Nowość:
„Mgła Roztocza”
Wioletta Pyzik
Małe miejscowości
zdają się być spokojne, najczęściej sielskie i trudno w nich dojrzeć
jakiekolwiek zło. Jednak z czasem dostrzegamy niepokojące znaki. Czy bierzemy
je na poważnie? Rzadko kiedy, przecież tutaj nic groźnego nie ma, a nawet jeśli
to jesteśmy bezpieczni… Nic bardziej mylnego!
Sielsko, może nie
anielsko, lecz zdecydowanie Guciów da się lubić. Po ostatnich perypetiach
wioska na końcu świata jest dla Justyny czymś nieco, albo nawet bardziej,
egzotycznym, chociaż niespodziewanie miłym. Po warszawskim życiu, gdzie nikt
nie zwalnia, no chyba, że go zwalniają, roztoczańska wioska urzeka swojskością
i przede wszystkim brakiem pośpiechu. Na atrakcje też nie ma co narzekać, tyle,
że nie na takie liczyła nowa mieszkanka, nawet jeśli jedynie tymczasowa. Co kryje
roztoczańska wioska? No cóż o wiele więcej niż można by przypuszczać, tylko czy
to faktycznie jest prawda? Wiadomo, iż miastowy weźmie za coś strasznego byle
trzaśnięcie gałęzi, ale Justyna nie da sobie wmówić, iż to, co widziała jest
wytworem jej wyobraźni. Zatem… Trzeba jakoś stawić temu czoła. Zwłaszcza, że to
nie koniec guciowskich tajemnic i nie da się „odzobaczyć” tego, co aż za dobrze
utkwiło w pamięci. Co się wydarzyło w Guciowie, zostaje w Guciowie? Do tej pory
chyba ta zasada sprawdzała się, lecz czy pod bokiem nowej mieszkanki sekrety są
bezpieczne? Jaką cenę płacą ci, którzy są zbyt ciekawi i dążą do poznania
prawdy?
Wioska ukryta przed
wzrokiem innych. Niespodziewana nowa mieszkanka. Coś lub ktoś chowający się w
leśnej gęstwinie. No i oczywiście niejeden znak zapytania. Na tym nie koniec, lecz
dopiero początek odkrywania, co kryje się w malowniczej wiosce o swojskiej
nazwie. „Mgła Roztocza” ma dwojaki klimat, z jednej strony sielski, wakacyjny,
pogodny, a z drugiej jest on tajemniczy, mroczny i bardzo zagadkowy. W takiej
atmosferze może wydarzyć się wszystko i jak się okazuje akcja obfituje w
niespodzianki, zwłaszcza, iż jest tak poprowadzona by nie zdradzać tak naprawdę,
w jakim kierunku zmierza. Kierunek, jaki nam się wydaje, że obierze daleki jest
od autorskiego. Wioletta Pyzik doskonale wykorzystała możliwości gatunków oraz
tego, co daje łączenie ich i wydobywając najistotniejsze elementy. Im bardziej zagłębiamy
się w lekturę tym, dostrzegamy więcej szczegółów i nowe detale, sięgające do
kolejnych gatunków. Słowiańskie wierzenia, mur milczenia i hermetyczna, mała,
społeczność są kolejnymi elementami układanki, która jednocześnie odsłania coraz
więcej i równocześnie obraz ujawnia kolejne znaki zapytania. „Dym Roztocza”
jest rasowym kryminałem, w jakim zazębia się wątki zazębiają się z każdym
kolejnym wydarzeniem, jakie ma miejsce, aż do finału, zaskakującego i
nieprzewidywalnego.