poniedziałek, 2 listopada 2020

Prawda i przypadek

 

„Ostrze”

Belinda Bauer

 

Przeszłości nie da się wymazać, zapomnieć i po prostu żyć teraźniejszością. Przynajmniej dla większości będzie ona stanowiła punkt odniesienia, mniejszy bądź większy, do tego, co właśnie ma miejsce. Czasem nie od razu zauważamy szczegóły jakie w niej były, które nadały wydarzeniom taki, a nie inny bieg. Gdyby były wcześniej dostrzeżone wszystko mogłoby potoczyć się, lecz niestety sprawy biegły takim, nie innym torem, a razem z nimi i przyszłość.

To był zwykły dzień, jakich wiele jeszcze miało być przed Jackiem i jego rodziną. Matka tylko na chwilę wyszła z samochodu, a on jako najstarszy z rodzeństwa miał tylko zaopiekować się siostrami do jej powrotu. Nic nadzwyczajnego, lecz jak się okazało właśnie w tym dniu wydarzyło się coś, co wciąż wymaga od chłopca by wciąż był opiekunem dla najbliższych. Czy Catherine powinna inaczej zareagować na pozostawioną w jej domu kartkę ze słowami „Mogłaś zginąć”? Nie wezwała policji, chociaż przestraszyła się. Coś jej kazało zignorować tę wiadomość, dlaczego? O sprawie zabójstwa matki Jacka zdaje się pamiętać jedynie jego rodzina, jak to możliwe, że nikogo więcej zdaje się to nie obchodzić? Przecież ktoś ją zabił  i wciąż pozostaje bezkarny. W biały dzień została ofiarą, dochodzenie nie wskazało sprawcy, pozostaje on nieuchwytny. Jak to możliwe? Co umknęło śledczym? Po okolicy grasuje włamywacz, dużo o nim wiadomo, lecz wciąż nie został schwytany. Co wiąże te sprawy? Morderstwo, kradzieże, kobieta, wydająca się ignorować zagrożenie i nastolatek, jaki być może ma w ręku klucz do tego, co wydarzyło się w pewne upalne popołudnie. Wówczas coś się rozpoczęło, przypadek?

Niekiedy autorowi udaje się zatrzeć granice pomiędzy gatunkami, łącząc to, co  najlepsze z różnych gatunków literackich. Belinda Bauer postawiła na thriller i dramat rodzinny, osadzone nie w wielkomiejskiej społeczności, lecz również nie na dalekiej prowincji, raczej wypośrodkowała miejsce – gdzie jednocześnie można pozostać niezauważonym, ale bez problemu wiele informacji o ludziach dostępnych jest na wyciągniecie ręki. Anonimowość odgrywa jedną z kluczowych ról w „Ostrzu”, gdzie mamy do czynienia ze zbrodnią oraz jej skutkami wpisanymi w losy bohaterów. W pierwszej chwili wydaje się ona w ogóle niezauważalna, za to na pierwszym planie widzimy zagadkowe zdarzenie, które nadaje kierunek całości powieści. Rozdział za rozdziałem poznajemy przysłowiowy „ciąg dalszy”, jednakże tuż obok czają się pytania, co wydarzyło się kiedyś i jaki to będzie miało finalny wpływ na to, co obecnie widzimy? Autorka z jednej strony podaje wiele detali, lecz z drugiej da się dostrzec, że dużo pozostaje jeszcze dopowiedzenia.  Tragedia sprzed kilku lat wcale nie jest zamkniętym rozdziałem, ona codziennie ma dopisywany kolejny fragment. W niej teraźniejszość miała swój początek, lecz czy będzie przeszłość znajdzie swoje zakończenie w tym, co obecnie rozgrywa się na oczach czytających? W szczegółach tkwi siła, gdyby na nie zwrócono uwagę to ta historia mogłaby potoczyć się inaczej, ale czy były one do dostrzeżenia? Belinda Bauer w fascynujący sposób zgłębia ludzką psychikę, bierze na celownik motywy działania człowieka oraz rolę przypadku. Każdy z tych składników byłby świetnym motywem dla historii i thrillera i rodzinnego dramatu, lecz w połączeniu owocują nieprzewidywalną opowieścią w jakiej zacierają się pomiędzy nimi granice.  W efekcie końcowym otrzymujemy fabułę, w której jak w soczewce widać, że wszystko ma gdzieś swoje źródło i jeśli chcemy poznać odpowiedź na pytanie kto i dlaczego, trzeba je odnaleźć, nie pomijając żadnego niuansu. Te ostatnie są końcem nitki, prowadzącym do rozwiązania. Zakończenie „Ostrza” może być jest jedną z odpowiedzi na odwieczne pytanie o zbrodnię i karę … 

 

Za możliwość

przeczytania książki

dziękuję