego warunkach. Anna Sakowicz dała
czytelnikom do rąk historię w jakiej nie ma prostych pytań i odpowiedzi, są za
to sekrety, niedopowiedzenia oraz doskonale skrywane rany i blizny, nawet
zauważane, ale starannie omijane.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję