Premiera 5 marca 2013
"Ghostman"
Roger Hobbs
Co
decyduje o sukcesie? Wiele czynników, jedno jest pewno na pewno pomaga w jego osiągnięciu szczęście, i to wcale
nie łut, ale przede wszystkim perfekcyjny plan i odpowiednio dobrani jego
wykonawcy. To oczywista podstawa, jest jeszcze jeden ważny element, a raczej
najważniejszy - cel, on determinuje wszystko. Kiedy wszystko jest już starannie
zaplanowane, wielokrotnie przećwiczone, nawet łącznie z awaryjnymi
"wyjściami", pozostaje tylko rozpocząć odliczanie do godziny zero.
Czas wcale nie przyśpiesza, ani nie zwalnia, on płynie tak jak zawsze, jednak
człowiek zaczyna odczuwać go w całkiem odmienny sposób, cel jest już na
wyciągnięcie ręki wystarczy tylko zrealizować to co wcześniej ustalono. Krok po
kroku, punkt po punkcie, minuta po minucie, jednak wystarczy chwila nieuwagi, sekunda
kiedy następuje to czego nikt nie spodziewał się, potem już nic nie idzie tak
jak powinno, chociaż rzadko kto zdaje sobie z tego sprawę, aż do momentu gdy
jest już za późno ... Wtedy pojawia się ktoś kogo tak naprawdę nie ma, a
jednocześnie ma dziesiątki twarzy, umie być każdym, prawdziwy ludzki kameleon.
Jest oczywiście jeden warunek by rozpoczął swoją pracę - odpowiednia
"zachęta".
Napad
na kasyno to wcale nie jest romantyczna przygoda, która bez problemu da się
zrealizować i to jeszcze z powodzeniem. Nie w obecnych czasach, kiedy
opancerzone samochody są nowocześniejsze od czołgów, a zabezpieczenia
przewożonych pieniędzy są technicznymi cudami niezwykle skutecznymi. Jednak
nawet najlepsze środki asekuracyjne mają jakiś słaby punkt, niewidoczny dla
większości, lecz odnaleziony przez kogoś, komu zależy by go odkryć i
"odpowiednio" wykorzystać. Taki właśnie haczyk odnalazł ten kto zaplanował
skok na kasyno w Atlantic City, plan idealny aż do momentu gdy wszytko zaczyna
się sypać. Wtedy już nic nie jest takie jak powinno być, jednak najważniejsze
jest to, iż trzeba "uprzątnąć" bałagan, który jest znacznie
niebezpieczniejszy niż sam napad. Trup, ranny i zniknięcie łupu, stanowiącego
prawdziwą tykającą bombą, te trzy detale to zajęcie dla Jacka na następne mniej
niż czterdzieści osiem godzin. Nie będzie dodatkowego czasu na sprzątanie,
odliczanie rozpoczęło się nim on zdecydował się, że weźmie w nim udział.
Przeszłość przypomina o sobie zawsze niespodziewanie i w momencie kiedy tego
nikt nie spodziewa się. Odmowa nie wchodzi w grę, ale nim przystąpi się do
rozgrywki można postawić swoje warunki, jednak czy będą możliwe do spełnienia? Rosyjska
ruletka to najlepsze określenie tego czego uczestnikiem jest Jack, skąd
nadejdzie atak nie wiadomo, na sprzymierzeńców nie ma co liczyć, jedno jest
pewne – każdy krok trzeba starannie wyważyć, bo od niego zależy wszystko. W „sprzątaniu”
nie ma co mieć nadziei, że jakiekolwiek niedopatrzenie przejdzie niezauważone, tutaj
stawką jest wszystko, a przede wszystkim życie. Nie ma dobrych złych czy też
jasnej i ciemnej strony mocy, jest jedynie cel i on jest najważniejsze.
Ghostman ma do wykonanie zadanie i nic ponadto, od tego zależy jego przyszłość,
chociaż przecież tak naprawdę nie istnieje, czyż nie? Ale tym razem zagrożenie
jest bardzo realne i nawet ten kogo oficjalnie nie ma musi uważnie rozglądać
się wokół siebie. Zasadzek jest wiele, trzeba pomiędzy nimi umieć lawirować by
osiągnąć swój cel za wszelką cenę, nawet gdy jest ona związana z sojuszem,
którego do tej pory nie brano pod uwagę … Czasem życie wskazuje ścieżki, jakie
odrzucano wcześniej, ale ryzyko jest częścią gry zwanej hazardem, będącego nieodłącznym
elementem większej całości – życia …
Napad
na kasyno, pieniądze z sześcioma zerami i … historia w jakiej nic nie jest
przewidywalne, a tym bardziej takie jak można by się spodziewać. Roger Hobbs
jest debiutantem, ale po fabule jego książki w ogóle tego nie widać. Po
pierwsze świetle skonstruowana kanwa powieści, po drugie niespodziewane zwroty
akcji i po trzecie, lecz co najistotniejsze – bohater, pozbawiony złudzeń
zawodowiec, ceniący siebie i swoje umiejętności. Czytając „Ghostmana” co jakiś
czas przypominała mi się ekranizacja „Dzień Szakala”, ale nie ta najnowsza,
lecz z udziałem Edwarda Fox`a. Płynne przechodzenie pomiędzy tożsamościami, a
raczej przyjmowanie czyjeś osobowości w każdym detalu i to w krótkim czasie,
skupienie się na celu oraz dążenie do niego wbrew wszystkiemu i wszystkim, to
właśnie skojarzenia z filmem. Jednak książka Rogera Hobbsa to całkiem inna
tematyka, ten kto szukałby w niej podobieństw z „Ocean`s Eleven” znalazłby
jedno – kasyno, cała reszta jest o wiele pasjonująca w „Ghostmanie”, gdzie każda
kartka przynosi niespodzianka. Jakby nie było człowiek, który oficjalnie nie
istnieje może być każdym, a jednocześnie nikim, przybiera czyjąś postać tylko w
jednym określonym celu, a potem znika w tłumie, by stać się sobą. Kim jest w
rzeczywistości stanowi zagadkę, nie tylko dla otoczenia, gdy wejście w czyjąś skórę
staje się nawykiem czy własna osobowość jest jeszcze bezpieczna czy to tylko
kolejne wcielenie Ghostmana? Jak wykonać zadanie, które jest niewykonalne?
Postawić na szali dotychczasowy dorobek i zaryzykować czy grać znaczonymi
kartami, licząc na lut szczęścia? W tej grze wygrywa tylko jeden, nie ma w niej
miejsca na pomyłkę, a mroczniejsza strona życia jest obecna nawet w pełnym
słońcu …
Jak
duch pojawia się tam gdzie nie jest oczekiwany i znika gdy zadanie zostaje
wykonane, lecz czy będzie i tak w tym przypadku? Co kryje się za skokiem na kasyno? Z czym przyjdzie się zmierzyć Jackowi?
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za możliwość przeczytania ksiażki
Dziękuję wyd. Rebis