Powoli kończy się lato, ale zanim nastanie jesień i fotel wraz z ciepłym kocem stanie się ulubionym miejscem spędzania czasu z książką, jeszcze trochę czasu upłynie. Wydawnictwo Literackie przygotowało na najbliższe tygodnie sporo interesujących lektur różnorodnych gatunkowo.
Ojciec opuścił nas dwukrotnie w ciągu jednego roku. Po raz pierwszy,
aby zakończyć swoje małżeństwo, i po raz drugi, gdy odebrał sobie
życie. Przyczyny rodzinnej tragedii, która stała się udziałem Marie
Jiang, sięgają głęboko w przeszłość, a o ich odkryciu zadecyduje
przypadek. Marie, nauczycielka matematyki w Vancouver, pochodzi z
rodziny chińskich emigrantów. Wiele faktów z życia swoich bliskich pozna
jednak dopiero dzięki obcej osobie – studentce z Pekinu, która uciekła
do Kanady po masakrze na placu Tiananmen. Dowie się między innymi, że
ojciec był studentem konserwatorium w Szanghaju. Dlaczego nigdy jej o
tym nie opowiedział? Dlaczego w ich domu nie było fortepianu, na którym
ponoć grał po mistrzowsku? Rodzinna historia, którą Marie powoli składa z
okruchów wspomnień i świadectw różnych osób, okazuje się być kłębkiem
skomplikowanych relacji uczuciowych i wielu dramatów, rozgrywających się
w cieniu, ale i w bezpośrednim następstwie, totalitarnej polityki Mao
Zedonga. Epicka i liryczna, zbudowana kunsztownie niczym sonaty Bacha,
które pobrzmiewają na wielu jej stronach, melancholijna i pełna humoru
oraz ciepła powieść Madeleine Thien jest uważana za jedno z
najważniejszych wydarzeń 2016 roku.
Jerzy Pilch i Ewelina Pietrowiak przeszło rok od rozpoczęcia swojej
wspólnej literackiej przygody spotykają się ponownie. I znów nie mogą
się nagadać…
Jest 2 listopada 2016 roku. Dzień rewanżowego meczu między Legią
Warszawa a Realem Madryt – pamiętnego, bo rozgrywanego przy pustych
trybunach. I choć piłka nożna niezmiennie pasjonuje Pilcha, to jednak
ostatnio zaszła w nim pewna zmiana. Odrzucił laskę i coraz częściej
można go zobaczyć w kapeluszach. Pietrowiak była przy nim, gdy po raz
pierwszy od lat spotykał się z czytelnikami. Dobrze go zna i z całą
pewnością wie, jak zadawać pytania.
Jak wygląda Polska w roku obchodów 500-lecia reformacji? Dlaczego nie
lubi ciętych kwiatów? W jaki sposób stał się posiadaczem swojej
pierwszej płyty Bitelsów? Jak wyglądała jego kariera sprzedawcy
w galerii Andrzeja Mleczki? Dlaczego nigdy nie pożycza swoich książek?
Kot czy pies? Wreszcie – czekoladka Danusia czy baton Kinder Bueno?
Po bestsellerowym „Zawsze nie ma nigdy” nadszedł czas na drugą rundę
rozgrywki Pilch–Pietrowiak. Trochę ironii i mnóstwo refleksji.
Wspomnienia i plany na przyszłość. A nade wszystko i ponad wszystkim
literatura. Trafione pytania, szczerze odpowiedzi, którymi pisarzowi z
pewnością uda się zaskoczyć czytelników, swoją rozmówczynię, a może
nawet samego siebie?
Poprzedni tomik Ewy Lipskiej nosił tytuł Czytnik linii papilarnych. W dwa lata po jego premierze wybitna poetka proponuje czytelnikom ponad dwadzieścia nowych wierszy zebranych w tom zatytułowany Pamięć operacyjna.
Zestawiając te tytuły, można odnieść wrażenie, że autorka jest zafascynowana światem technologii lub też wiąże z nim jakieś szczególne obawy. Tak jednak nie jest. Najważniejsze miejsce w nowych wierszach Ewy Lipskiej zajmujemy — jako źródło fascynacji jak i lęków — my, ludzie. My, którzy „zjadamy miłość, wypluwamy pestki”, którym „migocze lampka: boarding time”, którzy, starając się „nie drażnić historii”, obserwujemy, jak „nadchodzi awaria świata”.
Saul Friedländer, znany historyk i zdobywca Nagrody Pulitzera, w książce Dokąd prowadzi pamięć. Moje życie powraca do swych korzeni i tworzy obraz „człowieka o wielu domach i językach, który jest równocześnie wszędzie żydowskim outsiderem”.
