"Maria i ja"
Maria Gallardo,
Miguel Gallardo
Autyzm nie jest słowem nieznanym, często można je usłyszeć i przeczytać, nie oznacza to jednak, że nie otacza go niezrozumienie i jakaś forma tajemnicy. Niełatwo jest wyjaśnić istotę tego zaburzenia, bo tyle ile osób zdiagnozowanych równie wiele może być jego objawów. Oczywiście pewne cechy powtarzają się, ale ich nasilenie zależy od każdej osoby z osobna, w tym temacie powstało,i zapewne powstanie, dużo opracowań, filmów, historii fabularnych i tych bardziej dokumentalnych, każda z nich to kolejny krok w przybliżaniu szerszemu gronu autyzmu, obalania stereotypów z nim związanych oraz krzywdzących opinii. Wszystkie informacje związane z tą kwestią są ważne, dzięki nim możemy dowiedzieć się jak pomóc ludziom z tym zaburzeniem. "Maria i ja" nie jest typową książką, bo nie tylko na słowach się opiera, towarzyszą jej również rysunki, wyrazy i obrazy tworzą opowieść o Marii - wyjątkowej dziewczynce, tak jak wyjątkowy jest każdy.
Wakacje, Gran Canaria, ojciec z córką, czego chcieć więcej? Niczego! Chwile spędzone razem są bezcenne, każda z nich przynosi coś nowego, chociaż dla postronnych mogą wydawać się takie same i mało ciekawe. Otoczenie nie zawsze zauważa to co najważniejsze, bazując jedynie na swoich obserwacjach i schematach wyrabia sobie zdania, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Patrząc z boku zauważa się jedynie zewnętrzne cechy, a to co wewnątrz pozostaje w ukryciu bądź niezauważone. To co dla jednych jest zwykłym przesypywaniem piasku dla innych jest czynnością dającą zadowolenie i przyjemność, by zrozumieć kogoś nie wystarczy tylko patrzeć na niego, trzeba wejść w jego świat i zamiast oceniać spróbować spojrzeć jego oczyma na to co nas otacza. Ktoś zachowujący się niezgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami - szybko dostaje "łatkę" niegrzecznego, rozwydrzonego, rozpieszczonego, ale czy taki jest na pewno? Może całkiem coś innego kryje się za takim zachowaniem? Jeżeli odbiegamy od normy wcale nie musi to oznaczać, że jesteśmy tymi gorszymi i co istotniejsze co jest ważniejsze człowiek czy to jak postrzegają go otoczenie? Niezrozumienie boli, szczególnie gdy wiemy, że przyczyna takiej reakcji jest całkowicie inna niż można by przypuszczać. Trudno każdemu z osobna tłumaczyć dlaczego zaistniała taka lub inna sytuacja.
"Maria i ja" to książka przybliżająca tytułową Marię - dziewczynkę autystyczną, ale jej ojciec nie skupia się na zaburzeniu córki w klasyczny sposób - od strony medycyny, zamiast tego ukazuje swoje dziecko tak jak on je widzi. Humor, ale i codzienna rzeczywistość pozwala poznać bohaterów nie tylko przez pryzmat autyzmu, lecz także relacji - rodzic / dziecko. W opowieści tej rysunki są równie ważne jak słowa, a może nawet ważniejsze - stanowią jeden ze sposobów komunikacji i odzwierciedlają to co dzieje się w życiu Marii. Opowiedziana historia trafia i do młodszych i do starszych czytelników,może nawet łatwiej do tej pierwszej grupy, bo dzieci umieją dostrzec w drugim człowieku istotne cechy, kierują się intuicją, a nie powierzchownymi sądami. Nam, starszym, często o wiele trudniej jest zobaczyć prawdziwą osobowość pod płaszczykiem tego co widoczne, lecz nie najistotniejsze. Miguel Gallardo prostym językiem mówi o sprawach poważnych, zamiast terminów medycznych - ukazuje konkretne cechy i objawy, z jednej strony obraz taki jak widzą go inni, z drugiej to co naprawdę ma miejsce. Maria Gallardo nie jest "inna", jest wyjątkowa jak wszyscy, ale nie ona jedna, jednak by zauważyć to trzeba zdjąć oceniające okulary i spojrzeć na otoczenie bez uprzedzeń. Wystarczy dojrzeć człowieka, a nie kogoś, kto "odstaje" od tego co większość uznaje za "właściwe" i "akceptowalne".
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi Duże Ka i wyd. Egmont Polska