„Ostatnia
wyrocznia”
James
Rollins
Umysł
ludzki wciąż stanowi zagadkę, chociaż wydawałoby się, że medycyna pospołu z
nauką są na dobrej drodze by odkryć ostatnie niuanse tego narządu. Jednak wciąż
naukowcy są na początku drogi do poznania sekretów mózgu człowieka i nie tylko
jego. Od wieków wielu chciało zgłębić co kryje się w nim i niestety niejeden z
nich nie cofnął się przed zbrodniczymi działaniami by zdobyć cenne informacje.
Do czego zdolni ludzie i ich umysły? Tego tak naprawdę nie wie jeszcze nikt …
Przed
zespołem Sigmy nieoczekiwanie pojawia się nowe zadanie, chociaż komandor Pierce
miał całkowicie odmienne plany. Ale kiedy na jego rękach umiera człowiek, a
zaraz potem okazuje się, że za jego śmiercią kryje się tajemnica, która już na
pierwszy rzut oka mogąca mieć bardzo
niepokojące źródło. Sprawy osobiste
trzeba odsunąć na bok, zwłaszcza, że czas staje się kluczowym elementem, a niewiadomych jest
coraz więcej. Wiekowa grecka moneta staje się potencjalnym kluczem do wiedzy
ofiary, a była ona słynnym naukowcem, mającym na koncie niecodzienne badania
oraz coś co spowodowało zamach na życie. Wybity obraz to starożytna świątynia w
Delfach, lecz najnowsze ślady na niej wskazują całkowicie odmienny kierunek, ale
na tym nie koniec. To dopiero wstęp do mrocznego świata ściśle tajnych badań, w
których słowo etyka nie istnieje oraz szaleńczych ambicji człowieka, mającego
tylko jeden cel – władzę nad światem. Komandor Pierce podejmuje wraz z zespołem
rozpoczyna dochodzenie, jakie wymaga potwierdzenia faktów w kilku miejscach.
Indie, Czarnobyl oraz uralskie ruiny stają się punktami zwrotnymi w
dochodzeniowym maratonie, gdzie zaczyna liczyć się każda godzina. Przeciwnika
dzielą od wdrożenia szaleńczego planu już niewiele, a potem może runąć świat
jaki jest znany.
James
Rollins od lat łączy naukowe fakty z fikcją w intrygujące powieści. Należy
przyznać, że pisarz stawia na zaskoczenie oraz zwroty akcji i przede wszystkim zwraca
uwagę by fabuła była pełna zagadek o charakterze naukowo-historycznym. Jeśli do
tego dodamy bardzo szybkie tempo akcji oraz kilka przeplatających się wątków, nawiązujących
do przeszłości i teraźniejszości to otrzymujemy w efekcie lekturę pełną akcji i
niepowtarzalnych zdarzeń. „Ostatnia wyrocznia” czerpie z tego przepisu
garściami i chociaż z góry można zakładać jakie będą ramy książki, to już to co
je wypełnia jest całkowicie odmienną opowieścią. Tym razem James Rollins
powiązał starożytną Grecję, początki chrześcijaństwa oraz starożytne Indie i korzenie Romów.
Oczywiście do tego zostały dodane elementy naukowe, nieograniczona wyobraźnia i
detale z najnowszej historii. Mogłoby się wydawać, że tak kontrastowe, by nie
powiedzieć egzotyczne wobec siebie, wątki trudno będzie skleić w spójną całość.
Jednakże w „Ostatniej wyroczni” wszystko współgra, od najmniejszych detali aż
po ogół, nieprawdopodobny łańcuch wydarzeń tylko takim wydaje się na początku,
wraz z kolejnymi fragmentami fabuły czytelnik składa w całość intrygę, jednakże
zakończenie przynosi rozwiązanie z zaskakującymi odpowiedziami na pytanie,
które pojawiły się wcześniej.