Epizod utraty pamięci, którego doświadczył, uzmysłowił mu, jak bardzo
jest ona ulotna i zwodnicza. Dlatego warto ją ćwiczyć, przypominając
sobie brzmienie i znaczenie słów, nazywając rzeczy i uczucia. Na kartach
tych niezwykłych wspomnień przewijają się odwiedzane przez niego
miejsca, ludzie, refleksje, a także ciągle wracające wspomnienia z
okresu Holokaustu.
Duża cześć książki to rozmyślania nad historią Izraela, a zwłaszcza nad
powojenną polityką wobec świata arabskiego i Palestyńczyków.
Friedländer w niezwykle inspirujący i świeży sposób wyjaśnia zaszłości
historyczne, wytyka odważnie politykom błędy, wskazuje podłoża
narastającego nacjonalizmu, zawsze broniąc racji ludzkiej, a nie
ideologicznej.
Zbiór „O kotach” to wynik zadumy Bukowskiego nad jego ukochanymi
zwierzętami, ich wytrzymałością i żywotnością. Oddaje im hołd jako
wojownikom i łowcom, budzącym grozę i szacunek, gdy trzymają w łapach
cały otaczający je świat. W tomie tym znajdziemy utwory zabawne,
poruszające, surowe, pełne czułości. Bukowski uwiecznia je, gdy domagają
się uwagi i jedzenia, polują, dostojnie przechadzają się po klawiaturze
jego maszyny do pisania, delikatnie budzą, wbijając pazury w twarz. Ale
nie zapomina też o ich oddaniu i przywiązaniu, łagodności i
opiekuńczości, o niezwykłej zdolności do inspirowania.
Nina Riggs, młoda mama, żona i poetka, podświadomie wie, że jej kolej w
końcu nadejdzie. Pochodzi z silnie obciążonej genetycznie rodziny – jej
matka, dziadek, ciotki i kuzynowie umarli na raka. Gdy ma 37 lat, staje
twarzą w twarz z nowotworem. Złośliwy rak piersi. Jedna mała plamka.
Jasna godzina miała być pamiątką dla synów – 9-letniego
Freddy’ego i o dwa lata młodszego Benny’ego – która w przyszłości
pozwoli im zrozumieć, jak ogromną miłością ich darzyła. Chłopcy widzą
chorobę na swój naiwny sposób, a Nina stara się przygotować ich jak
najlepiej na czas, w którym jej zabraknie.
Błyskotliwa, rozbrajająco zabawna i głęboko poruszająca Jasna godzina
uczy, jak kochać każdego dnia, nawet kiedy coś idzie nie tak. To
książka o spojrzeniu śmierci prosto w twarz, a także niezwykle udana
próba pogodzenia się z losem. Swoisty balsam dla duszy i forma modlitwy.
Nina pisze bez zbędnego patosu, dzieląc się z czytelnikami swoją
codziennością. Uczy, jak doceniać proste przyjemności i nie tracić
pogody ducha.
Cztery malutkie myszki Franciszek Strachliwy, Roksana Zabiegana, Maniek Maniak i Agnieszka Łakomczuszka powracają. W drugiej części poznacie je bliżej, zwłaszcza myszkę Roksanę, która wiecznie się spieszy i nie cierpi czekania. Jej świat to podskoki, wyścigi w workach i jazda na motorze z ulubionym wujkiem Igorem. Jest jednak miejsce, które sprawia, że Roksana zwalnia… sympatyczna myszka może wtedy godzinami wpatrywać się w witrynę sklepu z zabawkami. Skąd my to znamy, prawda?
W jaki sposób urna z prochami matki wpłynęła na życie wziętego scenarzysty? Kto się domagał w angielskiej restauracji przypalonych steków? Co ma do powiedzenia pewien Chińczyk, którego zmorą jest litera R? Dlaczego Arab z Polakiem przespali upadek muru berlińskiego? Z jakiego powodu słowo „alibi” stało się imieniem żeńskim? Czy Piłatowi udało się odkupić swoje winy? Co łączy pewną feministkę z księdzem Rosołem? Co można zobaczyć na ścianie nadmorskiego hotelu?
