"Porta Coeli. Czarne żniwa"Toledo, miasto kontrastów, monumentalnych kościołów, wspaniałych pałaców i miejsce gdzie spotykają się wyznawcy trzech religii – chrześcijaństwa, islamu i judaizmu. Mieszanka kulturowa, która jak na razie żyje ze sobą w zgodzie, wyznawana religia nie jest jeszcze powodem do nagonki, nikt nie musi ukrywać do jakiego boga wnosi modły. Jednak tak naprawdę rzeczywistość inna, Święta Inkwizycja jest wszechobecna, jej agenci badają każde zdarzenie, które może wiązać się z odstępstwem od wiary. XIV w. nie sprzyja tolerancji, w cieniu podejrzenia znajdują się w szczególności wyznawcy judaizmu, nawet najbardziej nieprawdopodobna plotka jest brana za prawdę, za to co niewyjaśnione zrzuca się winę na Żydów. Enrique nie wątpi w słuszność postępowania swoich mocodawców, oni dają mu możliwość zrobienia kariery, takiej o jakiej zawsze marzył. Zdaje sobie sprawę, że jego pragnienia nie są tajemnicą, lecz innej drogi dla siebie nie widzi. Jako wysłannik Świętej Inkwizycji trafia do Toledo, które w porównaniu z innymi hiszpańskimi miastami nie jest jeszcze wstrząsane nagonką religijną, ale dużo nie brakuje by i tu wybuchła histeria na tym tle. Jego zadaniem jest wyjaśnienie tajemniczych zniknięć budowniczych tamtejszej katedry. Los krzyżuje jego życie z Veridianą, młodą wdową, której przeszłość zagraża bezpieczeństwu jej i jej bliskich. Nie zdają sobie sprawy, że przypadkowe spotkanie zmieni ich życie już na zawsze. Dostaną szansę, przejścia przez tytułowe Porta Coeli czyli bramę nieba, dzięki nim poznają świat gdzie odnajdą swoje przeznaczenie, tak samo jak niezwykłe jak oni sami.
„Porta Coeli. Czarne żniwa” to druga książka cyklu autorstwa Susany Vallejo, hiszpańskiej pisarki. Dla tych, którzy są po lekturze premierowej powieści będzie to kontynuacja historii, ci, którzy jeszcze nie poznali poprzedniej opowieści śmiało mogą ją potraktować jako odrębną całość. Chociaż wątki są dalszym ciągiem pozwalają na swobodne czytanie bez obaw, że odniesienie do tego co już miało miejsce nie pozwoli zrozumieć fabuły. Pisarka przenosi czytelnika do XIV w. Toledo, tło historyczne jest ważnym elementem jej opowieści, chociaż trochę mylącym, bo początkowo można odnieść wrażenie, że będzie to kolejna powieść o Świętej Inkwizycja, będącym tak naprawdę tylko motywem drugoplanowym. Susana Vallejo kreuje na takich fundamentach fantastyczną rzeczywistość, gdzie to co znane przenika się z tym co dopiero będzie dane poznać. Czas staje się pojęciem względnym, płynącym dwoma równoległymi ścieżkami, dla jednych wolniej, dla innych szybciej, ale jego efekty są widoczne dopiero gdy przekracza się Porta Coeli. Bohaterowie zdają się być dziećmi czasów, w których przyszło im żyć, jednak od początku wyczuwa się w nich, że kryją coś w zanadrzu, chociaż nie chcą przyznać się do tego nawet przed sobą samym. Ich tajemnice są zapowiedzią tego czego będą uczestnikami. Autorka tworząc swoją opowieść ukazała świat, który ma być doskonalszą wersją tego, który jest znany. Zbudowany został przez ludzi i dla ludzi, na chwałę boską, ale czy zawsze będzie taki idealny? Czasem by stworzyć ciekawą opowieść nie trzeba tworzyć rzeczywistości od podstaw, inne spojrzenie na przeszłość pozwala ukazać równie fascynujący obraz.
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję portalowi Na kanapie