Na te pytania czytelnik znajdzie odpowiedzi w najnowszym zbiorze opowiadań Huberta Klimko Dobrzanieckiego. Na inne pytania, które pojawiają się podczas lektury, czytelnik będzie musiał odpowiedzieć sobie sam: o relacje z najbliższymi, o wynik życiowych podsumowań, o rolę historii w naszym życiu, sens kariery, znaczenie miłości, inność, prawdę, sumienie… U autora nic jednak nie jest oczywiste. Klimko-Dobrzaniecki opowiada nam o sprawach ważnych w sposób przewrotny, lekki i zabawny, na koniec każdej historii zawsze nas zaskakując…
Przed drugą wojną światową szpiedzy i kryptolodzy nie odgrywali tak ważnej roli w żadnym konflikcie zbrojnym. Sir Max Hastings, jeden z najwybitniejszych żyjących historyków wojny, jako pierwszy opisał działania wywiadu brytyjskiego, amerykańskiego, niemieckiego, sowieckiego i japońskiego w jednej pasjonującej opowieści szpiegowskiej. Olbrzymi zasób wiedzy i wprawne pióro brytyjskiego mistrza pozwolą nareszcie poznać rzeczywiste oblicze wojny szpiegów, która zadecydowała o losach świata.
Dlaczego Niemcy ponieśli tak spektakularne porażki wywiadowcze, a Sowieci, mimo słabej kryptologii, odnosili takie sukcesy? Skąd brała się siła wywiadu Jej Królewskiej Mości, a skąd – słabość szpiegów cesarskiej Japonii? Czy Amerykanie w pełni wykorzystali swój potencjał?
Agenci brytyjskiego programu Double Cross, sowiecka „czerwona orkiestra”, kryptolodzy z Bletchley Park, Niemcy Canaris i Gehlen, oficerowie Armii Krajowej informujący o rakietach V, turecki szpieg Cicero, kryptolodzy Nimitza i japońscy agenci na Pacyfiku oraz niezliczona ilość innych postaci i wydarzeń. Tajna wojna 1939-1945 to setki relacji świadków, galeria najbarwniejszych postaci drugiej wojny i opowieść gromadząca historię wszystkich najciekawszych operacji szpiegowskich z tego okresu.
Ta książka jest jak najlepsza powieść przygodowa. Dużo w niej zwrotów akcji, przypadkowych, a jak się później okaże przełomowych wydarzeń, radości, smutku, potyczek z przeznaczeniem i balansowania na granicy życia i śmierci.
Nic nie zapowiadało, że Piotr Pustelnik zostanie jednym z najbardziej szanowanych i najlepszych górskich zdobywców. Poważna choroba serca, nadopiekuńcza matka, wesołe, czasem też trudne dzieciństwo. Pasja i miłość do gór rodziły się powoli. Pierwszego kursu skałkowego nie ukończył, mimo to coraz mocniej wierzył, że wysokie góry, te najwyższe, są jego prawdziwym przeznaczeniem.
Swój pierwszy ośmiotysięcznik, Gaszerbrum II, zdobył w 1990 roku. Miał wówczas 39 lat. Droga na szczyty wszystkich czternastu ośmiotysięczników i zdobycie Korony Himalajów i Karakorum zabrały mu 20 lat.
Ta książka jest opowieścią o tej drodze. I o cenie, jaką trzeba było za to zapłacić. Pustelnik szczerze, a w wielu momentach po prostu pięknie opowiada o swej pasji i sukcesach, ale też o tym, co w drodze na szczyt poświęcił, a poświęcił wszystko. Jest w tej opowieści miejsce na radość i świętowanie, jest także paniczny, zwierzęcy strach, są wspaniali himalaiści, z którymi się wspinał: Wanda Rutkiewicz, Krzysztof Wielicki, Ryszard Pawłowski, Piotr Morawski i plejada wielu innych wybitnych zdobywców, jest także smutek po stracie kolejnych przyjaciół i partnerów od liny.
Dlaczego góry tak pociągają? Co pchało Pustelnika na najwyższe szczyty świata?
Regina jest prostą chłopką, dla której Kraków to obietnica lepszego bytu i zarobku. Dziewczyna zostaje przyjęta na służbę do mistrza Bartłomieja, uznanego słodownika, który, jak szybko się okazuje, oczekuje od niej oddania i posłuszeństwa nie tylko w kuchni… Wkrótce na świat przychodzi „potworek” – Regina nie umie myśleć inaczej o swojej córce karlicy. A jednak to właśnie Dosia trafia na królewski dwór. To jej oczami – postaci prawdziwej, która rzeczywiście przechadzała się po królewskich krużgankach, opiekunki, świadka wydarzeń, uczt, ślubów, spisków i gwałtów – podglądamy codzienne życie jagiellońskich królewien: Jadwigi, Izabeli, Zofii, Anny i Katarzyny.
Anna Brzezińska, ceniona pisarka i mediewistka, powraca z nową zaskakującą książką. Na przeszło ośmiuset stronach opisuje życie kobiet za czasów ostatnich Jagiellonów. Jej bohaterkami są nie tyko uprzywilejowane – jak mogłoby się zdawać – córki króla Zygmunta I Starego z małżeństw z Barbarą Zápolyą i Boną Sforzą, ale także bękarcice, mieszczki, kobiety z plebsu przyjmowane do pracy jako sługi, a traktowane jak niewolnice.
Córki Wawelu… zadziwiają rozmachem i drobiazgowością, jednocześnie pociągają barwną fabułą i plastycznością opisów. Brzezińska, jako wytrawna historyczka i znawczyni epoki, dba o szczegóły, powołuje się na źródła, a jako pisarka, tak ciekawie snuje opowieść, że jej książkę czytać można na równi jako dzieło historyczne i wciągającą powieść. To właśnie tu toczyła się historia: pomiędzy komnatami, na uliczkach, w spiżarniach i w ciemnych zaułkach Krakowa. Często miały na nią wpływ z pozoru mało znaczące wydarzenia, co Brzezińska potwierdza w dokumentach. Tylko tam, gdzie brakuje źródeł, pisarka wspomaga się wyobraźnią.
Słowem, to książka totalna, jakiej w polskiej literaturze historycznej jeszcze nie było.
Toast na progu Andrzeja Mencwela to współczesna opowieść biograficzna. Jej głównym bohaterem jest zmarły przed kilku laty przyjaciel autora, który był światłym rolnikiem, dumnym ze swej zawodowej sprawności i gospodarczych osiągnięć. Był też jednym z ostatnich prawdziwych chłopów, uosobieniem stanowej godności i cnoty obywatelskiej. Wspomnienie o nim uprzytamnia autorowi, że w niedawno minionym czasie zeszli z tego świata inni jego sąsiedzi i sąsiadki, autentyczni w chłopskim człowieczeństwie, oryginalni w osobowych rysopisach, wypełniających kolejne rozdziały tej opowieści. Zaczynali samodzielnie gospodarzyć jeszcze przed wojną, przetrwali dzielnie i mądrze prawie półwiecze, w tym wojnę i okupację, oparli się presjom kolektywizacji i sprostali pierwszym wyzwaniom modernizacji. Wraz z ich odejściem w ostatnich dekadach zanikło też tradycyjne, wielofunkcyjne, rodzinne gospodarstwo chłopskie, będące materialną ostoją chłopstwa jako klasy społecznej. Była to w Polsce klasa najstarsza i najliczniejsza, odwiecznie wyzyskiwana, a utrzymująca swą pracą byt zbiorowy. „Żywią i bronią” - jak głosiło tradycyjne hasło demokratyczne.
Czy osamotnienie i śmierć przyjaciela, równoznaczne z końcem jego świetnego gospodarstwa, były nieuchronne? Czy zanik takiego sposobu istnienia, jaki stanowiło rodzinne gospodarstwo chłopskie, jest tożsamy z zanikiem chłopstwa jako wyraźnego stanu społecznego, zatem z końcem odrębnej kultury chłopskiej? Czy kultura polska musi ciągle opierać się na tradycji szlacheckiej, czy też winna oprzeć się na dziedzictwie chłopskim, będącym kulturą pracy i współpracy?
Oto pytania, które skrycie i jawnie, pośrednio i bezpośrednio inspirują tę opowieść, nasycając ją eseistyczną refleksją autora.
Paul Kalanithi był jednym z najzdolniejszych amerykańskich neurochirurgów i ogromnym miłośnikiem poezji. W wieku 36 lat, po blisko 10-letniej pracy w charakterze neurochirurga i pod koniec wyczerpującej rezydentury, w momencie gdy Paulem zaczęły interesować się najważniejsze instytuty badawcze i najbardziej prestiżowe kliniki, młody lekarz usłyszał diagnozę IV stadium raka płuc.
W jednej chwili Paul zmienia się z lekarza ratującego życie w pacjenta, który sam podejmuje walkę z chorobą. I zaczyna pisać. Wytrwale, strona po stronie, niezależnie od trudności, jakie przynosiła postępująca choroba.
„Jeszcze jeden oddech” to szczera, wzruszająca historia wybitnego lekarza, który stanął twarzą w twarz ze śmiercią. Zapis determinacji i świadectwo walki.
Paul Kalanithi zmarł w marcu 2015 roku, niemal do ostatniej chwili pracując nad tekstem. Ta niedokończona książka doskonale oddaje ulotność naszego życia.
Lata czterdzieste dwudziestego wieku, małe miasteczko na Środkowym Zachodzie. Lucy Nelson ma za sobą trudne dzieciństwo. W walce z uzależnieniem alkoholowym ojca, który ostatecznie trafił do więzienia, poniosła sromotną porażkę. Pomimo tego wciąż próbuje zmieniać mężczyzn wokół siebie, nawet jeśli może to doprowadzić do jej zguby.
Jednym z kolejnych „pacjentów” Lucy staje się mąż, Roy – człowiek niedojrzały i nieodpowiedzialny, życiowy nieudacznik. Czy Lucy wygra w tej nierównej walce?
Fińskie szkoły od lat zajmują czołowe pozycje w międzynarodowych testach edukacyjnych PISA. Mali Finowie są świetni z matematyki i nauk przyrodniczych, a do tego czytają więcej niż ich rówieśnicy z innych krajów. Co jednak najbardziej intrygujące, uczniowie z Finlandii należą do grupy, która w ciągu roku poświęca na naukę najmniej czasu. Płatne korepetycje są zakazane, prac domowych prawie nie ma, a znaczną część sprawdzianów uczniowie oceniają sami. Brzmi jak edukacyjny raj?
Fińskie dzieci uczą się najlepiej to historia amerykańskiego nauczyciela, który – kompletnie wypalony – wyjechał do Finlandii, gdzie na nowo odnalazł sens swojej pracy, a dziś pomaga przenieść fenomen fińskiego cudu edukacyjnego w inne zakątki świata.
Możemy przygotować uczniów do egzaminów albo do życia. Wybieramy to drugie — mówią pedagodzy fińscy. Teraz również polscy rodzice i nauczyciele mogą poprowadzić dzieci ku największemu z sukcesów — ku szczęściu. Jak to osiągnąć? Timothy D. Walker mówi w swojej książce o zaufaniu, dzieleniu odpowiedzialności, budowaniu wspólnoty, uspokojeniu przestrzeni i wielu innych elementach, które na co dzień są pomijane lub traktowane marginalnie, mimo że znaczenie jest absolutnie kluczowe.
Z tej książki rodzice dowiedzą się, co mogą zmienić w domu, a nauczyciele — w klasie, żeby nasze dzieci uczyły się lepiej, chętniej i przyjemniej. Cisza, prostota, egalitaryzm i kontakt z przyrodą — to, co tak nam się podoba w kulturze krajów nordyckich, można przenieść do pokoi dziecinnych i szkolnych klas!
Cztery malutkie myszki – Franciszek, Roksana, Maniek i Agnieszka – zapraszają najmłodszych czytelników do swojego urokliwego, pełnego zaskakujących i rozczulających szczegółów świata. W pierwszej części poznajemy małego, strachliwego Franciszka, który boi się spać przy zgaszonym świetle i nigdy nie schodzi sam do piwnicy.
Nie chodzi tu o zwykłe układanie czy sprzątanie. Przenoszenie rzeczy z jednego miejsca w drugie, ustawianie w stosiki, czyszczenie. Chodzi o nasz stosunek do nich. Czy nie jesteśmy aby uzależnieni od przedmiotów, które nas otaczają? Czy nie mamy ich za dużo? Czy naprawdę potrzebujemy tych wszystkich obiektów, które zagracają nasze mieszkania, i których chcemy coraz więcej i więcej?
Propagatorka minimalizmu, japońska pisarka Hideko Yamashita proponuje technikę, która jest zarazem umiejętnością selekcji przedmiotów oraz sztuką bycia. Daje nam ona wgląd w siebie i pozwala na uporządkowanie bałaganu w naszym domu i umyśle.
Na długo przed Hipokratesem, nad Nilem, między Eufratem i Tygrysem, u
stóp meksykańskich wulkanów czy peruwiańskich Kordylierów wybitni
lekarze stawiali czoło przeróżnym chorobom i schorzeniom. Stosowali
pierwotne formy antybiotyków w leczeniu ran, amputacje, zabiegi
chirurgiczne i trepanacje czaszki (a to wszystko bez znieczulenia!). Co
więcej, nieobce im było cesarskie cięcie, operacja zaćmy czy przeszczepy
skóry, a jedna trzecia znanych i używanych obecnie ziół była
wykorzystywana przez lekarzy w starożytnym Egipcie. Wydaje się
niemożliwe? A jednak!